Jeśli sosnowiczanie wrócą z Bytowa jak zwycięzcy, Dariusz Dudek paradoksalnie okaże się najbardziej skutecznym szkoleniowcem Zagłębia na przestrzeni ostatniego roku. W przypadku porażki lub remisu będzie tym najsłabszym.
Suche liczby są klarowne. W ciągu ostatnich 12 miesięcy sosnowiecki zespół prowadziło trzech szkoleniowców. Najkrócej pracował przy Kresowej Piotr Mandrysz - tylko przez osiem kolejek. Efekt? Zdążył ugrać 11 punktów, notując bilans bramek 9:11. Na takim samym dystansie jego następca, Dariusz Banasik, również uzbierał 11 „oczek”, ale z gorszym bilansem goli - 9:13. Obecny opiekun drużyny, Dariusz Dudek, jak na razie może się pochwalić 8 punktami (bramki 8:8). Ósmy mecz czeka go w sobotę w Bytowie. Jeśli wygra, zaliczy najlepszy start z tego tercetu. Jeśli polegnie lub podzieli się punktami, wypadnie w początkowym okresie pracy najbardziej mizernie.
Banasik kibicuje
Dudek pewnie zamieniłby te statystyki na wyższe miejsce w tabeli. Tak blisko dna jego poprzednicy nie dryfowali. Przedostatnia lokata mocno wszystkich przy Kresowej irytuje.
- Jestem zaskoczony takim obrotem spraw – nie kryje Banasik. – Mimo że nie pracuję już w Sosnowcu, cały czas chłopakom kibicuję i trzymam za nich kciuki. Wiem, że mają za sobą bardzo dobre mecze, w których nie punktowali lub musieli się zadowolić co najwyżej remisem. Mam na myśli przede wszystkim spotkania w Częstochowie i Opolu. Trafiały się też oczywiście słabsze występy. Wszyscy czekają na przełamanie. Czy nastąpi ono już w najbliższej kolejce? Może być ciężko. Bytów to trudny teren, jeden z najtrudniejszych na zapleczu ekstraklasy.
Paniki nie ma
Każde kolejne potknięcie będzie deprymować piłkarzy Zagłębia w dwójnasób. Mają świadomość, że kadrowo są silną ekipą. Co z tego jednak, skoro nie przekłada się to na dorobek punktowy…
- Nasze wyniki na pewno nie napawają optymizmem, ale sama gra nie powinna nas martwić – twierdzi kapitan zespołu, Tomasz Nowak. – Problem polega na tym, że zdecydowanie za łatwo tracimy bramki. W ostatnim meczu, przeciwko Stali w Mielcu, objęliśmy prowadzenie i powinniśmy dobić rywala na 2:0 i potem na 3:0. A zamiast tego tylko remisujemy. Mamy czasem w meczu 4-5 sytuacji i nie strzelamy gola, a rywal stwarza sobie pół okazji i trafia czasem dwa razy. Paniki jednak nie ma. Światełko w tunelu cały czas dostrzegamy i wierzymy, że w końcu to „odpali”.
Piłka musi fruwać
Sosnowiczanie liczą w Bytowie na powtórkę wyniku z rundy wiosennej poprzedniego sezonu. Sięgnęli wówczas po komplet punktów. Na murawie zostawili jednak mnóstwo zdrowia.
- Wygraliśmy 1:0 po bramce Martina Pribuli – przypomina sobie Banasik. – To był niesłychanie trudny mecz. Bytovia walczyła o utrzymanie, my o awans. „Pribi” strzelał wtedy gole jak na zawołanie. Teraz drużyna ma czterech nominalnych napastników – Lewicki, Sanogo, Christovao i Makengo. Gdybyśmy wiosną mieli przynajmniej jednego z nich, losy batalii o ekstraklasę potoczyłyby się dla nas bardziej pomyślnie.
- Nawierzchnia nie przypominała boiska piłkarskiego, tylko plażowe – krzywi się Nowak, wracając pamięcią do Bytowa z minionej wiosny. – Piłka przez większą część gry była w powietrzu, bo po ziemi po prostu nie dało się grać. Wyglądało to jak mecz w klasie okręgowej. Praktycznie cały czas się broniliśmy i szukaliśmy okazji do kontry.
Najpierw głowa
Czy cokolwiek wskazuje, że sobotni wieczór, na tak trudnym terenie, okaże się dla Zagłębia przełomowy? - Nie boję się o umiejętności tych zawodników, a bardziej o ich głowę – oznajmia Banasik. - W moim przekonaniu to jest główny kłopot zespołu. Piłkarze stracili pewność siebie i wiarę w swoje możliwości. Potrzebują takiego meczu jak ten w Kluczborku jeszcze za mojej kadencji. Wygraliśmy tam wtedy 4:0 i drużyna nabrała wiatru w żagle. Rezerwy tkwią w psychice.
- Zdecydowanie głowa – przytakuje kapitan Nowak. - Każdy z nas musi się indywidualnie odblokować, wtedy cały zespół będzie grał lepiej. Jeśli zaczniemy wykorzystywać choćby połowę stwarzanych sytuacji, to będziemy zdobywać po 2-3 bramki w każdym spotkaniu. A naturalną konsekwencją takiego stanu rzeczy może być nie jedno, lecz seria zwycięstw…
http://katowickisport.pl/pilka-nozna/ka ... 12479.htmlSwoją drogą już nie mają z kim rozmawiać tylko z Banasikiem.