PrzeglÄ…d prasy

[Tomcjo]

http://m.sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowie ... ign=lokale

Zagłębie Sosnowiec nie zamierza oglądać się za siebie. Są transfery na Ekstraklasę [ROZMOWA]
Wojciech Todur 2016-02-24

- Jesteśmy trzecią drużyną pierwszej ligi. Nie zamierzamy oglądać się za siebie. Chcemy bić się o więcej, a przed nami jest już tylko Ekstraklasa - mówi Robert Stanek, dyrektor sportowy Zagłębia Sosnowiec.

To będzie emocjonująca wiosną dla kibiców Zagłębia. Zespół z Sosnowca ma walczyć o Ekstraklasę, a przecież wciąż ma też szansę na Puchar Polski, gdzie w półfinale zmierzy się z Lechem Poznań.

Wojciech Todur: Fakt, że do kadry Zagłębia dołączył Carles Marc Martinez Embuena to moim zdaniem czytelny przekaz dla rywali: chcemy Ekstraklasy!

Robert Stanek: - Nie trzeba tego transferu, żeby tak myśleć. Wystarczy spojrzeć na tabelę. Jesteśmy trzecią drużyną pierwszej ligi. Nie zamierzamy oglądać się za siebie. Chcemy bić się o więcej, a przed nami jest już tylko Ekstraklasa.

Martinez jest znany z gry w Piaście Gliwice, a Pan jakby go scharakteryzował?

- Zasięgnęliśmy o nim opinii tu i tam i wyłonił się nam typ człowieka zaangażowanego, zdeterminowanego. Hiszpan na pewno nie stanie z boku. Mimo, że nie mówi płynnie po polsku, to angażuje się w to co dzieje się na boisku i w szatni. Będzie dobrym duchem naszej drużyny.

Nie mówię o jego umiejętnościach piłkarskich, bo te są dobrze znane. To nieustępliwy, dobrze wyszkolony technicznie gracz. Mocny w defensywie, w odbiorze piłki, ale przy tym kreatywny. Z pomysłem na grę w ataku. Podpisaliśmy kontrakt do końca rozgrywek, ale po zakończeniu sezonu umowa może zostać przedłużona o rok.

Nie da się ukryć, że nie byłoby pierwszego Hiszpana w barwach Zagłębia, gdyby nie kontuzja Konrada Budka

- Budek to bardzo ważny gracz dla naszej drużyny. Uniwersalny zawodnik, który z powodzeniem sprawdzi się na kilku pozycjach. Niestety problemy mięśniowe sprawiły, że wiosną nie zobaczymy go na boisku. A już na pewno nie na początku rozgrywek, bo jednak jest szansa, że z czasem wróci do gry. Nie możemy jednak czekać na ten dzień z założonymi rękami. Postanowiliśmy działać.

Straciliście Budka, a wcześniej pożegnaliście Przemysława Mizgałę, Tomasza Margola, Tomasza Szatana, Konrada Zaradnego i Huberta Tylca. Nie za dużo tych ubytków w linii pomocy?

- Nie, bo mamy na ich pozycje nowych graczy. Pewna historia dobiegła końca. Wierzę, że dla każdego z zawodników, który zima pożegnał się z Zagłębiem, taka zmiana wyjedzie na dobre. Że rozwiną się piłkarsko, a część z nich na Stadion Ludowy jeszcze wróci. I będą wtedy lepsi.

Mamy więc nowych: Martineza, Michała Bajdura, Roberta Bartczaka, Dimytyra Wezałowa. Każdy ruch transferowy był przemyślany, a już niedługo okaże się czy trafiony.

Zagłębie jest lepszą drużyną niż jesienią?

- Mocno w to wierzę. Po to właśnie zakontraktowaliśmy nowych graczy. Pozyskaliśmy fajnych piłkarsko i inteligentnych chłopaków. Boisko pokaże czy się sprawdzą.

Czy to już koniec zimowych transferów?

