Niezły mecz, w którym mogło być różnie. Na początku wbrew tradycji na Ludowym przewagę miał przeciwnik i kto wie ile serca więcej musieliby włożyć w mecz piłkarze gdyby na początku meczu udało się strzelić bramkę a okazje ku temu były. Na szczęście te akcje Zawiszy były coraz mniej groźne mimo tego, że w początkowej fazie meczu Zagłębie chyba odpuszczało presing na połowie przeciwnika. Dlatego zwróciłem uwagę na sytuację z bramką Lachowskiego. Jak na rozkaz nagle piłkarze zaczęli grać ostrym presingiem i rywal kilkakrotnie tracił piłkę próbując wyprowadzić akcję i skończyło się to wszystko w końcu podaniem do Lachowskiego, który po raz kolejny pokazał swoją technikę bo niejeden z tak ostrego kąta by tego nie strzelił. Na pewno ta bramka uspokoiła piłkarzy bo widać było, że bardzo chcą ją strzelić. Na nasze szczęście niedługo po wznowieniu gry w drugiej połowie kapitalny strzał wyszedł Kłodzie i bałem się, że od tej pory będziemy się tylko bronić. Ale Zawisza nie miała żadnego pomysłu na akcję i to wszystko to były raczej przypadkowe akcje, nawet ta poprzeczka nie wyglądała tak groźnie
Jednym słowem najniższy wymiar kary dla Zawiszy, nie chcę się rozwodzić nad błędami naszych piłkarzy bo wygrali bardzo ważny mecz i to przekonująco. Pochwalić trzeba wszystkich a wyróżnić Lachowskiego, który dzisiaj był bardzo aktywny, przez cały czas miał uwagi do kolegów a jak wystartował do tego zamieszania to byłem wręcz przekonany, że na rozmowie się nie skończy
Bardzo szkoda jak już ktoś wspomniał Prusa, dzisiaj po raz kolejny kilka świetnych interwencji.
Myślę też, że warto byłoby dać odpocząć trochę Pietrzakowi. Może nie grał źle ale tak z perspektywy trybun mały odpoczynek chyba dobrze by mu zrobił.
Jeszcze słowo o kibicach. Mimo fatalnej pogody nie było tak źle, chociaż oczywiście lepiej zawsze może być. Rozczarowali mnie na całe szczęście natomiast goście. W pierwszej połowie to jeszcze coś tam pokręcili szalikami ale w drugiej to krzyknęli chyba ze trzy razy.
Oby tak to wszystko się ułożyło jak dzisiaj w meczu z Polkowicami.