Spróbujmy więc znów "felietonowo"... Nie jest to też bezpośrednia "korespondencja" z głosem Kol. bbartek (ani dopowiedzenie względem Kol. Dobromir1) - z oboma zwykle mieliśmy linie porozumienia, stąd też jestem spokojny, że i podobnie będzie teraz. Piszę jednak w szerszej perspektywie.
Hm. W tej szerszej zaś perspektywie - to napiszę wręcz tak, że jest smutno. W ogóle - nie za bardzo widzę jakoś tę przyszłość piłkarskiego Zagłębia (co gorsza, w innych dziedzinach sportu, jest podobnie). Raczej czarno.
Ano, kilka "dobrych" bowiem dni temu (do dziś minął więc już "święty" piątek i "święty" wtorek, kiedy to rzecznik... itd) - na forum oficjalnym, czyli przy oficjalnych stronach Klubu: napisałem swoją opinię, dość drażniącą, moim zdaniem. Obrazowo mówiąc, przecież ten mój wpis, to było jak wejście do restauracji i danie w pysk kelnerowi, z okraszeniem tego "dania" jeszcze tekstem, że jest w lokalu przecież smrodliwie a po stołach łażą kalaruchy, tylko piwa się nie tykają, bo one to czują, że był to "napój niegdyś chrzczony".
Była jakaś reakcja? Ano, jak w tym dowcipie, o reakcji na plucie - że "dzisiaj pada"! I to jeszcze było wykonane jako majstersztyk jaki (aczkolwiek de facto fikcyjny): czyli zostawione nam "na domysł", z "puszczeniem perskiego oka", że "nie trzeba nawet mówić"! Inaczej pisząc - zapadła cisza.
Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że to nie kwestia samego Blajpiosa, którego niektórzy najchętniej to zlekceważą - ale już od pewnego czasu kilka co najmniej wypowiedzi jeszcze przed moim wpisem było wręcz grzeczniuteńkimi jak u dziecka prośbami ludzi zanoszonymi "do Władz" o kontakt, o reakcję, bo to dla nich ważny Klub - a oni przecież już nawet jak chciał Prezes, poszli na oficjalną drogę, zgodnie z oczekiwaniami Prezesa, tworzącego onegdaj nowe Forum, by mu było łatwiej się kontaktować (nie chcę przypominać już, jak o kolejach dalszych możliwych działań Prezesa po pierwszym jego oficjalnym zalogowaniu się na niniejszym Forum pisałem wtedy na samym początku, co dla wielu było rzecz jasna potwierdzeniem tylko, że trzeba wobec takich wpisów wcisnąć klawisz "ignoruj").
W ostatnich tygodniach na te prośby kibicowskie na oficjalnym Forum - literalnie "zero" jakiejkolwiek reakcji, czyli rzeczywiście po prostu skrajne upokorzenie, gdy weźmiemy pod uwagę, że to są już różne głosy, nie tylko Blajpiosa, ale głosy kibiców, którzy oprócz tego, że utrzymują klub jako Właściciele, na drodze podatków, to w dodatku jeszcze - sponsorują, bo były to zapewne głosy od kibiców, którzy przychodząc na mecze, kupują bilety! To wobec nich trwająca taka reakcja - była skrajnym upokorzeniem. Dlatego - zdecydowałem się ten właśnie skandaliczno-tragiczny wydźwięk po prostu unaocznić, "wyoślić" - przez mój wpis. Rekacja na niego zaś - moim zdaniem - jeszcze raz po prostu potwierdziła, "podniosła do kwadratu" - właśnie taką postawę wobec kibiców okazywaną z wyboru władz klubu.
Co więcej zaś - przecież nawet do mojego głosu - dopisał się i Kol. August, czyli osoba na pewno już bardzo mało anonimowa dla Klubu... W każdym razie, kilkakrotnie co najmniej opisywał, jak wchodził w interakcję z pracownikami klubu i to w sposób na pewno ułatwiający jego rozpoznawalność... A Kolega rzecznik, nic, tylko zawijał te sreberka sobie, nawet zgrabnie, "jako deszcz padający", łykając i to ukazanie żenady, jakim jest bez słowa zniknięcie wpisów - od tygodni! - Rzecznika i pojawienie się chyłkiem ni stąd ni zowąd jakiegoś tam Pana Michałka W... (granego przez p. Tadeusza Ł?)
Co więc powiedzieć o przyszłości lokalu, w którym ani słowem, nikt, ani nawet oficjalny Rzecznik - nie zająknie się, że prawda wygląda trochę inaczej, niż padły słowa, te właśnie słowa przy centralnym stoliku, wytykające "tajemnice lokalu" w podobny sposób do owej scysji wyimaginowanej przeze mnie na początku niniejszego wpisu? Nawet, jeżeli pojawi się teraz jakiś wpis na forum oficjalnym od oficjalnej persony, "w święty wtorek": to czy wystarczy on do spojrzenia bardziej z nadzieją?