- A kiedy ukaże się ta rozmowa? ... (śmiech). Na tę chwilę tak. Tyle, że życie nauczyło mnie, że nie warto mówić "nigdy". Powiem więc, że na razie nic nie planujemy. Drzwi do żadnego transferu nie są uchylone. Ale to się może jeszcze zmienić. Może pojawić się propozycja, która będzie na tyle atrakcyjna, że usiądziemy do stołu.

Mówi Pan, że jakość w drużynie większa, ale na boisku - przynajmniej w czasie zimowych sparingów - tego nie widać. Wygraliście dotąd ledwie jeden zimowy mecz. Martwi to Pana?

- I tak, i nie. Martwi, bo taki mam już charakter, że chcę wygrywać wszędzie i z każdym. Oczywiście, że doświadczenie podpowiada mi, że zima jest po to, żeby pracować, a owoce tej pracy zbierać już w lidze.

Tyle, że zwycięstwa też budują. Przede wszystkim mentalnie.

Na razie więc zaciskamy zęby i pracujemy. W ostatni weekend wygraliśmy z Górnikiem Wałbrzych. Uznaje to za dobry prognostyk. Zespół schodzi z obciążeń. Nogi staną się lżejsze, to o gole i wygrane będzie łatwiej.

Ocenia Pan przygotowania drużyny jako trener bramkarzy i dyrektor klubu. Coś się zmieniło w porównaniu z minionym rokiem. Pytam, bo to pierwszy okres zimowy pod wodzą trenera Artura Derbina?

- Artur wie co robi. Bierze za to pełną odpowiedzialność. Miał już czas na naukę i teraz musi to potwierdzić. Taka już dola trenera. Każdy wie na co się pisze. Rok temu przejmowałem zespół po pierwszym meczu rundy wiosennej. Przegraliśmy wtedy w Brzesku. Trudno było o optymizm, gdyż wydawało się, że kolejny sezon przyjdzie nam spisać na straty.

Potoczyło się jednak inaczej. Zrealizowaliśmy nasz wymarzony scenariusz. Też wtedy było sporo niepewności, a jednak podołaliśmy. Naszą siłą był zespół. Także ten trenerskiej ławce. Teraz jest tak samo.

Na koniec zapytam o nowy stadion Zagłębia. Spodobał się Panu projekt?

- A jest ktoś taki komu się nie spodobał? Jestem nim zauroczony i już się nie mogę doczekać pierwszego meczu. Wiadomo, że Stadion Ludowy to jest nasze miejsce. Dla mnie szczególne, gdyż wychowałem się w pobliżu. Nowy stadion to jednak konieczność.

[Adam1906]

Artur Derbin: trzeba spełniać marzenia.

Piłkarzy Zagłębia Sosnowiec czeka wiosną gra o awans do Ekstraklasy i decydujące mecze Pucharu Polski. - Trzeba walczyć o spełnienie marzeń. Finał PP z Legią na Stadionie Narodowym mieści się w nich oczywiście - powiedział trener Zagłębia Artur Derbin. Oba kluby łączy przyjaźń.

- Gdyby jakimś problemem była rywalizacja na dwóch frontach, to nie byłoby po co pracować - dodał prezes klubu Marcin Jaroszewski.

Sosnowiczanie "przezimowali" na trzecim miejscu w tabeli ze stratą trzech punktów do Arki Gdynia i czterech do Wisły Płock. W półfinałowym dwumeczu PP zmierza się z Lechem Poznań.

- O oczekiwaniach nie ma co mówić. Żeby utrzymać się w lidze, trzeba walczyć o awans. 5 czerwca (ostatnia kolejka sezonu) obchodzę urodziny, klub ma w tym roku 110 lat, więc fajny prezent by się przydał. A 2 maja (finał PP - przyp. red.) mam nadzieję, że razem z całym Zagłębiem spotkamy się na Stadionie Narodowym - zauważył prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński.

Trener Derbin przyznał, że oprócz kwestii motorycznych, technicznych i taktycznych duży nacisk położył zimą na przygotowanie mentalne swoich podopiecznych.

- Dużo rozmawialiśmy, analizowaliśmy i... jesteśmy pełni optymizmu przed wznowieniem rozgrywek - stwierdził szkoleniowiec.

