przez Codino 2004-10-14, 8:04 am
Hajto zagrał dobre spotkanie, był naszym najlepszym obroncą.
Pierwsza polowa zdecydowanie dla wyspiarzy, panowali na boisku, jedyna dogodna sytuacja Polakow miala miejsce w 22 minucie, ale sedzia stwierdzil, ze Wlodarczyk byl na spalonym. Sytuacja byla taka, ze trudno ocenic, czy mial racje, czy nie. Pozatym szalejący Bellamy i Earnshaw, mielismy duzo szczescia, ze wykorzystali tylko jedną sytuacje, przy której błąd popelnil nie tylko Rząsa, ale cała nasza formacja defensywna, która zaspała.
W drugiej połowie, gra nieco się zmieniła, przede wszystkim udało nam się podnieść strefę krycia i opanować środek pola.
Słabo grający Jacek Bąk został zastąpiony Tomaszem Kłosem, który też nie ustrzegł się błędów. Cała defensywa nie popełaniała ich już tyle, lecz pomocnicy nie potrafili dobrze dograć piłki, ani do Włodarczyka, ani do mało widocznego Żurawskiego. Krzynówek chyba rzeczywiście odczuwał skutki choroby, bo mimo iż był widoczny, był cieniem tego, do czego nas przyzwyczaił. Kosowski grał tak jak zwykle, czyli sporo niedokładności, problemy z przyjmowaniem piłki, czasem udało mu się przeprowadzić dobrą indywidualną akcję, jego przydatność w obronie jest zerowa.
Szymkowiakowi rozgrywanie szło średnio, powiedziałbym, że lepiej grał w destrukcji, ale w ofensywie prezentował po prostu swój normalny poziom, lepszego środkowego pomocnika w kadrze Janasa raczej nie znajdziemy. Kałużny jeśli chodzi o akcje ofensywne to przydaje się tylko przy stałych fragmentach gry, duzo lepiej mu idzie odbieranie pilki rywalom, a ze nie wytrzyma kondycyjnie to trzeba bylo sie spodziewac.
Jeśli chodzi o zmiany, to trzeba selekcjonerowi pogratulować trafnych decyzji, na pewno nie były one łatwe. Na ten przyklad, Frankowski mogl wejsc tylko za Włodarczyka, do pary ze slabo grającym Żurawskim, mozna wiec sie bylo zastanawiac, czy nie lepiej wpuscic Jelenia. Mila z Austrią zagrał podobno slabo(podobno, gdyz ja niestety nie mialem okazji ogladac tego spotkania), wiec rowniez ryzykiem bylo wystawianie go. Ale się opłacało, obydwoje wniesli duzo ozywienia w grę zespołu, choc Franusia w 60 minucie poniosła fantazja, uderzanie z przewrotki nie było najlepszym pomysłem.
Pierwsza bramka zaskoczyla mnie tym bardziej, ze padla po schemacie akcji, który krytykowałem w poprzednim poście, ale dobra technika Frankowskiego i nieudolność stoperów walijskich sprawiła, że zakonczyla sie ona sukcesem.
Gol Żurawskiego również był zaskakujący, ale ten pilkarz nieco przebudził się po wejsciu na murawe swojego klubowego partnera z ataku, tutaj trzeba za dobre zagranie pochwalic Milę, Walia się skupiła na odrabianiu strat i skończyło się udanym kontratakiem Polaków.
Trzecia bramka była zupełnie przypadkowa, nie ma się co dziwić, ze Brytyjczycy są od nas w rankingu FIFA nizej o kilkadziesiąt pozycji, bo i w tej sytuacji nie zachowali się najlepiej, trzeba pochwalić Krzynówka, któremu co prawda dzisiaj gra nie szła, ale kiedy przyszło uderzyć, zrobił to świetnie.
W doliczonym czasie gry zupelnie nie potrzebne rozluznienie i gol Hartsona strzelony ramieniem, blÄ…d sedziego, ale byl on daleko od calej sytuacji i akurat rozumiem, ze nie zauwazyl. Polacy zaspali, Hartson nie powinien w ogole do tej pilki dojsc.
Walia jest druzyną grającą tak jak trzy lata temu, teraz rowniez bywaly momenty, ze mialem ochote wyjebać telewizor oknem, zeby nie patrzeć już na ryj Savage'a, który moze i jest niezlym pilkarzem, ale przy okazji wielkim chamem, tak jak i Bellamy, po ktorym spodziewalem sie troche wiecej niz tylko "gnoju" wypadającego z ust. Rozumiem, że na wyspach preferuje się ostry styl gry, ale jeśli jeden zawodnik kopie Kosowskiego butem w głowe(specjalnie oczywiscie), a za chwile podbiega nastepny i mowi mu, aby wstawał i nie symulował, to chyba ja i wyspiarze mamy zupelnie inne wyobrazenie o tym sporcie.
Aha, zapomniałbym, swietnie spisał się Jurek Dudek w bramce, wybronił kilka trydnych strzałów, przy bramkach nie mógł nic zrobić, bardzo dobry występ w jego wykonaniu.