Co by was poniektórych nieco poirytować przed snem

. I pomyslcie sobie , ze według przedsezonowych planów taki artykuł miał dotyczyć Zagłębia Sosnowiec:
"Śpiewają miasta, śpiewają wioski - pierwszoligowy Ruch radzionkowski!". Wielkie brawa dla "Cidrów", które drugi rok z rzędu kończą sezon klasę wyżej.
Piłkarze żółto-czarnych wychodzili na boisko przy dźwiękach przeboju "The Final Countdown" szwedzkiej grupy Europe. Dla nich mecz z Turem był właśnie końcowym odliczaniem dziewięćdziesięciu minut, które dzieliły ich od pierwszej ligi. Po ostatnim gwizdku strzeliły szampany! Piłkarze zawzięcie polewali się słodką pianą. Inni podrzucali na rękach trenera Rafała Góraka. - Oj ciężko zapracowaliśmy na ten sukces. Ale co? Lepszych nie było! A teraz idziemy na gorzałę - żartował Jacek Wiśniewski, doświadczony obrońca "Cidrów".
Ruch wraca na zaplecze ekstraklasy po siedmiu latach. Od ostatniego meczu "Cidrów" w tej klasie rozgrywkowej - wyjazdowego spotkania z Arką Gdynia (2:2) - minęło długie 2545 dni! Sytuacja w Radzionkowie była wtedy zgoła inna. Po chwili uniesienia - trzech sezonach w ekstraklasie i pamiętnych meczach z Widzewem czy Wisłą - klub tonął w długach i braku perspektyw. Z tamtego Ruchu złe czasy przetrwał tylko Marek Zorzycki. 41-letni masażysta który, w czasach, gdy "Cidry" spadły do czwartej ligi wkładał do meczowej torby butelkę wody i podarowane przez znajomych lekarzy plastry z opatrunkiem. - Niezwykła sprawa. Byliśmy na dnie, a teraz znowu idziemy w górę - uśmiechał się Zorzycki, który jest związany z Ruchem od 1987 (przez pierwsze cztery lata jako piłkarz). "Cidry" znowu są dumne za sprawą lokalnego biznesmena Tomasza Barana. Prezes klubu obserwował wczorajsze spotkanie zza linii bocznej boiska, gdzie katowicka telewizja zorganizowała punkt komentatorski. - Jestem wzruszony - łamał mu się głos, gdy kibice skandowali jego nazwisko. - Rok w rok powtarzałem, że interesuje nas tylko awans, ale teraz to chyba przyjdzie nam zwolnić - mówił.
Za Ruch kciuki trzymał też Marian "Ecik" Janoszka - jeden z piłkarskich symboli klubu. - Serce się cieszy. Wracają dobre czasy - uśmiechał się.
Trener Górak dziękował piłkarzom. - Za ciszę na treningu. Za to, że nigdy się na nich nie zawiodłem. Przegraliśmy tylko dwa mecze. To jednak nie były porażki tylko okazje do wyciągania cennych wniosków - podkreślał.
W Radzionkowie radość miesza się z obawą czy klub sprosta wymogom pierwszej ligi. "Duma Radzionkowa bez własnego domu" - napisali na jednym z transparentów sympatycy "Cidrów", którzy nie chcą się wstydzić za swój obiekt.
- W czwartek siadamy do rozmów i zastanawiamy się co dalej ze stadionem. Wierzę, że Ruch będzie rozgrywał pierwszoligowe mecze w Radzionkowie - komentował Gabriel Tobor, burmistrz miasta, które liczy niespełna 17 tysięcy mieszkańców.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... wans_.html