Kapitan zespołu Sebastian Dudek podkreślił "rodzinną" atmosferę panującą w klubie.

- Jesteśmy fajną grupą ludzi. Bardzo dobrze układa się współpraca z trenerami, działaczami. W drużynie są zawodnicy młodzi, nie brakuje też doświadczonych. Rywalizujemy ze sobą, ale nie ma żadnego obrażania się - powiedział pomocnik.

Równolegle z przygotowaniami sportowymi trwały negocjacje z ZUS na temat spłat zaległości.

- Gdyby nie te stare sprawy klub nie miałby żadnych długów. Sytuacja Zagłębia jest stabilna. Jesteśmy w ostatniej fazie rozmów z ZUS, wkrótce porozumienie dotyczące spłat powinno być podpisane, a regulowanie zaległości nie będzie miało wpływu na bieżące funkcjonowanie - zaznaczył prezydent.

http://m.onet.pl/sport/pilka-nozna/i-liga-news,9e1m6q

[Blajpios]

Igor Krzykowski już od pewnego czasu występował przecież jako wychowanek w pierwszej kadrze (to znaczy w sparignach chyba cały czas przygotowania do tej rundy) - tak więc nie bardzo jest to przejście. Czy to chodzi o pierwszy "dorosły" kotrakt Igora Krzykowskiego? http://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/ ... ym-obronca
Oczywiście, jeżeli tak jest - to po pierwsze, gratulacje dla młodego człowieka, z najlepszymi życzeniami rozwoju dalszego, pięknej kariery. Dwa - to szczególnie cieszy, bo wychowanek Zagłębia i to chyba od najmłodszych grup - przechodzi do pierwszego zespołu; oby to był dobry znak, "za nim pójdą inni".
PS. Zwłaszcza zawodnika, p. Igora Krzymowskiego przepraszam, dwa razy nawet upewniałem się na odpowiednich stronach, ale co znaczy siła przyzwyczajenia - przez parę lat miałem współpracownika akurat o tym odmiennym nazwisku i choć sprawdziłem, to pisząc siłą przyzwyczajenia wklepałem jednak błędnie. Chciał człowiek podkreślić dobry start młodego i "dodać wigoru" - a wyszło gorzej. Raz jeszcze więc gratulacje - i życzenia na tę 18tkę wszystkiego dobrego a także na grę już w dorosłej piłce dobrego rozwoju piłkarskiej kariery.

[Adam1906]

Igor KRZYKOWSKI.

[Tomcjo]

Sosnowiec na 9 miejscu w Europie . Katowice 10 . Przed nami Zabrze i Kraków . Po za tym miasta bułgarskie . Niestety pod względem najbardziej zanieczyszczonego powietrza . Zawsze wydawało mi sie ze w Zagłębiu nie jest tak źle . A tu taka niespodzianka . Chyba ze to ostatnie lata . Co to ma do kibiców . To moze byc poważny argument przeciwko budowie stadionu . A po za tym moze by zorganizować akcje miasta klubu i kibiców . Np co roku sadzimy tyle drzew ile goli strzela Zaglebie . A jak mało to tyle ile strzela i traci . Warto cos zrobic żeby mieć cos na argument ze zamiast stadionu wydać pieniądze na czyste powietrze . Skoro 9 miejsce w Europie to sytuacja jest naprawdę poważna .

[Anakin]

Górnik Zabrze, Wisła Kraków i Śląsk Wrocław łącznie 29 razy zdobywały mistrzostwo, grają na nowych stadionach. Mają potencjał, by walczyć o mistrzostwo lub europejskie puchary. Ale są fatalnie zarządzane, zajmują ostatnie trzy miejsca i mogą zlecieć do I ligi.




W tych trzech klubach występują piłkarze, którzy zdobywali już trofea, doświadczeni ligowcy oraz reprezentanci krajów, którzy zapewne pojadą na Euro 2016 (w Wiśle - Węgier Richard Guzmics i Krzysztof Mączyński). Stadiony w Zabrzu, Krakowie i Wrocławiu w sumie mieszczą 100 tys. widzów. Wszystkie kluby mają tradycje i kibiców. Problemem jest chaotyczne zarządzanie.

