Wieści dotyczące naszych bylych pilkarzy i trenerów

[GrubyPerez]

Będzie pałał rządzą rewanżu, niebawem będzie miał okazję.My osłabieni brakiem wsparcia kibiców. I jeszcze ta przyjaźń z prezesem.
Trza się bać.

[Tadeusz Wisniewski]

Ta info brzmi jak kiepski żart o naszym Prezesie, Dyrektorze itd. itp.
którzy mają grać w Wodzisławiu. Przecież to jest niepoważna sprawa.
jeśli tak to Panowie od zaraz powinni być zwolnieni z Zagłębia od zaraz.
Pozdrawiam
Tadeusz

[lesław1]

rozumiem, że chcą pokopać w wolnym czasie, ale czemu nie np w górniku sosnowiec- na miejscu itp... przecież w Sosnowcu nie ma takiej wrogości między klubami jaka jest np w Krakowie...

[bbartek]

..a może to transfer definitywny

[Adam1906]

Z uwagi na fakt, iż temat ten mówi o naszych "byłych piłkarzach i trenerach", a obecnie rozmowa praktycznie zaczyna się skupiać na działaniach Prezesa Marcina "haratam w gałę w C-klasie" Jaroszewskiego, proponuję dalsze nasze wnioski I opinie przenieść TUTAJ.

Natomiast zachowanie Prezesa i reszty jego funfli wielbiących wieśniaków z Wodzisławia podsumować niestety mogę tylko tak:

[Tomcjo]

Wg Wyborczej gejksa chciała zatrudnić Urbana . Odmówił im po raz kolejny !

[jls]

27 października 2015, 17:47:13 - koofel
Mirosław Kmieć w sztabie szkoleniowym Lecha

Mirosław Kmieć został nowym asystentem Jana Urbana w Lechu Poznań.

43-letni trener w przeszłości szkolił Beskid Andrychów, Zagłębie Sosnowiec i Garbarnię Kraków.

źródło: własne / Lech Poznań

[django]

Myslałem, że Kmieciu już skończył z trenerką, a tu proszę. No ale oni są z Urbanem "przyjacioły" jak mawiał jeden geniusz myśli trenerskiej.

[pyla]

Baedzo dobrze niech się przy Urbanie dokształca, może się kiedyś przydać

[django]

Podobno kończy robić UEFA PRO. Co by o nim nie mówić do pewnego momentu miał wyniki z Zagłębiem. Kto wie jak by się to potoczyło, gdyby dysponował taką drużyną, jak Zagłębie ma teraz. Niestety posypała mu się drużyna ze względu na kontuzje, co szybciutko wykorzystał prezes, żeby zatrudnić funfla wuefistę. Powoli dorabiamy się "zagłębiowskiej myśli szkoleniowej". Kmieć, Derbin, Stanek, Łuczywek - fajna, ofensywna piłka, którą dobrze się ogląda. Bez kalkulacji, niskich pressingów i robienia z siebie guru taktycznego. Taka piłka nożna dla kibiców.

[Tomcjo]

Lubialem Kmiecia . To on wprowadził świetna atmosferę i takie parcie na zwycięstwo . Niestety jego wiedza trenerska nie była duża i gdy zaczęło sie sypać nie potrafił podnieść drużyny . To samo miał potem w Garbarni . Świetny początek a potem zjazd w dół . Garbarnia była wtedy mocno zagrożona spadkiem i wprawdzie dał im nadzieje ale ostatecznie spadli . Moze bedzie dobrym trenerem ale jeszcze nie teraz

[pyla]

Tomcjo - dlatego bardzo dobrze że jest przy Urbanie

[django]

Małocha, który skończył karierę piłkarską 10 lat temu właśnie został ukarany przez debili z Komisji Dyscyplinarnej PZPN... trzyletnią dyskwalifikacją

[August]

Szukiełowicz wiecznie żywy.Właśnie Śląsk zatrudnił Romualda

[Blajpios]

Szukiełowicz wiecznie żywy.Właśnie Śląsk zatrudnił Romualda

Ciekawy materiał przynosi Przegląd Sportowy.http://www.przegladsportowy.pl/pilka-no ... 1,789.html Ponieważ lubią w PS, choć stają się gadzinówką, uniemożliwiać ludziom kopiowanie ich stro - to proszę, dla Was, zgodnie jednak z naszymi regułami tu na forum: wklejam treść artykułu, w którym postawione jest pytanie, czy znany z makabrycznie trudnych metod ale i uczciwości (był biegłym sądowym w pierwszym polskim procesie w sprawie Polaru Wrocław i korupcji w piłce) trener poradzi sobie z problemem w Śląsku.

08-12-2015 | 21:29
Autor: Michał Guz
Ganiał piłkarzy, aż „rzygali z wysiłku”. Szukiełowicz uratuje Śląsk?
Jeszcze nie wiemy, jaki wpływ na wrocławskich piłkarzy będzie miało zatrudnienie
Romualda Szukiełowicza, ale zapowiada się barwna kadencja. Ostatnia rzecz, jaką można powiedzieć o nowym trenerze wrocławian, to że jest nijaki.

Pracę w Śląsku zaczął od kartkówki. Piłkarze musieli odpowiadać na pytania, w jakim systemie zespół powinien grać, z którym partnerem im się najlepiej współpracuje na boisku, a nawet z kim nie chcieliby być w pokoju na zgrupowaniu. -Odbyłem godzinne spotkanie z zawodnikami już w poniedziałek. Przekazałem im, jakie są moje zasady, ale nie tylko. Przy pomocy testów psychologicznych szybko dowiem się, co się dzieje w tym zespole - zapewnia szkoleniowiec.
Nie ma jednak wątpliwości, że najpierw przepyta, a potem zagoni do roboty. To szkoleniowiec, który uchodzi za zwolennika bardzo twardej ręki.

