W takim stylu Zagłębie nie awansuje do pierwszej ligi,
ani w tym, ani w następnym sezonie. Bezbramkowy remis z Miedzią Legnica ogranicza szanse do minimum.
Zagłębie przespało przede wszystkim pierwszą połowę. Zawiodła druga linia. Adrian Jeremicz sprawiał wrażenie jakby koszulkę zawodowego piłkarza założył pierwszy raz w życiu. Niewiele lepiej grał Sebastian Białas, który tak jak reszta kolegów w drodze do szatni nasłuchał się obelg i gwizdów.
- Pierwsza część meczu kompletnie nam nie wyszła. Za dużo było gry górą - wyjaśnił trener Leszek Ojrzyński.
Po przerwie sosnowiczanie atakowali częściej, ale że grali bardzo nerwowo, to składne akcje udawały im się rzadko.
Najbliższy pokonania bramkarza Miedzi był Marcin Lachowski, który po dobrym podaniu Michała Grunta przestrzelił z kilkunastu metrów tuż obok słupka.
- To nieprawdopodobne, że tego nie strzeliłem. To była piłka meczowa. To było spotkanie na 1:0 i ja mogłem o tym przesądzić - smucił się Lachowski.
- Wywozimy cenny punkt z gorącego terenu. Najważniejsze jednak, że mamy lepszy bezpośredni bilans w meczach z Zagłębiem, Zawiszą Bydgoszcz i GKS-em Tychy. Najgroźniejszymi rywalami w walce o awans - podsumował Janusz Kudyba, trener Miedzi.
Na sześć kolejek przed końcem sezonu Zagłębie traci do miejsca premiowanego awansem pięć punktów. Zespół nie przegrywa (wiosną lepsza od sosnowiczan była tylko Chojniczanka), ale
gra bezbarwnie i zachowuje teoretyczne szanse na awans tylko dzięki słabości rywali.
Więcej...
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... z1M4ozPh9d