Śląsk w tym sezonie prowadziło już trzech trenerów. Za chwilę przyjdzie czwarty, który zastąpi Romualda Szukiełowicza. Wisłą też zarządzało trzech szkoleniowców. I lada dzień też przyjdzie czwarty, który zastąpi Marcina Broniszewskiego. W Górniku od lipca też pracowało trzech trenerów, ostatnim jest Jan Żurek, do niedawna skaut klubu. Z innymi kandydatami się nie dogadano.

W tym roku wszystkie kluby pozwoliły trenerom przepracować kluczowy okres przygotowawczy, by zwolnić ich po trzech (Wisła), czterech (Górnik) lub - prawdopodobnie - pięciu (Śląsk) spotkaniach. Tadeusz Pawłowski poprowadził Wisłę łącznie w trzech meczach, Szukiełowicz wytrwał siedem. Ojrzyński pracował w Górniku od sierpnia.

Można uznać, że wszystkie zespoły dryfują, bo właścicielom brakuje pomysłu. Od zimy 2014 r. właścicielem 51 proc. akcji Śląska są trzy lokalne firmy, biznesowo powiązane z miastem, które posiada resztę akcji. Wrocław najchętniej by się pozbył Śląska, ale wciąż zachowuje olbrzymie wpływy i podejmuje najważniejsze decyzje. I ma inne pomysły niż prezes Paweł Żelem. W grudniu zaproszono go na spotkanie współwłaścicieli oraz sekretarza miasta i poinformowano, że trenerem będzie Szukiełowicz. Prezes oraz inni pracownicy klubu muszą zmagać się z decyzjami podejmowanymi za ich plecami.

Właściciel Wisły Bogusław Cupiał oddałby klub komuś, kto go nie zrujnuje, ale zwleka z powodu braku dobrych kandydatów. Górnikiem zarządza miasto, ale trudno uznać to za skuteczne rządy, bo prezydent Zabrza brakuje znajomości futbolu. Latem mówiła ona Robertowi Warzysze, że nie ma pieniędzy na wzmocnienia i trzeba oszczędzać, by potem pozwolić Ojrzyńskiemu sprowadzić 11 piłkarzy.

Problemy rozlewają się zresztą wszędzie. W Śląsku dział marketingu odbudowuje się po strasznej zapaści (jesienią na meczach nie było reklam, a nawet band), w Wiśle niedawno wymieniono większość pracowników, w Górniku to tylko jedna osoba! Wszystkie trzy kluby coraz częściej wyglądają jak łajby wypchnięte na morze bez pomocy zarządów i właścicieli, którzy przed nadmiarem problemów gdzieś się pochowali, jakby nie chcąc brać odpowiedzialności.

Nikt nie reaguje na wybryki kiboli, którzy w Zabrzu kilka razy przychodzili na trening i wyzywali piłkarzy. Przed derbami z Ruchem wywiesili transparent: "Takiej chujni jak dziś być nie może - jak przegracie derby, nic wam nie pomoże!". Po porażce przyszli pod szatnię. Kibole Śląska też raz wpadli na trening, a po przegranej w derbach z Zagłębiem Lubin graczy wezwano pod trybunę i przy wyzwiskach zdarto z nich koszulki. W Krakowie zatrudnienie trenera Franciszka Smudy, który od poniedziałku miał zacząć pracę, oprotestowały wyzwiskami trybuny.

Wszystkie trzy kluby prowadzą też bardzo niespójną politykę. W Śląsku stawiali na oszczędzanie, obcinanie pensji, lecz zimą sprowadzono zagranicznych (droższych) piłkarzy. Wisła w styczniu musiała po raz kolejny wyciągnąć ręce po pieniądze właściciela. A potem straciła kilkaset tysięcy złotych na aferze z Radosławem Cierzniakiem. Bramkarz podpisał kontrakt z Legią od lipca, ale warszawski klub chciał go wykupić już zimą. Wisła, zamiast zarobić, przesunęła go do rezerw. Ostatecznie umowę Cierzniaka rozwiązała Izba ds. Rozwiązywania Sportów.