Trenowali do wymiotów
Pamiętam zimę na przełomie lat 1995/96 i zgrupowanie w Kirach koło Zakopanego. Patrząc na niektórych kolegów, chyba jedyny raz w życiu cieszyłem się, że jestem rekonwalescentem po operacji łąkotki, a nie w pełni zdrowym zawodnikiem. Tomasz Jaworek i Romuald Kujawa rzygali z wysiłku podczas treningów - relacjonuje Janusz Kudyba, wówczas zbliżający się do schyłku kariery napastnik Śląska.
Każdy trener robi to, co uważa za skuteczne. „Szukieł" ganiał nas wtedy między innymi po schodach. Morderczy trening, ale widać potrzebny. Przypomnę, że Śląsk wtedy nie spadł z ligi, a ja z trenerem Szukiełowiczem bazującym na podobnych metodach niedługo później awansowałem do ekstraklasy jako piłkarz Pogoni Szczecin - opowiada Romuald Kujawa.
Jeszcze mocniejsze zimowe „wejście" Szukiełowicz zaliczył wcześniej, bo w 1989 roku. W momencie kiedy obejmował wrocławski zespół, obronę trzymał Paweł Król, w pomocy grali Ryszard Tarasiewicz z Waldemarem Prusikiem, a w ataku biegał Aleksander Socha. Czy drużyna^/ takim składzie może bronić się przed spadkiem? Może! W momencie, kiedy Szukiełowicz obejmował ją po Alojzym Łysce, Śląsk był... ostatni w tabeli ekstraklasy.
- Mieliśmy wtedy naprawdę bardzo słabą jesień. Uciułaliśmy tylko siedem „oczek", byliśmy w strefie spadkowej. Zimą Szukiełowicz wziął się za nas tak ostro, że sezon zakończyliśmy z trzynastoma punktami nad kreską spadkową - wspomina Janusz Góra, wówczas obrońca wrocławian.
Śląsk zakończył tamten sezon na 9. miejscu, co biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej stery przejął Szukiełowicz i ówczesną sytuację finansową klubu, było dużym sukcesem. Niewiele mniejszy trener odniósł latem, współuczestnicząc w... transferze Ryszarda Tarasiewicza do Neuchatel Xamax. Pomógł wynegocjować od Szwajcarów za tego gracza 600 tys. marek niemieckich, zestaw wideo do nagrywania meczów oraz stroje sportowe. W Śląsku brakowało już wszystkiego, nad nieboszczką komuną właśnie zamykano wieko trumny, a generałowie, zwykle z języków obcych operujący tylko rosyjskim, nie bardzo sobie radzili w nowej rzeczywistości. Operatywny Szukiełowicz, który dekadę wcześniej spędził dobrych kilka lat w USA, spadł im jak z nieba.
Systematycznie rozdrapywany zespół prowadził aż do 1991 roku. Kiedy odchodził ze stanowiska trenera, nie było już Prusika, Tarasiewicza, Króla. Dwa sezony później Śląska po raz pierwszy od 20 lat zabrakło w ekstraklasie...
Dostał w kość za ściganie korupcji?
Szukiełowicz zasłynął także współudziałem w rozwikłaniu tzw. afery Polaru. Został pierwszym w historii polskiej piłki biegłym od korupcji. Do współpracy zaprosił go wrocławski prokurator Tadeusz Potoka, który sformułował pionierski akt oskarżenia piłkarzy, sprzedających mecze. - Od lat chodziłem na Śląsk i dobrze wiedziałem, kim jest Szukiełowicz. Miałem podstawy twierdzić, że to jest najbardziej uczciwa osobą w tym środowisku, jaką znam. Kiedyś opowiedział mi historię z Aluminium Konin, które trenował w 2004 roku: zbiórka przed wyjazdowym meczem, brakuje czołowego piłkarza, nie odbiera telefonu. Pojechali bez niego. I już w drodze szkoleniowiec odbiera SMS: „Panie trenerze, nie ma sensu jechać, szkoda benzyny, bo i tak mecz opier...". Chyba wtedy pomyślałem, że trener może mi pomóc w śledztwie
relacjonuje prokurator Potoka.
Rola szkoleniowca polegała na obserwacji około 20 kaset wideo. Szukiełowicz nie wskazywał (bo i jak?), który piłkarz sprzedał badany mecz. Analizował systemy gry, zadania poszczególnych zawodników i oceniał, który z nich w danym momencie zachowuje się niezgodnie z kanonami taktycznymi. - Wnioski wyciągała prokuratura. Czemu się na taką rolę zgodziłem? Bo niejednokrotnie klepano mnie po plecach „dobrze gracie, tylko macie pecha". A potem, po tygodniu czy dwóch dowiadywałem się, ile ten pech kosztował i kto komu płacił. Dziś, po latach, mam jednak wrażenie, że zaangażowanie się w tę sprawę z punktu widzenia zawodu trenera mi zaszkodziło. To kraj, gdzie pomagający w tropieniu korupcji bywa traktowany gorzej od oskarżonego - dodaje z goryczą szkoleniowiec.
Z powodu podjęcia współpracy z prokuraturą jako trener poszedł trochę w odstawkę. Nie chcieli go zatrudniać w dużych klubach. Mam wrażenie, że cierpiał za to, że zgodził się pomóc w ściganiu korupcji. Środowisko mu tego nie wybaczyło. Dlatego cieszę się, że teraz jest w Śląsku. Na pewno bardziej zasługuje na tą szansę niż skazany za korupcję Grzegorz Kowalski - mówi prokurator Potoka.