Nie ma drugiego klubu w naszym regionie, który jest tak narażony na personalne wstrząsy jak Zagłębie. Tym razem zmiana dotknęła prezesa.
Rządy Marka Adamczyka trwały rok. Były piłkarz sosnowieckiego klubu zastąpił Pawła Hytrego. Zmiana miała związek ze sprzedażą akcji spółki. Pakiet Krzysztofa Szatana przejęli Dariusz Kozielski i Grzegorz Książek. Adamczyk robił dobre wrażenie. Młody (33 lata), zna się na prawie i finansach.
Zagłębie przegrało jednak awans do pierwszej ligi, a po sezonie prezes zaczął głośno mówić o długach, które narastały przez ostatnie lata, i braku perspektyw na awans.
Rada nadzorcza spółki źle oceniła jego prezesurę i w czwartek rano nie udzieliła mu absolutorium. - O tym, że to realny scenariusz, zdałem sobie sprawę dzień wcześniej. Przygotowałem się na spotkanie, ale tak naprawdę nikt nie chciał mnie słuchać. Przerwano mi - wyjaśnia stary prezes.
Adamczyka prawdopodobnie nie udałoby się odwołać, gdyby nie dwie zmiany w radzie nadzorczej. Ryszarda Chmurę zastąpił Grzegorz Bujak, a Grzegorza Pazerę - Grzegorz Król.
Akcjonariusze postanowili oddać klub w ręce Leszka Baczyńskiego. Baczyński to ulubieniec kibiców. Dekadę temu, gdy klub istniał dzięki pożyczkom, wprowadził go do pierwszej ligi. Za jego prezesury w Zagłębiu pojawili się bogaci Włosi.
Baczyński to indywidualista, więc źle znosił włoskie rządy. Odszedł po spadku klubu do drugiej ligi.
Potem wrócił jeszcze raz, na krótko, gdy Zagłębie awansowało do ekstraklasy. Baczyński apeluje, żeby jeszcze nie nazywać go prezesem. - Na piątek zaplanowane jest spotkanie z władzami Sosnowca, akcjonariuszami spółki Zagłębie i przedstawicielami lokalnego biznesu. To spotkanie przesądzi o najbliższej przyszłości klubu - podkreśla. - Także ze względu na Marka nie chcę uprzedzać pewnych faktów. Wspierałem go, to syn mojego przyjaciela Andrzeja. Nie dam powiedzieć na niego złego słowa - dodaje Baczyński.
Adamczyk zapowiada, że pomoże Baczyńskiemu przejąć klub. - Wszystkie dokumenty, pieczątki zgodnie ze sztuką trafią do rąk nowego prezesa - zapowiada.
Zmiana dotknie też dyrektora klubu Radosława Ogielę i trenera Roberta Góralczyka. - Myślę, że obaj pożegnają się z klubem - wyrokuje Adamczyk.
- Czekam na spotkanie z władzami klubu. Umowy wciąż nie mam i liczę się z tym, że już mieć nie będę - mówi Góralczyk, który mimo całego zamieszania, poprowadził czwartkowy popołudniowy trening.
Ogiela: - Mój kontrakt kończy się z 30 czerwca. Też czekam na rozmowę.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Góralczyka miałby zastąpić Piotr Stach, były piłkarz Zagłębia. Do sztabu szkoleniowego miałby też dołączyć Robert Stanek, który zająłby się trenowaniem bramkarzy.
Nie zapadły też decyzje, czy zespół wyjedzie na zgrupowanie do Dzierżoniowa oraz czy Zagłębie nie wycofa się z fuzji z Czarnymi Sosnowiec (dzięki temu klub zyskałby czwartoligowe rezerwy). - Poczekajmy - apeluje jeszcze raz Baczyński.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Więcej...
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... z1QmXYpak3