Przeciwieństwem tych trzech klubów jest Piast Gliwice. Miasto wzięło na siebie pełną odpowiedzialność za finansowanie, rozwinięty marketing zaowocował wyprzedaniem biletów meczowych na trybunę dla biznesu oraz zaangażowaniem lokalnych firm. Równolegle do sprowadzanych z zagranicy piłkarzy Piast rozwija akademię, planuje budowę bazy treningowej. Efektem cierpliwych, spójnych i logicznych działań jest wysoka pozycja w tabeli.

Do końca sezonu zasadniczego są cztery kolejki, potem podupadłych potentatów czeka siedem meczów w grupie spadkowej. Można sobie wyobrazić, że jeden lub dwa się utrzymają, ale trudno uwierzyć, że uda się to wszystkim.

http://www.sport.pl/pilka/1,65039,19738 ... xSportLink

Jak wiele jednak zależy od odpowiedniego doboru ludzi a nie od układów. W prywatnym klubie (Wisła) w wyniku fatalnego zarządzania marazm i degrengolada, w zarządzanym przez Miasto (Piast) rozkwit organizacyjny i duże szanse na historyczne sukcesy

[Blajpios]

(...)
http://www.sport.pl/pilka/1,65039,19738 ... xSportLink

Jak wiele jednak zależy od odpowiedniego doboru ludzi a nie od układów. W prywatnym klubie (Wisła) w wyniku fatalnego zarządzania marazm i degrengolada, w zarządzanym przez Miasto (Piast) rozkwit organizacyjny i duże szanse na historyczne sukcesy

