Trener Zagłębia o polskim hokeju i korzyściach z utraty pracy. "Powinienem był bardziej słuchać siebie"2025-07-20 22:57
Matias "Maso" Lehtonen, trener Zagłębia Sosnowiec [foto: Natalia Woźniak]Trener ECB Zagłębia Sosnowiec Matias "Maso" Lehtonen opowiada w wywiadzie o budowie drużyny, poziomie polskiego hokeja, a także o tym, jak zwolnienie z poprzedniego zespołu zmieniło jego podejście do pracy szkoleniowca.Lehtonen w grudniu ubiegłego roku został trenerem sosnowieckiej drużyny. Zajął z nią 7. miejsce w sezonie zasadniczym TAURON Hokej Ligi, a w pierwszej rundzie play-off Zagłębie uległo GKS-owi Katowice 0-4.
W najbliższym sezonie jego zespół ma się włączyć do walki o wyższe cele. Lehtonen w tym planie odgrywa ważną rolę, bo jego zadaniem nie jest tylko trenowanie drużyny. Ma bowiem - jak sam mówi - znacznie większy wpływ na tworzenie składu niż miało to miejsce w klubie HPK Hämeenlinna, który prowadził do września ubiegłego roku w fińskiej ekstraklasie.
-
W Polsce jednym z zadań trenera jest też bycie dyrektorem sportowym, nawet jeśli klub ma też dyrektora sportowego, który negocjuje i podpisuje kontrakty. Ale znalezienie zawodników to w dużej mierze praca trenera - mówi 37-letni szkoleniowiec w rozmowie z fińskim portalem MTV Uutiset.
W klubach fińskiej Liigi zatrudnionych jest więcej ludzi niż w polskich, więc trenerzy skupiają się bardziej na pracy czysto szkoleniowej niż na wyszukiwaniu graczy. Lehtonen zna jednak ten sposób pracy, z którym ma do czynienia w Polsce, ze swoich poprzednich miejsc pracy w Mestis, czyli na drugim poziomie ligowym w Finlandii.
-
Podoba mi się to na swój własny sposób - mówi. -
Pracowałem tak w Mestis przez wiele lat.Gdyby fiński szkoleniowiec również efekty miał takie, jak w Mestis, byłaby to znakomita wiadomość dla kibiców w najludniejszym mieście Zagłębia Dąbrowskiego, bo Lehtonen dwukrotnie zdobył z drużyną Imatran Ketterä mistrzostwo drugiej ligi. Wybrano go także trenerem sezonu w tej lidze.
Teraz w Sosnowcu tworzy niemal zupełnie nową drużynę, bo większość zawodników z ubiegłorocznej kadry odeszła, a ich miejsce zajmują nowi.
-
Drużyna znacząco się zmienia. Będzie wielu innych graczy [niż w poprzednim sezonie].
Później oczywiście zaczniemy trenować coraz więcej - mówi.
Zapytany o porównanie poziomu THL do rozgrywek w jego ojczyźnie trener Zagłębia twierdzi, że znajduje się on gdzieś między Liigą a Mestis.
Czołowe drużyny mogłyby według niego grać w Finlandii w najwyższej klasie rozgrywkowej, co pokazują przyzwoite wyniki polskich drużyn w Hokejowej Lidze Mistrzów, a słabsze ekipy są bliżej poziomu drugiej ligi fińskiej.
Polskich hokeistów dzieli na dwie grupy. Młodsi są jego zdaniem bardziej uzdolnieni hokejowo, ale jednocześnie nieprzewidywalni. Z kolei 30-latków ocenia jako niezwykle dobrze przygotowanych fizycznie i ciężko pracujących, ale z bardziej ograniczonymi umiejętnościami technicznymi.
Lehtonen przyznaje, że jest zadowolony z pobytu w Polsce nie tylko ze sportowego, ale także finansowego punktu widzenia, bo wszystkie sprawy życiowe są załatwione jak należy.
Ale w naszym kraju nie znalazłby się teraz, gdyby nie wydarzenia z września zeszłego roku, które były do tej pory prawdopodobnie najtrudniejszym momentem jego trenerskiej kariery.
Został wówczas zwolniony z pracy w HPK Hämeenlinna w okolicznościach, które odbiły się w fińskim środowisku hokejowym szerokim echem i wzbudziły sporo kontrowersji.
