przez Blajpios 2014-12-01, 12:35 am
No, cóż. Nie udało mi się, nie zdążyłem, przestróg wpisać przed ostatnim meczem - ale na szczęście chyba brakło siły przebicia i chyba (o ile wiem), nie zorganizowano zbiorowych katuszy na ostatnim meczu Zagłębia w 2014 roku... Niemniej nie tylko z tego powodu obaw, jaki kurs mają do gry piłkarze na ten ostatni mecz przestrzegałbym przed taką akcją. Niestety, chodziłoby o rzeczy jeszcze głębiej osadzone. Po pierwsze - od strony szacunku i kontynuacji dobrych tradycji. Nie jest ten człowiek z mojej bajki ale faktycznie należy podkreślić skuteczność w prowadzeniu klubu, największe sukcesy, wybicie się na wiodący Klub Zagłębia itd itp. W tym kontekście szczególnie bolące pytania - właśnie o ciągłość tradycji, budowanie marki, prestiżu, legendy z pokolenia na pokolenie przechodzącej? Mianowicie - tak perfidnie spytam. Zakładam oczywiście, że lubiący "spotkania specjalnej misji" Prezes M. Jaroszyński był obecny. Czy to jednak wystarczy? Dla "życia" Zagłębia istotne jest - ilu było zawodników z I drużyny? Ilu młodych z Akademii Piłkarskiej? Czy był trener? Bo to jest ten wymiar, w którym będzie się stawać faktem "wchodzenie w krew" charakteru Zagłębia, jego Legendy, mocy! Czy była to okazja, by Klub zaprosił paru żyjących jeszcze piłkarzy? No i oczywiście to, co wspomniał choćby Kol. TadeuszWisniewski: kwestia rozpropagowania i obcności Kibiców, Klubu Kibica. Niemniej - nie bez tego, czym jest obecna firma Zagłębie. To bez tego wymiaru, obawiałem się, że nawet zorganizowanie jednorazowego spotkania na stadionie, było błędne, choćby nawet z wrażenia piłkarze, widząc Skutecznego Prezesa -zdębieli i z porażania tym widokiem zebrali się i wygrali. Bez tego wymiaru, budowania marki,ciągłości, legendy na poziomach też formalnych, instytucjonalnych - takie spotkanie byłoby tylko obrazą dla tego człowieka, gdyż wyglądałoby to tak: nie chciało się nam, młodzszym, przyjść na spotkanie z Tobą, no, ale jako że różne maskotki po różnych rynkach się obwozi, to przyjedź, staruszku, byśmy się za bardzo do Ciebie nie musieli fatygować, gdzieś w pobliże, gdzie akurat jesteśmy.
To raz, od strony pozytywów. Niestety - czas i na negatywy. Tak w duchu Kol. werty2, jakkolwiek nie z takim duchem koncyliacylności, jak wniosła jego łagodna natura. Mianowicie, ja to trochę przewrotny może, trochę ostrożny, każdy pieniądz obejrzę, czy nie fałszywy: ostrożny byłbym w zgadzaniu się z p. Michałem Solorzem, bo jak go zapamiętałem, to w moim odbiorze w swojej prośląskiej predylekcji, mocno traci obiektywizm, by nie powiedzieć, uczciowość (bo aż tyle, to byłbym ostrożny, musiałbym mieć silniejsze obserwacje). Mianowicie, absolutnie tak - zgodzić się należy z racjami, które podkreślił p. Solorz, nie raz też chyba i pisałem. Absurdalne było krętactwo prezentowane przez MIasto zarządzane przez K. Górskiego. Faktem jest - że pogwałcono prawa ludzi w PRLu i - no, może u postpeerelowca to absurd nie jest - ale nie do przyjęcia było negowanie tego i podtrzymywanie krzywdy (choć rozumiem i popieram już od strony procedowania, dbanie o to, by Miasto nie płaciło za dużo). Niemniej - bezprawie, jest bezprawiem. Nie tylko w sprawie praw majątkowych właścicieli działek. Niestety, te lata sukcesów, to początki tworzenia z systemu rozgrywek polskiej piłki systemu, którego istotnym trybem i napędem jest korupcja. To przecież na tych podwalinach bazowała cała późniejsza korupcja wprost pieniężna ostatnich lat, która tak bulwersuje i z którą tak słabo toczy się walka. Tak słabo toczy się zresztą ta walka - właśnie dlatego, że to już były tryby rozgrywek z roku na rok prowadzone. Przecież dużą częścią rozgrywek było ustawianie, jeżeli nie meczy, to w ogóle rozgrywek, składów, faktycznie zaprzeczanie, jakoby chodziło o pieniądze i wpływy (sport "amatorski" przecież) - a de facto "załatwiało się" sprawy ot, choćby nakazami partyjnymi, ukrywanymi i przemilczanymi układzikami. Pan Prezes F. Wszołek - zresztą otwarcie o tym mówi, co dodatkowo pokazuje, jak głęboko skorumpowanie wchodziło. Stąd, rozumiejąc wagę budowania legendarnej potęgi stuletniego Klubu, przekazywanej z pokolenia na pokolenie: domagałem się przed chwilą i wprowadzenia młodych na takie spotkanie, niemniej z należytym też wprowadzeniem (bez fanatyzmu ideologicznego) - tak,by nie zachwycili się "potęgą korupcji".