August napisał(a):Blajpios napisał(a):jakiś wyraźny wpływ miał D. Banasik zarówno na przeprowadzaną czystkę po poprzednim sezonie i na zestawienie zawodników zaproszonych do gry w tym sezonie.
A to prawda. Słusznie kolega zwrócił uwagę na ten pierwszy aspekt. Z perspektywy czasu widać, ze było to dobre posuniecie z punktu interesów klubu. Mimo wszystko nie przekładałbym tego wszystkiego na wkład poprzedniego trenera tym bardziej, że moglibyśmy w czymś ująć Dudkowi
To jużeśmy coraz bliżej porozumienia. Nawet miałem dopisać w końcówce wpisu poprzedniego, że absolutnie nie znaczy to, że piszę w kontropozycji do tego, co należy przyznać, że stało się zasługą D. Dudka, jego wkładu w awans! Bynajmniej tego nie chcę zwalczać. Tak chciałem wpisać - bo tak jest; nie wpisałem, bo uznałem, że nie ma podstaw mnie podejrzewać o pomniejszanie zasług D. Dudka. Chodzi tylko o odwagę myślenia, albo lepiej: pewność swoich zdolności. Kto bowiem wie mało - chorobliwie "gimnastykuje się", by "za darmo" nic nie dać drugiemu; nawet - gdy temu drugiemu się należy; kto wie dużo, nie boi się jednej czy drugiej wiadomości podrzucić drugiemu gratis, nawet gdy się mu nie należy... Taka ludzka natura. "Zwycięstwo ma wielu ojców" - nauczy mądrego więcej, niż to, co niektórzy w swej "zgrzebności" wyczytują, opierając się na całości czyli łącznie z tym, że porażka jest sierotą (a i całą tę frazę można odczytać bogaciej niż na pierwszy rzut oka).
Z tym, że gdyby zgodzić się na nadmierną obawę, czyli że "aby nie zabrać D. Dudkowi czegoś z jego wkładu w sukces - to nie powiemy o żadnych innych czynnikach": to mogłoby wyniknąć to, że przyznamy D. Dudkowi zasługi, których nie miał - zabierając nieuczciwie je tym, którzy je mieli.
Pewnie we wszystkich lig regulaminach jest opisane, którym zawodnikom przyznane są medale za mistrzostwo ligi. W jednych - że wystąpił w iluś tam meczach, w innych, że ileś tam minut rozegrał, w niektórych, że choć w jednym wystąpił lub był nawet tylko na ławce - a nie słyszałem (choć może jest), że warunkiem jest, by wystąpił w meczu jakimś choć jednym zwycięskim. Gdyby jakiś zawodnik, który zagrał we wszystkich meczach prowadzonych przez D. Banasika odszedł razem z nim - to czy wg tych zwyczajów lig, miałby udział w awansie, przyczyniłby się?
Sytuacja z trenerem jest zapewne inna. Jednak - twierdząc, że przeprowadzenie czystki i zebranie kadry podstawowej przez cały sezon nie jest wkładem w awans, to jednak chyba trochę stoimy w sprzeczności ze zwyczajem uznawania, że medal się należy choćby zawodnikowi, który zagrał te 90 minut w sezonie w zwycięskiej kadrze.
Jak zaznaczyłem, nie pisałem tu zaś głównie z perspektywy "ujeżdżaczy pstrych koni", czyli wg tego, jakiego wierchowca dosiada łaska kibiców. Pisałem z perspektywy profesjonalnego Klubu - i odpowiednio do nich rozwijającego się środowiska Kibiców, mających swoje rozwojowe Stowarzyszenia i swój rozum.
Owszem, warto jest przy sukcesie pozwolić się łyczek z pucharu pełnego ambrozji napić wszystkim, którzy mogą, choćby w sposób bardziej naciągany, jak wpływ D. Banasika, który jakiś tam jednak realnie był, to nie było 10 minut w meczu. Nie wytrąbi całego pucharu. Może Klub dusić chwałę tylko do "swoich, co przy grillu się utrzymali" - a może błysną otwartością."U nas docenia się ludzi". Owszem, wiem, że to brzmi sprzecznie z dotychczasowym doświadczeniem, sam Kolega słusznie zauważał, że zwalnianie D. Banasika nie było zbyt cywilizowane i nie jeden raz takie kwiatki były tu zauważane. "Kolesiostwo a brak klasy". Może jednak jest jakaś nadzieja na rozwój w tym Klubie? To Klub zyskuje - gdy ukłoni się w każdą stronę, gdzie ma coś do zawdzięczenia w chwili chwały. Pod tym względem pokazał klasę Trener, gdy po meczu z Ruchem dziękował p. Witkowskiej. Naprawdę tego nie musiał - a w chwilach porażki Niecieczy (które mnie smucą, bo wylało się morze hejtu zamiast podziwu dla ludzi, którzy wyśnili Ekstraklasę w maleńkiej wiosce): tym bardziej nie musiał i tym bardziej chyba będzie to przez nich dobrze odebrane. Prywatnie - życzę D. Banasikowi, by jednak udało się Pogoń mu utrzymać a nie żeby zatriumfował ze swoją pogardą Banasiakowi okazaną niejaki B. Baniak (choć nie od początku tak było, w emcojach chyba nie do końca trener Łęcznej najpierw zrozumiał trenera Pogoni, poczuł się niedoceniony po ładnym wystąpieniu na początek na rzecz Pogoni - ale potem wyraźnie "kpił ze szczawika"; że "nie umie załatwić gry"?).
Co do zaś D. Dudka jeszcze... Czy też - Panów Dudków w Zagłębiu, bo pojawił się pomysł ściągnięcia i Jerzego Dudka. Czy Dyrektor Sportowy jest szefem Trenera czy nie - to zależy od układów wewnętrznych. Czy Dariusz D. chciałby by pracował Jerzy D. w Zagłębiu - to też znak zapytania. Rzecz rozbijałaby się o to, czy chcieliby i umieli współpracować, zapewne. Nawet jednak, gdyby chcieli i umieli - pytanie, czy J. Dudek się zdecydowałby. Niemniej - jako "próbę skutecznego chwytu", gdyby widzieć faktycznie zdolność p. Jerzego do takiej pracy, bo nie jestem pewien: to bym próbował sloganu: "Panie Jerzy! Jak dowodzi historia - Zagłębie to dobre siedlisko dla Dudków! Już dwóch tu wyfrunęło na szczyty - lepiej będzie, jak będzie cała Trójka"!
Bo tak, choć akurat w tym awansie nie miał żadnego udziału faktycznie, czy zasługi (lub miał minimalny, jeżeli na przykład powoływano się na niego w celach mobilizacji) - to wg tego, co napisałem, że nie zawadzi się ukłonić w każdą stronę, to warto by zaznaczyć, że to kolejny awans Zagłębia z trenerem Dudkiem! Jeżeli Jerzy Dudek jest przy tym w stanie dołożyć się, by do jeszcze większych sukcesów ten awans doprowadził - super. Jeżeli nie - wystarczy pomóc w tym Dariuszowi Dudkowi. Jednak i p. Włodzimierza Dudka, trenera przy I historycznym awansie, ot tak na zasadzie "rozdawanych bonusów i uśmiechów" warto zaznaczyć, bo jako historia, to to są podwaliny i obecnego sukcesu. Co do tego jednak, to mam nadzieję, że już myślą w Klubie. Co innego - jeżeli chodzi o umiejętność zastosowania tych faktów, "chwytów prezentacyjnych", to są obawy, czy jest ta umiejętność