bankier napisał(a):Jak ważna jest to chwila kazdy sobie z tego zdaje sprawę - ale mnie nikt nie powie "... nie idź do pracy w poniedziałek ..." w życie każdego człowieka wpisana jest śmierć!
Tak jak w temacie. Dalej - co do wielkości dzieła, czyli i wydarzenia tej śmierci, przy całym szacunku dla każdej ludzkiej śmierci: chyba nie ma wątpliwości, tak jak nie tylko Bankier pisze.
Rzecz jednak polega na tym drugim - bliskości, więzi. Podobnej zresztą - jak się okazuje, jaka ona jest, gdy biznesu sportowego nie powstrzymają największe nawet religijne wydarzenia, jak Środa Popielcowa, Wielki Piątek czy I dzień Świąt - rzecz (jeszcze?) nie do pomyślenia w Izraelu czy u muzułmanów. Bo i - wracając do kontekstu śmierci - pozwolą Ci nie pójść do pracy, gdy umrze ktoś z najbliższej Rodziny - ale już dalszy kuzyn, nie, rzeczywiście nie powiedzą "nie idź do pracy". Tylko - tu nie tylko o piłkarzy chodzi, czy kazać im iść do pracy. Także o kibiców - czy pobiegną na tę rozrywkę, gdy umrze im jakiś kuzyn? Także - o wymiar społeczny. Bliscy sąsiedzi za ścianą domostwa rodziny pogrążonej w żałobie: nie będą hucznie się bawić, by słyszeli żałobnicy: a im więź jest bliższa, tym dalej będzie sięgać ta powściągliwość. Toteż - to naprawdę jest sprawa więzi. Czy naprawdę, przy tym wszystkim, co dostrzegamy, jak wiele zrobił Papież, czy zdajemy sobie sprawę, jak dotyka to także naszego osobiście życia. Dla Polaków, historii Polski chyba ten człowiek ma nie mniejsze znaczenie niż dla Włochów i w historii Polski chyba nie mniej znaczące miejsce zajmie? Tak więc - to, jakie będą nasze reakcje: jest wyrazem naszej odpowiedzi, świadomości. Liczę, że wspólne, zbiorowe odpowiedzi - mam nadzieję - będą adekwatne, będą dobrym wyrazem tej wspólnej świadomości chwili dziejów. Co do prywatnych zaś reakcji - nie wątpię, że naprawdę wszyscy są poruszeni tym, co się dzieje i nikt nie pozostanie obojętny, każdy w jakiś sposób odpowie na wyzwanie tej chwili, uszanuje odpowiednio.