Wielka kłótnia na konferencji po meczu polskiej ligi! "Tylko dupki tak postępują" [WIDEO]
Konferencja prasowa po meczu Zagłębie - Toruń / Zagłębie Sosnowiec Youtube
Na konferencji prasowej po meczu Zagłębia Sosnowiec z KH Energa Toruń, zamiast standardowych analiz taktycznych, można było posłuchać ostrej wymiany zdań między dwoma trenerami - Leifem Strömbergiem ekipy z Torunia a Matiasem "Maso" Lehtonenem z Sosnowca.
Na początku konferencji, którą zarejestrowało biuro prasowe Zagłębia, atmosfera była napięta, ale wciąż profesjonalna. Lehtonen przyznał, że jego drużyna zagrała nerwowo, a on sam otrzymał karę za niesportowe zachowanie. Otworzył się przed dziennikarzami:
– Oczywiście, że dostałem karę i zareagowałem zbyt emocjonalnie. Nie zachowywałem się dobrze. Możemy dyskutować o przyczynach, ale nie po to tu jestem. Szanuję sędziów, wszyscy popełniamy błędy. Nie wiem, czy oni popełnili błąd, ale ja na pewno tak. To był mój błąd. Moi zawodnicy jednak bronili się świetnie. W osłabieniu 5 na 3 stracili tylko jedną bramkę i tak naprawdę uratowali mi tyłek. Jestem z nich bardzo zadowolony – stwierdził.
Lehtonen, zapytany o styl gry rywala, odniósł się do Torunia z uznaniem:
– Są bardzo dobrze zorganizowanym zespołem. Trzeba ich naprawdę mocno naciskać, żeby wygrać taki mecz. Myślę, że dzisiaj robiliśmy to sporo, ale czasami za bardzo lubimy grać, gdy przeciwnik daje nam trochę miejsca. Wtedy musimy być bardziej precyzyjni, bo mamy za dużo strat. Ale Toruń to dobra drużyna, bardzo groźna przy szybkich kontrach –powiedział.
Moment, który wywołał prawdziwą kłótnię, nastąpił, gdy Strömberg nagle zmienił temat i wrócił do wydarzeń spoza tafli.
– Jest jeszcze jedna rzecz. Lubię przyjeżdżać do Sosnowca, bo tu są przyjaźni ludzie. Ale kiedy wychodzi się na zewnątrz, a kibice rzucają w trenerów różnymi rzeczami, to nie mogę tego zaakceptować. To niesportowe. Dlaczego rzucają czymś we mnie, skoro jestem tylko trenerem? –zapytał nie doczekując się odpowiedzi.
Szwed przypomniał też sytuację z meczu sparingowego, w którym jego zawodnik Adrian Jaworski został ostro potraktowany, a później zaatakowany przez rywala.
– W przedsezonowym spotkaniu, była też taka sytuacja. Jaworski, obrońca numer 11, zadał uderzenie – to nie był bodiczek nie do uniknięcia, ale bardzo niewygodna sytuacja. Powiedzieliśmy mu wtedy, żeby nie wchodził w takie zagrania. A co wydarzyło się dzisiaj? Kiedy prowadziliście 4:1, 4:2, na 30 sekund przed końcem zawodnik zrzucił rękawice, żeby pobić mojego zawodnika. To była zemsta. Nie spodobało mi się to! Pytam cię, czy to była zemsta, czy nie? –zaatakował szkoleniowiec ekipy z Torunia, nawiązując do walki na pięści pomiędzy Jaworskim i Janem Sołtysem w końcówce meczu.
Lehtonen zareagował natychmiast:
– Nie wiem. Zawodnicy grają w hokeja. Może to za coś, co zapamiętali. Nie wiem. Hokeiści chronią się nawzajem.
Strömberg nie odpuszczał:
– Rozmawialiśmy z nim o tym. Ale ta sytuacja jest naprawdę głupia! Zrzucasz rękawice na 30 sekund przed końcem i próbujesz kogoś pobić! Dlaczego to robisz? Pytam cię jako trenera!
Opiekun Zagłębia odpowiedział spokojnie, ale stanowczo:
– Daj spokój, zawodnicy robią to, co uważają za najlepsze dla drużyny. To było najlepsze dla nas - obrona po tym, co wydarzyło się wcześniej.
– To nie jest gra. To nie jest gra, kiedy wygrywacie w ten sposób. Tylko dupki tak postępują – ripostował Strömberg.
Lehtonen zakończył:
– Są moimi dupkami i jestem z nich dumny. W każdej sytuacji. Ufam im i ich chronię.
Pod koniec konferencji Lehtonen zaznaczył różnice między swoim zespołem, w którym jest aż 14 nowych zawodników, a Toruniem, grającym niemal w identycznym składzie co wcześniej.
Zapis wideo konferencjiKLIKNIJ TUTAJ
https://hokej.net/artykul/wielka-klotni ... Da2mbLMZlw