przez Gość 2004-02-19, 11:57 pm
Co do małej tabelki liderów - oczywiście, liczą się ostateczne punkty z całości ligi. ie przeciwstawiałem tej minitabelki liderów - znaczeniu jedynie istotnej tabeli całości (choć pamiętam "ligii derbów" w I lidzie dla zespołów z woj. katowickiego). Taka mini tabelka to było po prostu udowodnienie, że podstawy do hurraoptymizmu są co najmniej problematyczne, skoro wśród liderów Zagłębie, "murowani zwycięzcy" - bynajmniej nie są tacy "the best"
Poprzedni i ten wpis: piszę je łącznie. Są jednak, jak to zwykle u mnie - długie, więc podzieliłem, najpierw ogólniejszy. Teraz odpowiedź na pytanie Wojtka, które wcześniej, w ciągu dnia, po prostu zaglądając w pośpiechu przeoczyłem. O moim dobrym odbiorze życzliwości, z którą się spotykam, już pisałem. Fabianowi za "l?esprit" wypowiedzi dzięki - i gratulacje! Co do rejestracji, niedawno znów się zastanawiałem i pewnie teraz to może być kwestia po prostu otwartości wobec ludzi, którzy wymieniają ze mną poglądy i coś więcej wiedzą o sobie. Rozmywa się przez to jakoś jeden z głównych powodów wstrzymania się od rejestracji dotąd. Prywatnie czy nie pisałem już tego do kogoś z moderatorów, nie pamiętam. Z Sosnowca wyjechałem dawno - takie życie; jestem człowiekiem, który raz bardziej, raz mniej, czasem setki kilometrów bywa oddalony od Zagłębiowskiego City (nawiązując do prawa używania nazwy city zarezerwowanego dla rzeczywistych centrów, historycznie związanych np z siedzibą biskupa, Lorda Mayora itd). Co do zakorzenienia wszekże - od paru pokoleń tutaj nasza rodzina, z jakimś maleńskim własnym wkładem. Nie piszę tego po próżnicy, tylko dla zobrazowania. Jeżeli przyjeżdża się raz w roku, czy kilka razy - to i ulotnych spraw nie ma jak załatwić. Tymczasem, w końcówce chyba lat dziewięćdziesiątych, przyjeżdżam znowu, słyszę: Bratanka pobili. Jak to było? Szedł sobie w okolicach Ostrogórskiej bodaj, nie jest to jakiś zawadiaka, raczej chuderlawo wyglądający. Kilku chłystków z flagą szło, krzycząc, "Zagłębie". Być może zakompleksione byczki, z importu, osądzili, że "na pewno Hanys albo kto, bo to widać". Trzeba dać nauczkę - orzekli. Co można zrobić po po paru godzinach choćby, jak się wróci do domu i dowie od syna o zajściu? Co można, jak ja, zrobić przyjeżdżając po paru miesiącach? Dobrze, wyjeżdżam. za parę miesięcy znowu - dowiaduję się, że Ciocia poturbowana, starsza, poczciwa kobieta. Miała nieszczęście iść przejściem podziemnym, gdy "gieroje" z meczu wracali, może na browar potrzebowali. Mocno trzymała torebkę, więc "poturbować musieli". Wybaczcie, nie piszę już nawet o ochocie do wpisywania się w takie towarzystwo - piszę o poczuciu więzi z Rodziną. Czy nie byłoby jej zaprzeczeniem - tak ot, sobie z oddali wpisać się w jakieś takie kibicowskie towarzystwo? Przebaczenie przebaczeniem, nazwaniem, że to głupota jakichś wyrostków. Niemniej - jednak nie bardzo widziałem możliwość jakiegoś wejścia w takie środowisko. Wiem, że teraz się zmienia, doceniam, też wysiłki choćby na poziomie ograniczenia, by burdy, których jestem przeciwnikiem, przynajmniej nie stawały się chuligaństwem wobec postronnych, dodatkowo jeszcze tak absurdalnym, jak ocenienie mojego Bratanka jako "nie Sosnowiczanina" przez kogoś - kto być może od kilku ledwie lat tu mieszka. Niemniej jednak, nie uważam, bym nie podjął wtedy słusznej decyzji, było to jedyne, co mogłem w jakiejś solidarności z moimi.