Było już w historii sportu wiele przypadków, gdy władze klubu zapewniały o pełnym zaufaniu do trenera, by tydzień czy dwa później zwolnić go z pracy. Ale w przypadku Lehtonena ta zmiana zdania działaczy nastąpiła rekordowo szybko.
Zespół, który objął półtora roku wcześniej, źle zaczął sezon i po 5 meczach miał na koncie 1 zwycięstwo oraz 4 porażki, co dawało mu ostatnie miejsce w tabeli Liigi. Ale gdy przed kamerami w materiale telewizji MTV wystąpili Lehtonen i prezes klubu Kaj Källarsson, obie strony zapewniały o pełnym wzajemnym zaufaniu.
Tymczasem jeszcze tego samego dnia Lehtonen w godzinach wieczornych został wezwany do gabinetu prezesa i poinformowany, że już nie jest trenerem. Jego miejsce zajął Mikko Manner.
Na działaczy z Hämeenlinny spadła w fińskich mediach krytyka za nieprofesjonalne postępowanie, szczególnie, że kilka miesięcy wcześniej zdecydowali się uruchomić zawartą w kontrakcie trenera klauzulę i przedłużyć umowę do wiosny 2026 roku.
-
Muszę teraz iść do domu się wyspać, bo ostatniej nocy nie spałem za dobrze. A później trzeba przemyśleć wszystko. Co zrobiłem właściwie, a co można poprawić - mówił Lehtonen dzień po zwolnieniu w rozmowie z gazetą "Ilta-Sanomat".
Dziś z perspektywy czasu młody trener mówi, że w pewnym sensie tamto zwolnienie uważa za korzystne dla siebie.
-
Najlepsze, co wynika ze zwolnienia, jest to, że później człowiek się go już nie boi - przekonuje. -
To w pewien sposób poprawia pracę trenera. Podpisuję się pod tym.Przyznał także, że w dojściu do siebie po zwolnieniu pomogły mu rozmowy z innymi trenerami, którzy znajdowali się w podobnej sytuacji. Dziś mówi, że do rzeczy trzeba podchodzić tak, by później można się było z nich śmiać i na temat swojego zwolnienia teraz żartuje z przyjaciółmi.
-
Wszystkie doświadczenia są potrzebne i tamten moment też był potrzebny - ocenia.
Nieco ponad 3 miesiące po zwolnieniu z HPK Fin został ogłoszony trenerem Zagłębia. Jak przyznaje, miał wtedy także oferty z ojczyzny, ale potrzebował zmiany środowiska.
-
Nie możesz jeździć na wakacje w to samo miejsce dwa razy. Czuję się ze sobą na tyle dobrze, że zawsze potrzebuję nowej inspiracji - tłumaczy.
Do tego, czego szukał, Zagłębie pasowało idealnie.
-
Organizacja była w tej fazie, która najbardziej mi się podoba. Powstało nowe lodowisko, to jest klub z tradycjami, który chce wejść na szczyt - mówi.
Jeszcze w trakcie ubiegłego sezonu Lehtonen mówił, że duża liczba graczy z różnych krajów to wartość polskiej ligi.
-
Jest pewne bogactwo w polskim hokeju. Myślę, że tym, co czyni codzienność znacznie fajniejszą jest fakt, że są tu zawodnicy z różnych kultur, którzy przeszli przez różne systemy, są różne osobowości i różne drużyny, które grają w odmienny sposób. Uważam, że to jest bogactwo, przynajmniej z mojej perspektywy - mówił w lutym w wywiadzie dla fińskiego portalu apu360.
Zagłębie w poprzednich sezonach miało w składzie obcokrajowców z wielu krajów, ale w obecnej przerwie między sezonami zagranicznych hokeistów sprowadza tylko z Finlandii.
Lehtonen mówi w rozmowie z MTV Uutiset, że chce, by Finowie w jego drużynie byli wzorami i graczami, na których można polegać.
A on sam wyciągnął lekcję z przedwcześnie zakończonej pracy w HPK Hämeenlinna i dziś jest innym trenerem niż wtedy. W większym stopniu - jak twierdzi - skupia się na ludziach, z którymi pracuje. Przyznaje też, że w swoim poprzednim klubie pewne rzeczy mógł robić inaczej.
-
Może w pewnym momencie moja uwaga przesunęła się za bardzo na złożone szczegóły gry, a zapomniałem, że gdzieś za nimi są ludzie - mówi. -
Powinienem był wtedy bardziej słuchać siebie, a nie swojego otoczenia.