przez Blajpios 2004-11-23, 7:23 pm
1) Wydaje się, że są dwa poziomy polityki transerowej: pierwsza drużyna dla aktualnych potrzeb to jeden poziom - i "zaplecze, młodość", perspektywiczne podejście: to drugi. Słusznie tu niektórzy piszą, że powinna być lepiej zorganizowana praca w szukaniu młodych talentów w różnych niższych ligach, niemniej wydaje się, że i tak w tej dziedzinie jest lepiej niż w budowaniu aktualnej drużyny. Wydaje się, że zrozumiano w klubie (jak i w Płomieniu/Kazikach): że to zaplecze trzeba budować i umiejętnie ogrywać na wypożyczeniach. Dokonywane transfery młodych wydają się dobrze przygotowane i są potrzebne - nawet jeżeli penetracja rynku przez specjalnie oddelegowane do tego osoby może być lepsza. Wiadomo natomiast, że w tej dziedzinie nie wszystkie transfery muszą być trafione.
2) Natomiast - niejasna jest w ogóle strategia w perspektywie "pierwszego zespołu na dziś". Wydaje się, że dużo zależy od niejasności co do celów: awans czy nie awans. Bojąc się kibiców odchodzi się od jasnego powiedzenia tego, co ustalone, dodając, że może jednak teraz awans. I gra się tym - jak np. w końcówce rundy wypowiadając się "pod publiczkę", że zobaczymy, jak pójdzie w ostatnich meczach. Odbija się to potem na polityce transferów. Ostrożnie jednak! Można bowiem "przy tej okazji medialnych zagrań" przeoczyć moment, by kupić tych, co naprawdę są potrzebni dla wzmocnienia. Nie wystarczy "grać" straszeniem dotychczasowego składu, że wszystkich prawie się wyrzuci - a następnie zgadzać się z faktami, że nie stać nas na przemeblowanie tak duże. O kogoś konkretnie natomiast, ale w niedużej liczbie trzeba się starać realnie.
3) Z górniczego Zagłębia w Niemczech klub nawiązuje współpracę z polskim klubem, nie ma widoków na to w Sosnowcu, nie tylko w odniesieniu do niemieckiego górniczego środowiska ale także w odniesieniu do "naturalnie spokrewnionego" z Zagłębiem włoskiego, zmierzającego do I ligi... Tak dzieje się trochę - być może - też z winy "niechęci w emocjach" kibiców, bo tu te "usadzone w emocjach" preferencje mocno się kodują i wydają się nie do przezwyciężenia. Myślę o AC Torino na przykład - czy taka współpraca nie byłaby jednak możliwa i czy nie mogłaby przynieść efektu w postaci osoby, która jest kadrze Zagłębia potrzebna? W każdym razie, wątek może być ciekawy - współpraca zagraniczna. A oprócz tego - warto chyba się cieszyć i z szans na awans AC Torino.
4) Trochę mnie też smuci przeskakiwanie z "krańca w kraniec" w polityce personalnej trenera Tochela. Na przykład teraz nie chce on poruszać personalnie sprawy odejść - a wcześniej skrajnie wszystkich wyrzucał, sugerował, którzy to mają się z tym liczyć - publicznie mówił o zawodzie ze strony Bały, nie odnosił się do kwestii nie trafionych transferów "swoich ludzi" itp. Powiada, że należy do tych, "co jeszcze nie biorą za ustawianie swoich" i cieszyć będzie, gdy tak cały czas do końca kariery, myśląc o Nim,będzie się można na tym zdaniu oprzeć. Niemniej to jeszcze nie jest wyczerpanie całej tej kwestii nie trafionych transferów. Rozumiem, że Pierwszy musi mieć autorytet a za minione zasługi już się on wyraźnie należy - ale nim Zagłębie dojdzie do LM, to ten Pierwszy też musi się rozwijać, by dojść do pozycji Fergussona czy bardziej może Guya Rouxa. Tu trzeba też zobaczyć błędy we wkomponowaniu sprowadzonych swoich pupili - albo we "wkomponowaniu" "mniejszych pupili", czyli tych publicznie potem "odstrzeliwanych", jak A. Bała. Za dopasowanie zawodnika do drużyny z uwzględnieniem konkretnej psychiki odpowiedzialny jest nie tylko ten zawodnik, ale i trener. Format trenera na miarę LM, a po drodze choćby polskiej I ligi ale w "dużym" wydaniu (na miarę Wisły) - to człowiek umiejętnie panujący w gromadzie wielu walczaków i do tego też trzeba dochodzić rozwijając się. Wydaje się, że np. na poziomie szkolenia młodzieży widać już to, co Trener podpatrzył z fascynacją we francuskiej szkole szkolenia: udało mu się już zaszczepić w Zagłębiu i to już jest sukces w konkretnym ważnym punkcie, już wyżej opisanym przy transferach (chwała Mu za to). Podobnie - przy zrozumieniu i wdrażaniu, że drużyna może kogoś potrzebować na dany etap, ale już na wyższą klasę nie - i trzeba szukać następnych. Niemniej - chodzi o dalsze "wymiary" rozwoju formatu także Trenera. Takiego "pogłębionego" rozwoju również w różnych innych wymiarach "Menagera Wielkiej Klasy" - życzymy p. Tochelowi.
5) Jak zwykle - martwi, gdy tak bardzo widać, że "łaska kibica na pstrym koniu jeździ". Była to kwestia "lubienia" jednych i "nie lubienia" innych, ot tak, "bezinteresownie", czyli w stylu "nie, bo nie", od razu, z góry. Czasami może i ze słuszną intuicją - ale to i tak dyskusyjne. Wydaje się, że do tego dochodzi jeszcze, zwłaszcza teraz widoczna - także nagła zmiana "tego już nie lubimy". Mogło być np. długo "Grzesiu, Grzesiu, świetnie Grzesiu" - i wystarczy dwa, trzy mecze, "hasło dane z góry, że traci poparcie" i już wulgarne (można tu wstawić "Marcin" "Łukasz" itp): "wyjazd", "wynocha" itp.