Opuszczam cytat, bo jest duży a zawarty już i we wpisie Kol. Anakina. W gruncie rzeczy też - jest w gruncie rzeczy tylko chyba swego rodzaju ilustracją do podsumowania powyżej przeze mnie zacytowanego.
Ba. W gruncie rzeczy - nawet też nie chodzi mi o prosto rozumianą polemikę. Co do tego, co przez Kol. Anakin zostało zacytowane, jak również, co do jego podsumowania, jak najbardziej, zgodzić się można, trzeba, trzeba by nawet się ucieszyć, gdyby udało się, że w Klubie się przejmą tym wpisem jako podpowiedzią i przede wszystkim będą patrzeć na rozwój ku dobremu zarządzaniiu a nie ku wciąż "żeglowaniu pomiędzy siłą wpływów i oddziaływań".
Niemniej - to nie jest jedyna kwestia ważna teraz dla Zagłębia. Nawiązując zaś do tej wypowiedzi cytowanej i podsumowanej przez Kol. Anakin ująłbym rzecz następująco. Po pierwsze - oczywista kwestia, dobre zarządzanie jest lepsze od złego, niezależnie czy w firmie prywatnej czy państwowej. No i kolejna "oczywistość", co najmniej tak samo oczywista: nie jest też powiedziane, że nie może się trafić dobre w firmie państwowej ani złe w prywatnej. Natomiast w kwestii tu dla nas istotnej, trzeba wziąć jeszcze kilka innych faktów pod uwagę. Po pierwsze - tendencja ogólna, nie tylko kontekst Polski, gdzie wciąż jeszcze są skutki przejścia widoczne - powinna być wyznacznikiem strategicznie rozumianym. Czyli, w bliższym kontekście, warunki aktualne są oczywiście do oceny przede wzsystkim pod kątem polskich doświadczeń. Nawet w nich jednak - czy to tendencja wzrostowa, udział dobrze zarządzanych państwowo utrzymywanych klubów? Nawet, jeżeli można taki znaleźć - czy to tendencja na dłuższą metę? Przy tym drugim pytaniu, na dłuższą metę - zaś wzrasta znaczenie przykładów z innych krajów. Oczywiście, zakładamy, że w Polsce nie idzie scenariusz ku relacjom własnościowym chińskim, czy rosyjskim, gdzie układy typu "państwowy Gazprom" znaczą dużo więcej, ale zdają się być modelem, który akurat nie szczególnie łechce polskie ambicje: to czy w kierunkach bardziej pasujących Polsce, dużo mamy przykładów zarządzania klubem za miejskie pieniądze na poziomie najwyższego poziomu rozgrywkowego?
Dla strategii, gdyby można o czymś takim marzyć w odniesieniu do Zagłębia - to właśnie ta perpsektywa jest kluczowa.
Dalej. Strategicznie patrząc ale i choćby w "krótkosiężnej" perspektywie. Wracam do pytania, czy cieszyć się, że Prezydent w zasadzie, jakby chciał utrzymywać mentalność "odziedziczoną", że oto miasto może utrzymywać sport zawodowy? W takim razie - jaki zasięg tego będzie w sytuacji miasta biednego? Czy rzeczywiście jest to możliwe, by ludzie popierali w zestawieniu z problemami np. edukacji - utrzymywanie klubu tak, by wytrzymywał na dłuższą metę wyścig komercyjny, jeżeli chodzi o zatrudnianie zawodników itd itp? Czy w takich Gliwicach, nawet przy dobrym zarządzaniu - jednocześnie nie dokonała się zmiana, jeżeli chodzi o odcięcie się od poprzedniego systemu zależności i układów między "miejskim sportem a miejskim budżetem"? Czy stary styl raczej nie pozostał w Zabrzu, jak w Gliwicach? Przede wszystkim zaś - czy naprawdę nie należy zauważyć różnicy takiej, że to dobre choćby z publicznych pieniędzy może więcej w Gliwicach w ich sytuacji budżetu miejskiego a mniej może w sytuacji Sosnowca? No i w końcu - szukanie zaplecza w całym regionie, Piast ma duże ambicje ale i możliwości zostać "głównym klubem", reprezentującym Górny Śląsk, będącym "starą sprawdzoną firmą" regionu? Jeżeli nie - to pewnie mniej przeszkadza, że chodzi o budżet Gliwic. Jeżeli Zagłębie ma podstawy próbować być "firmą Regionu" - oraz ma konieczność taką życiową, to powiązanie z budżetem miejskim jednego miasta jest bardzo sprzyjające?
Tak więc, oczywista rzecz, że może być miejska spółka dobrze zarządzana i prywatna firma źle zarządzana . Ba, nawet i to, że póki co w Polsce wciąż jakoś może funkcjonować układ z miejskimi pieniędzmi w klubie zawodowym (przy czym nie "mylić w rozumieniu" też układu z firmą państwową, jak w Zagłębiu Lubin z układem z miejskimi pieniędzmi) - też tu się jakoś może mieścić. Niemniej - pozostaje ta sprawa strategicznej wizji, jako rzecz obecnie kluczowa dla rozwoju Zagłębia na dłuższą metę. Niestety, jest to na pewno trudniejsze niż rozstrzyganie, czy uda się dojść do finału Pucharu Polski a może nawet i w tym roku awansować do Ekstraklasy - niemniej niezmiennie od lat, najbardziej byłbym ucieszony, gdybym widział dalekowzroczną perspektywę budowania siły "dumy Zagłębia".

[GrubyPerez]

p co roku sadzimy tyle drzew ile goli strzela Zaglebie .

razy 10 co najmniej.
niedawno miasto Kraków wydało 1,5 mln zł na same tylko ankiety wśród mieszkańców z pytaniem o to ilu z nich chciało by się pozbyć starego pieca węglowego. Za dopłatą. I to chyba większą, niż u nas, gdzie oferuje się 3000 zł.

[dziejus]

http://katowickisport.pl/pilka-nozna/ii ... 12479.html. Zaczęło się nieźle

[Tomcjo]

http://katowickisport.pl/pilka-nozna/ek ... 12452.html

Ruch żebra o 18 mln pożyczki od miasta . W przeciwnym razie nie dostanie licencji a to spadek do trzeciej ligi badz niżej .

