No to nie odmówię sobie przyjemności opisania najbardziej dramatycznego meczu hokejowego w latach 80-tych, jaki kiedykolwiek widziałem.
Rok 1987 lub 88. Wtedy właśnie Polonia "przechodzi" sezon zasadniczy i I rundę play off BEZ PORAŻKI !!! Działacze Polonii zastanawiają się nawet nad zgłoszeniem tego faktu do Księgi Rekordów Guinessa. W półfinale Polonia trafia na Zagłębie. Pierwszy mecz w Bytomiu bez historii i zwycięstwo bytomian. Drugi odbywał się w Sosnowcu. Na Stadionie Zimowym zjawia się ok. 500 kibiców Polonii. Z naszej strony niezła frekwencja (ok. 3500), choć hala nie "pęka w szwach", bo mało kto wierzył w pokonanie rozpędzonej Polonii. Jest 59 minuta gry i Zagłębie prowadzi 3:1. Cały Zimowy wyje: "już pokonana, Polonia w d... j...a" !!! Sektor Polonii coraz cichszy. Wtedy jednak pada 2 gol dla Polonii. Zaczyna się oblężenie naszej bramki i niesamowita nerwówka. Niestety, na kilkanaście sekund przed końcem meczu Polonia wyrównuje !!! Szok. Trybuny milkną. Rozpoczyna się dogrywka 2 x po 5 minut. W pierwszej części Polonia zdobywa 4 bramkę i z naszej strony już chyba nikt nie wierzy w pokonanie polonistów. Na lodzie i na trybynach panuje Bytom. Druga połowa dogrywki, do końca meczu jakieś 3 minuty. Nadal przegrywamy 3-4. Co bardziej nerwowi kibice opuszczają Zimowy. I nagle... jeeeeeeest !!! Strzał rozpaczy Dariusza Płatka spod linii niebieskiej i mamy 4-4 !!! Wtedy straciłem głos po raz pierwszy :D . 2 minuty do końca i Polonia znów oblega naszą bramkę. Prawdę mówiąc jesteśmy posrani. W pewnym momencie nasi przechwytują krążek, szybka kontra i... Zimowy wpada w amok, szał i nie wiem co jeszcze :D Prowadzimy 5-4. Tracę głos po raz drugi. Ale to jeszcze ze nie koniec !!! Na 1 min. przed końcem Polonia wycofuje bramkarza. Zaczyna się obrona Częstochowy i obstrzał naszej bramki non-stop. Nerwówa jak cholera. Nagle jednak nasi przechwytują krążek w naszej tercji obronnej i wjeżdzają z nim do bramki polonistów. Jest 6-4 !!! Tracę głos po raz trzeci. Mało tego.... nic już nie słyszę. Stadion Zimowy wpada w ekstazę, szał radości, otępienie i wszystko na raz. Poloniści nic już nie śpiewają.
Po kilku dniach jedziemy do Bytomia na 3 mecz... Nie będę go na razie opisywał bo bo nie jestem pewien, czy młodzi kibice załapali te hokejowe klimaty. I najzwyczajniej może ich to nudzić.