Oczywiście, że należy rozróżnić między tym, co realnie teraz da się robić, czyli kwestia modernizacji Ludowego - a tym, co jest jedynie w fazie marzeń, lub w najlepszym wypadku - planów dalekoterminowych. Tak więc - także i budowa jakiegoś centrum handlowego w pobliżu Ludowego, w rachubę wchodzić może albo i powinna (jeżeli będzie "z głową", czyli z uwzględnieniem mądrze dostrzeżonych wszystkich aspektów a nie tylko niektórych)... No, właśnie - z uwzględnieniem mądrych aspektów... Tak więc - czy można i powiedzieć, że dyskusja o nowym stadionie, to dyskusja akademicka? A, kto wie, może i można! Zależy - jak rozumieć. Jeżeli rozumieć ją w rozumieniu terminu jednym z możliwych a de facto w odbiorze społecznym cieszącym się monopolem: to niestety, będzie to tylko potwierdzenie fatalnego stanu umysłowego "przeciętnych dyskutantów", jakkolwiek i wtedy będzie to prawdziwe. Chodzi mi o to, że "dyskusja akademicka" znaczyć też może - i powinna: dyskusja bardziej dogłębna, zauważająca mądrze wiele aspektów, których niektórzy nie zauważają itd. Ba - oby więc taka była i ta dyskusja o nowym stadionie! Niestety, oby nie była, aczkolwiek pewnie będzie - postrzegana jako "dyskusja akademicka czyli niepotrzebna, nic nie dająca". Niestety. W Polsce wciąż chyba jeszcze, przynajmniej w firmach polskich - ośrodki do dyskusji, ośrodki badawcze, opracowujące nowe projekty nie należą do najważniejszych w firmach. Ano, dlaczego?: "a bo w nich toczą się takie "dyskusje akademickie". Tymczasem - to od nich zależy rozwój. Niewygodny co prawda zastałym układom, spadkobiercom "geniuszu genialnego językoznawcy i jego dziedziców". Także w skali państwa ta tragedia się pokazuje, jakkolwiek to zasługa nie tylko postkomunistów albo wręcz oni wychodzili tutaj nie najgorzej, tyle że ludzie wywodzący się z tamtych ukształtowań we wszystkich partiach myślą podobnie - no i górę bierze "doraźna konieczność", czyli bieda, kryzys i "nas nie stać w tej chwili" (za to będzie stać potem ponosić nadal konsekwencje zapóźnienia). Myślę tu o przykładzie najdonoślejszym "państwowym": jednostka rządu o studiach strategicznych nad przyszłością Polski. Kiedyś bodaj w randze nawet ministerstwa czy prawie ministerstwa. Dziś - departament w Kancelarii Premiera.
Otóż - takie dyskusje mogą przyczyniać się do "budzenia myślenia", do zastanawiania się ludzi nad aspektami, które niektórym niewygodne - albo które mogą być ważne w przyszłości, jeżeli uda się je uruchomić. Jeżeli zaś "pozostanie po staremu", to dalej jeszcze będą i w przyszłości "pokutować" ograniczenia mentalności sięgające jeszcze czasów lat pięćdziesiątych zeszłego stulecia. Zwłaszcza teraz, gdy chwieje się koncepcja metropolii w Polsce - jest szansa wzmocnić sprawę Zagłębia. Tyle - że kto to zrobi? Tyle - że jest i pytanie, czy skorzysta się z tego, co już się udało wywalczyć np. w sprawie projektu nazwy metropolii - ale jednocześnie "zapatrzeni w przeszłość" będą potrafić się wycofać ze swoich anachronicznych pomysłów forowania nazwy "śląsko-dąbrowska" i naciskać na samorządowców, by budować jedno Zagłębie? Kto wie, czy ich opór przeciw Ludowemu w nowym miejscu - nie jest spowodowany i tym, że bynajmniej nie chcą budować jednego Zagłębia? Albo może - nie rozumieją po prostu tych spraw? Ba. Przecież i teraz, jak w poprzednim rządzie czy układzie partii rządowej na "szczytach" jest co najmniej dwoje eksponowanych Zagłębiaków (w tym minister odpowiedzialna właśnie za sprawy metropolii) - czy ktokolwiek spróbował przedrzeć się z myśleniem zagłębiowskim tak daleko?
Tak więc - to nie są błahe sprawy, dyskusje otwierające na zrozumienie znaczenia nowego stadionu, jego lokalizacji itd. Tyle - że oczywiście, nie spowodują one, iż realia i możliwości "na teraz", są takie a nie inne, czyli jedynie "modernizacyjne". Z tym - że nawet i dla nich to jest konieczne, by mieć szerszy horyzont myślowy. Koncepcja bowiem, czy stadion nowy jest potrzebny, czy należy zadbać o niego w innej lokalizacji - może mieć wpływ (i powinna) na to, jak modernizować - i jakie centrum handlowe budować wokół... Co nie zmienia faktu, że tak ten fragment wypowiedzi M. Adamca, jak i kilka innych oceniałem jako ciekawe, sensowne czy też warte propagowania. Tak było - a moja wypowiedź po prostu, w dużej mierze z racji czasowych, odnosiła się tylko do jednego aspektu, "najbardziej strategicznego" - na inne nie bardzo miałem w tym momencie możliwości (jak i teraz zresztą). Na pewno jednak i cieszy - że radny trochę sensownych rzeczy powiedział, więcej chyba niż np. Pan Prezydent Górski, w relatywnym swoim wywiadzie... Nie chcę też jednak i tego rozstrząsać, bo po pierwsze, by powiedzieć to na pewno, musiałbym na nowo przeczytać tamten wywiad i uzmysłowić sobie, jaki to był czas - a po drugie, oznacza to wchodzenie na teren walki politycznej przed wyborami samorządowymi, co nie za bardzo mnie tu interesuje.