August napisał(a):Blajpios napisał(a):. Tylko - które wcześniej warunkuje? i jak warunkuje?: tu jest pytanie.
Odpowiedz sobie na pytanie dlaczego Leśodorskiwybrał sobie nas. Albo inaczej. Czy byłby w stanie przejąć wpływy w miarę dobrze funkcjonującym klubie
Naprawdę to do mnie pytanie??? To po tym, co napisałem, nie widać, że wiem i to, co każdy spokojnie myślący człowiek wie, że do zwasalizowania wybiera się tych, którzy są słabi

?? Naprawdę nie widać w tym wpisie moim, że proponuję analizę nie na tym poziomie, czy był to źle zarządzany Klub, z rok jakiś chyba już, od kiedy nie zarządzany przez K. Szatana, kiedy zabrał się B. Leśnodorski za jego wasalizację (zresztą jestem w stanie sobie wyobrazić, że nie całkiem ze złą wolą i cynicznym podejściem robił to B. Leśnodorski, tylko z jakąś tam pozytywną aurą względem Zagłębia, tyle że rozumianego jako słabeusze, więc na tym poziomie im pomaga, nie zaniedbując interesów głównie swoich).
Tak więc - proponuję wrócić jednak na poważniejszy poziom pytań. Po kolei proszę sobie odpowiedzieć na wszystkie te pytania, od kiedy ciągnie się nieszczęśliwe zarządzania (w tym nie najlepsze pewnie zarządzanie za K. Szatana - który jednak nie doprowadził do tego poziomu, w którym za wasalizację zabrał się B. Leśnodorski; na pewno zaś - nie tylko on, bo i on przejął konsekwencje tego, co było, gdy Miasto choć nie chciało mu oddać Klubu, nie miało nikogo innego, bo taki to był "cymes"). Zanalizujmy po kolei wszystkie elementy przyczyniające się do tej sytuacji. No i zadajmy sobie to ostatnie pytanie, na które wskazuję, choć nie wprost: czy naprawdę ktoś z wizją, planem, wolą rozwoju Zagłębia, to był w tej kategorii najlepszy, gdy podejmował decyzję o najęciu się jako pracownik Legii? Czy najęci przez wyborców reprezentanci Miasta, nie reagując na wprowadzenie Miasta w rolę zależnych od 3 prywatnych przedsiębiorców z innego miasta: dopełnili właściwie kontroli?
No, chyba że wolimy jednak poruszać się tylko na tym poziomie: "czy nastąpiłaby wasalizacja, gdyby Klub był dobrze zarządzany"? Nawet wtedy jednak dodam: no, właśnie.