Stocznia idzie na wojnę
Sezon zasadniczy zbliża się do końca. Wiadomo już, że w drugiej fazie rozgrywek Stoczniowiec zagra o miejsca 5.-8., a pierwszym rywalem będzie Zagłębie. Jak potraktują dzisiejsze spotkanie gdańszczanie: czy w meczu, który nie ma żadnej stawki, będą oszczędzać siły, czy będą dążyć do wygranej i zyskania przewagi psychologicznej nad rywalami? - W play off psychika ma kolosalne znaczenie. Dlatego dzisiaj rozpoczynamy wojnę psychologiczną z Zagłębiem - zapowiada drugi trener Stoczniowca Henryk Zabrocki. - Mamy zresztą rachunki do wyrównania z sosnowiecką drużyną. Na razie bilans meczów z Zagłębiem to 3:2 dla nas, ale przed sezonem zakładaliśmy, że wygramy z nimi wszystkie mecze. Teraz to, że nie potrafiliśmy zwyciężać także z Sanokiem, odbija się czkawką. To jeden z głównych powodów, dla których nie zagramy w pierwszej czwórce - uważa Zabrocki.
Stoczniowiec ma spore problemy ze skompletowaniem formacji obronnej na mecz z Zagłębiem. Z powodu choroby wykluczona jest gra Michała Smei, Bartłomieja Wróbla i bramkarza Pawła Jakubowskiego, kontuzję stawu skokowego ma Paweł Skrzypkowski. Nie wiadomo także, czy będzie mógł wystąpić napastnik Maciej Urbanowicz, który ponownie narzeka na ból w kolanie.
--
W drużynie z Sosnowca na pewno zabraknie Marcina Kotuły, który ma poważny uraz barku. Jak już pisaliśmy, treningi wznowił za to Marek Cholewa. - Widzę go w drużynie, ale na razie musi spokojnie potrenować - mówi Krzysztof Podsiadło, trener zespołu. Możliwe, że 43-letni obrońca dołączy do drużyny dopiero w czasie rozgrywek play-off.
MECZ O 18:00
gazeta