Owszem, na pewno wciąż można odgrywać pantonimę, "to tylko nic, tylko deszcz słów pada Blajpiosa". Ale policzmy też, ilu osobom to wystarczy - a ilu będzie wolno nadal skomentować: "cóż, pantonimę zwłaszcza wtedy grać najlepiej, gdy słońce pali czy to zimowe, czy letnie, czy wiosenne - i zawsze można ją tak właśnie nazywać, że deszcz pada". I czy zmieni się sytuacja, gdy zdecydowanej większości - ale o tym poniżej - wystarczy taka właśnie "śpiewogra" a tylko nieliczni będą widzie inaczej?
Tak więc, to, co napisałem dotąd w niniejszym wpisie - to jednak tylko jedna część, na podstawie której można mówić, jak zacząłem, że ową przyszłość widzę raczej czarno. Teraz zaś przejść trzeba do zasygnalizowanego przed chwilą zagadnienia "widowni", której wystarczają te tłumaczenia albo nie. Drugą bowiem część sytuacji stanowią bowiem moim zdaniem - współwłaściciele największego pakietu akcji Klubu, którzy w tym wszystkim, co się dzieje, jawią się jak uzależnieni. Albo - współuzależnieni? Nie, może razcej ta pierwsza część, kierownictwo owego lokalu, to jak współuzależnieni.
Piszę tu, jak już wspomniałem - o współwłaścicielach największego pakietu akcji.
Nie, nie chodzi o G. Książka i D. Kozielskiego (między nimi dwoma ta kolejność jest formalnie właściwsza, jeżeli chce się oddać parytety). Chodzi mi o tych, których już choćby Kol. tiktak wskazywał na tym forum w tej roli - tylko może robię to precyzyjniej. Chodzi mi więc o Sosnowiczan, czyli również kibiców. Bo to oni przecież, jako mieszkańcy tego miasta, są właścicielami największego jednolitego pakietu akcji. K. Górski - jest tylko ich namiestnikiem. G. Książek i D. Kozielski mają mniej więcej po połowie tego, co ma Miasto Sosnowiec, czyli właśnie podatnicy. Tak więc - z nimi najwięcej powinien liczyć się na przykład Prezes. Spośród tych ludzi, rzecz jasna, najbardziej zorientowani w temacie i aktywni - powinni być Kibice.
Otóż, jeżeli kibice nie wykorzystują sytuacji stworzonej przez te ignorowane wpisy na Forum oficjalnym, nawet tak wyraźne jak choćby mój, czy też innych piszących wprost, że czują się "olewani": to czyż nie można patrzeć na sytuację, jakby właśnie uzależnionych? Uzależnionych - którzy wszystko przyjmą w tym lokalu. Było "dolewanie wody do napitku" (korupcja) - a cóż tam, było. Są dziwne roszady, nazywania właścicielami współwłaścicielami? Ano, są - i "cóż tam". Jest opowiadanie wciąż tych samych bajeczek, czy taki właściciel, czy inny? Ano, niech tam! Albo - czyż nadal nie jest kpina marketingowa do kwadratu, czyli łącznie z powtarzaniem, że teraz, to już będzie lepiej a de facto jest tak, że wszyscy ci "marketingowcy" nadal nie tylko nie wymyślają akcji, jakie na ich terenie robi konkurencja, ale nawet takich nie wymyślają, które są w stanie wymyśleć dzieci ze Szkolnego Koła Oszczędności? Ano, tak chyba jest. I co? Stąd przyszło mi to skojarzenie. Toż to przecież - jak uzależnieni. Już nie ważne, że nie serwują koniaku, likieru, Guinnessa a Żywiec "zakrapiają wodą". Ważne, żeby pozwolili klapnąć na trochę na stadionowych krzesełkach i wyżłopać, jakakolwiek jest serwowana lura i przez jakiegokolwiek "zakrapiacza". Co najwyżej od czasu do czasu pokrzyczymy na resztę z osiedla, czemu nie przychodzą do knajpy, jak się szykuje większa impreza. I to wystarcza.
Jeżeli Kibice - nie wykorzystują swojej siły nacisku dla nie dopuszczenia do dalszego nie liczenia się z nimi nawet w miejskim klubie - tylko dostosowują się do tego, co jest, byle była cotygodniowa dawka jakiegoś kopania piłki: to nie sądzę, by zmieniło się łatwo i szybko na coś innego.
To zresztą - jest problem chyba całej polskiej piłki. Ewolucja oczyszczająca, jeżelli nawet nastąpi, trwać będzie długo. Albo - nie nastąpi wyraźnie, tyle że siłami natury niektórzy odejdą. Dlatego właśnie użyłem porównań, jakich użyłem i sądzę, że należy się spodziewać długiego "pitwaszenia", nawet jeżeli uda się awansować tego roku klasę wyżej w kategorii skorumpolig prowadzonych pod przewodem PZPN.