No, cóż. Jeszcze przed południem, uznawałbym Miedź za drużynę, która z pewnością walczy o awans, to znaczy chce "w całości" awansować: i piłkarze i działacze. Do raczej z pewnością walczących zaliczałbym natomiast GKS Tychy, potem ewent. Zawiszę - poza Zagłębiem, o którym już kiedyś pisałem, że nie wiadomo, jeżeli chodzi o wolę awansu - no i rzecz jasna "poza Olimpią", która raczej jednoznacznie po awans zmirza. Teraz, to już tak żadnej drużyny pewien nie jestem.
Sytuacja jest zaś obecnie taka, że Zagłębie już zaczyna być na powrót w grze, to znaczy może powiedzieć, że na powrót w tej chwili może mieć do zawdzięczenia ewentualną grę na zapleczu Ekstraklasy wynikom tylko własnych starań, walki i wygrywanych przez siebie meczów. Nie jest to jednak jeszcze równoznaczne z tym, że można mówić o wywalczonym awansie. Nawet, jeżeli teraz wygra z wszystkimi rywalami, to to, czy będzie można powiedzieć o wywalczeniu awansu przez Zagłębie - zależeć będzie od tego, jakie to będą zwycięstwa. Tak jak pisałem wcześniej - po przegranej okazji do pościgu na początku rundy, dopiero po wszystkim będzie można powiedzieć, nawet jeżeli Zagłębie znajdzie się o jedną ligę wyżej - czy to był wywalczony awans, czy porażka w zawodach na unikanie wyższej klasy rozgrywkowej przez innych.
Żeby było jasne - oczywiście, że życzyłbym, by Zagłębie walczyło i zasłużenie wygrało. Na pewno życzyłbym tego i kibicom i zawodnikom, Klubowi. Tyle, że co do tych ostatnich, mam pytania, o ile tego chcą.
Oczywiście też - jak i dotychczas, ale piszę " na wszelki wypadek - nie chcę nikogo zniechęcać np teraz do wszystkich starań. Co kibice mogą? - tylko dopingować przecież! Mobilizacja jest konieczna, bo przecież kibice marzą o grze wyżej. Co wyjdzie - "się zobaczy dopiero". Może rzeczywiście, coś już teraz zaskoczy, choć nie zaskoczyło na początku rundy (da się wytłumaczyć, przecież bardzo duże zmiany w przerwie zimowej powodują, że zespół może nie być scementowany na początku). Byłoby bardzo dobrze, gdyby więc zespół nie tylko znalazł się w wyższej lidze - ale także faktycznie tam awansował, niemniej dopiero na koniec rundy można się o tym przekonać. Jeżeli tylko "znajdzie się wyżej, choć nie wywalczy tego" - na pewno już mniej jest fajnie, niemniej znów mądre zmiany w letniej przerwie, o ile będą pieniądze a Klub naprawdę chce grać wyżej: stanowią jeszcze szansę na dalszy rozwój. Wszystko to jednak - dopiero "się zobaczy". Póki co - kibice jedyny scenariusz, jaki mają, to wielka mobilizacja. Może nawet wymuszą wtedy zwycięstwa, nawet jeżeli Zagłębie nie chciałoby i/lub nie umiało awansować. Trochę to może wydawać się zawiłe, co piszę - ale to wszystko wydaje mi się prawdą. Trzeba brać pod uwagę różne scenariusze: że i zawodnicy chcą awansować i walczą - jak i to, że działacze nie chcą - jak i to, że to właśnie piłkarze nie chcą. Stąd te zawiłości tłumaczenia.
PS. W "peesie", bo tak na marginesie - i nie tylko o trzeciej klasie rozgrywkowej, zwanej II ligą pokrętnie (jak i polska piłka). Właśnie - i w perspektywie całej piłki. Te wszystkie wątpliwości, które narosły, jeżeli chodzi o prawdziwe zamiary klubu, jego właścicieli, jego "reprezentantów ludu jako właścicieli" - niestety wpisują się we wciąż trwający klimat polskiej piłki, skorumpowanej już od lat czterdziestych chyba. I wygląda na to, że nic się nie zmiena. "jak trzeba" - zamyka się stadion, nie wpuszcza gości; jak trzeba - przyśle się wozy strażackie z sikawką. "jak trzeba" - to szefem sędziów ma zostać syn gościa znanego jako sędzia - ale o którym różne rzeczy mawiano w czasach kariery; syn jednak, z tego co wiem, sędzią nie jest. "Za to" - będzie się słuchał "merytorycznych rad" gościa, który sędzią już jest, ale o którym mówiono, że był zamieszany w aferę... Tak więc polska piłka nożna dalej chocholim tańcem niewiadomych - w najlepsze. Dlatego: niestety, to smutne.
Dużo też może się wyjaśnić jutro - gdy będzie można powiedzieć o meczu, czy była walka Zagłębia "do upadłego", czy też nie.