[Anakin]

O problemach Ruchu coraz głośniej w mediach. W normalnym kraju taki klub musiałby ogłosić upadłość. Jestem ciekaw co się stanie w Chorzowie bo 18 baniek na już to raczej spora kwota dla takiego miasta i zapewne nie do odzyskania w całości. Poza tym dług to efekt mętnych i ryzykownych działań. Niech to będzie przestrogą dla naszych włodarzy.

[Tomcjo]

Miasto Chorzów ma ta kasę tylko ze miała pójść na stadion . No dobrze dadzą im ta kasę . I co dalej . Ruch pozbywa sie najlepszych i tnie kontrakty a długi rosną wiec jak oni to spłaca Niby nie nasz problem . Ale mądry uczy sie na błędach . Najlepiej popełnianych przez innych . Wiec czy awansujemy czy nie kasa musi byc pilnowana bo i nam to grozi .

[August]

Miasto Chorzów ma ta kasę tylko ze miała pójść na stadion

Sęk w tym, że na ten rok zarezerwowano na koszty związane z rozpoczęciem budowy ok. 12 mln a nakazy wydane przez EGB Investment opiewają na dużo wyższe sumy. Przerażające są tu dwie rzeczy. Jedno to fakt, że Smagorowicz (zresztą razem ze swoim kumplem w interesach I. Królem) pożyczał kasę od firmy windykacyjnej na wysoki procent (ok. 20% pożyczonej kwoty) , której zabezpieczeniem była cesja na rzecz EGB transz z C+ i Ekstraklasy. Dzięki temu m.in. nie mogli się do tych pieniędzy dobrać liczni wierzyciele.PZPN miał takie numery w... i jakoś szło. DO momentu gdy nowi włascicele pożyczkodawcy nie zażądali spłaty wszystkiego w określonym, krótkim terminie.No i teraz właściciel prywatnej firmy, którego normalni kibice powinni wywieźć na taczce za ten ich Chorzów, chce 10 mln publicznej kasy - niby pożyczki, której i tak nie spłaci bo nie ma z czego (ma być konwersja wierzytelności na akcje klubu objęte przez Miasto czyli kasa i tak pójdzie w błoto). Te 18 baniek to tylko zobowiązania krótkoterminowe, które trzeba szybko spłacić. Natomiast ma długów jeszcze raz tyle i te też trzeba będzie spłacić. I tu przeraża druga rzecz. Jak słyszę, wszyscy w CHorzowie płaczą nie nad tym do czego doprowadzono klub a nad tym, że nie zacznie się budowa stadionu. Prezes klubu z Fornalikiem p.dolą w mediach jakieś dyrdymały o tym jak tanio działającym jest Ruch, o pozytywach gry na (nieskończonym jeszcze) Śląskim a nikt się nie zastanawia nad tym co dalej nawet jak Prezes, który doprowadził do takiej sytuacji otrzyma, a zapewne otrzyma te pieniądze. CHoć najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji byłaby upadłość jak w przypadku Rangersów.Mnie osobiście Ruch zwisa, ale piszę o tym w kontekście naszego klubu gdzie istnieje pewna analogia bo po pierwsze także wcześniej czy później idzie się po publiczną kasę a po drugie gro kibiców niestety także potrafi myśleć małostkowo w kontekście funkcjonowania klubu za publiczną kasę.

[Tomcjo]

I dlatego zaczÄ…Å‚em temat . Nie wpakujmy sie w podobne gufno .

[Adam1906]

Obrońca Zagłębia Sosnowiec Jovan Ninković w pierwszym tygodniu marca otrzymał polskie obywatelstwo.

28-letni Serb gra w Polsce od sezonu 2007/08. W Ekstraklasie wystąpił w czterech spotkaniach w barwach Ruchu Chorzów.

Ninković na wczorajszym treningu skręcił staw kolanowy. Wstępne diagnozy wskazują na uszkodzenie więzadła krzyżowego. Piłkarz w poniedziałek ma przejść dokładne badania.

http://www.90minut.pl/news/263/news2634 ... lstwo.html