Prezes Adamczyk o planach i bieżącej działalności
(mawa), 2010-08-10, 10:28
Prezes Zagłębia, Marek Adamczyk w rozmowie z naszym portalem pokusił się o podsumowanie bieżącej działalności klubu. Poruszyliśmy kilka tematów, poczynając od zespołu, poprzez finanse i kibiców, kończąc na wizycie prezesa w Hamburgu. Podzieliliśmy całość na kilka bloków tematycznych. Dziś prezentujemy pierwszą część.
Prezes Adamczyk o planach i bieżącej działalności
Wzorowa współpraca
- Współpraca układa się dobrze, z przedstawicielami miasta mam bieżący kontakt, drzwi są otwarte i można dyskutować o każdym problemie i nowych projektach. Podobnie jest w przypadku pana Krzysztofa Szatana i przewodniczącego rady nadzorczej. Mogę sobie tylko życzyć, by cały czas było tak, jak do tej pory.
Trudne personalne rozmowy
- Na chwilę obecną uważam, że to co było do zrobienia udało się w ponad 90 procentach wykonać. Podstawą były transfery i zbudowanie drużyny, która pod względem sportowym będzie gwarantowała realną walkę o awans. Było to trudne, gdyż wiele spraw było już zagospodarowanych przez poprzednie władze. Kontrakty z kilkoma zawodnikami były już rozwiązane, inni zdecydowali się zmienić barwy klubowe, więc gdyby nawet trener uznał, że będą potrzebni, to nie miałem już szans rozmawiać z nimi o zmianie decyzji. Z trzema piłkarzami, którym umowy się kończyły, czyli z Adamem Benszem, Tomaszem Łuczywkiem i Adrianem Markiem doszliśmy do porozumienia. Rozstaliśmy się natomiast ze Sławomirem Pachem i Hubertem Jarominem.
O Arkadiuszu Kłodzie
- Z Arkiem, któremu kontrakt skończył się w czerwcu, jestem w kontakcie. Na razie leczy się po kontuzji, jakiej nabawił się wiosną. Ustaliliśmy, że gdy wróci do pełnej sprawności fizycznej, to siądziemy do rozmów i zastanowimy się nad przyszłością.
Napastnicy, napastnicy, napastnicy
- Cały czas mamy problem z napastnikami, klub powinien wzmocnić się na tej pozycji. Chciałbym mieć 4 równorzędnych piłkarzy, by każdy zagwarantował mi, że strzeli 10 i więcej bramek w sezonie, jednak nie jest to takie proste. Zakontraktowaliśmy Marcina Folca. Pech chciał, iż doznał kontuzji, ale mam nadzieję, że nie będzie to przewlekły uraz, który wyeliminuje go na miesiące. Wielu kibiców sugeruje pozyskiwanie zawodników wywodzących się stąd (np. Artura Nowaka, który strzela bramki dla Tychów) i jest to dobry pomysł, ale jak widać życie płata figle, bo Artur w ostatnim meczu również doznał kontuzji. Próbujemy pozyskać jeszcze jednego zawodnika, ale czynimy równolegle przygotowania pod kolejne okienko transferowe w zimie. Wróciliśmy do rozmów z Cracovią w sprawie Jakuba Snadnego, dużą zaletą jest fakt, iż ten piłkarz jest młodzieżowcem. Jeśli zdecydujemy się na wypożyczenie, to na pewno z opcją pierwokupu.
Napastnicy, którzy prezentują dobry poziom są rozchwytywani, dlatego najtrudniej pozyskać zawodnika na tą pozycję. A i tak nikt nie daje gwarancji skuteczności, gdyż na dobrą dyspozycję piłkarza ma wpływ dużo czynników. Jest wiele przykładów pokazujących, iż zawodnik skuteczny w jednym klubie, niekoniecznie musi trafiać po zmianie barw. Dobrym potwierdzeniem są tutaj Paweł Smółka i Bartłomiej Socha, w Sosnowcu nie potrafili się przełamać, a w grupie wschodniej strzelali jak na zawołanie (odpowiednio 12 i 16 bramek - wyj. red.). Piłkarze wzmacniający Zagłębie muszą dodatkowo udźwignąć presję. W Sosnowcu zawsze będziemy grali o najwyższe cele. Aktualnie chcemy awansować, tak by docelowo wrócić do ekstraklasy, czyli tam gdzie ze względu na historię i legendę klubu jest nasze miejsce.
Małymi krokami w górę
- Jestem w stałym kontakcie z trenerem i uważam, że tym składem personalnym, który mamy, możemy starać się o wywalczenie któregoś z dwóch pierwszych miejsc. Od początku powtarzam, że chcemy grać o awans i uważam, że sportowo jesteśmy dobrze do tego celu przygotowani. Moim zadaniem jest rozwój sportowy, ale także usprawnienie zarządzania administracyjno-organizacyjnego, dlatego nie będziemy rzucać się z motyką na słońce, ale małymi krokami chcemy iść w górę.
Planowanie transferów z wyprzedzeniem
- Klub nie ma do tej pory specjalnie rozbudowanego skautingu, jest to kwestia, którą musimy poprawić. Nawet jeśli skończy się okienko transferowe, to my musimy dalej pracować i szukać zawodników przydatnych dla naszej drużyny. Nie możemy robić nerwowych ruchów przez okres, kiedy można pozyskiwać piłkarzy, musimy cały rok monitorować rynek. Wiadomo, że jak przez dłuższy czas obserwuje się zawodnika, to łatwiej o dobrą decyzję. Nawet menadżerowie byli zdziwieni takim rozumowaniem, gdyż okazuje się, że u nas w Polsce nieczęsto się zdarza takie podejście do sprawy. Moim celem jest planowanie ruchów personalnych z pewnym wyprzedzeniem. Piłka nożna jest nieprzewidywalna, więc czasem trzeba działać, gdy czas goni, gdyż mogą przytrafiać się kontuzje i inne sytuacje losowe. Uważam jednak, że pewne ruchy transferowe można zaplanować i właśnie tak będę chciał pracować.
Ukryte koszty transferów
- Były duże zarzuty do poprzednich władz, iż szukają tylko wolnych piłkarzy. Było to zrozumiałe, gdyż w innym wypadku obciąża się budżet. Trzeba też pamiętać, że klub ponosi często koszty nawet przy transferze wolnego zawodnika, gdyż czasem dochodzi prowizja menadżera, są przypadki z ekstraklasy, że taka prowizja sięga nawet 800 tys. zł. Więc często, gdy piłkarz jest wolny, to tylko z nazwy, gdyż podczas rozmów dochodzą dodatkowe koszty. Chciałbym, by była transparentność, gdyż może nie wszyscy zdają sobie sprawę, iż klub ponosi duże koszty przy transferach. Dlatego to nie jest tak, że nie chcemy mieć w swoim składzie znanych piłkarzy, za których trzeba zapłacić innemu klubowi, a następnie wypłacać zawodnikowi pensję, po prostu musimy umiejętnie dostosować nasze zamiary do możliwości.
http://www.zaglebie.eu/prezes-adamczyk- ... 2_916.html