PZPN - rózne

Dyskusje o wszystkim co dotyczy piłkarskiego Zagłębia Sosnowiec
http://zaglebie.sosnowiec.pl

Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52

Re: PZPN - rózne

Postprzez August 2009-07-15, 10:06 pm

Ekstraklasa: Widzew zdegradowany, Korona w Ekstraklasie. ŁKS odroczony.
Jak dowiedział się Sport.pl, Komisja ds. Nagłych PZPN zdecydowała, że decyzja o degradacji Widzewa Łódź do niższej klasy rozgrywkowej jest wiążąca. Decyzja w sprawie ŁKS-u podjęta zostanie w najbliższy poniedziałek. Korona Kielce zagra w Ekstraklasie. Baraże zatem się nie odbędą.
Dwa tygodnie prze rozpoczęciem sezonu, wciąż nie wiadomo, kto zagra w ekstraklasie. Wszystko przez kłopoty łódzkich klubów. Wczoraj prezes związku i jego pięciu zastępców, którzy tworzą wszechwładną Komisję ds. Nagłych, mieli podjąć ostateczne decyzje. Najpierw zajęli się sprawą ŁKS, który jako jedyny w ekstraklasie nie dostał licencji. Oznaczało to przesunięcie na ostatnie miejsce w tabeli i spadek. Łódzcy działacze zaskarżyli decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który jednak ma zająć się sprawą dopiero w połowie sierpnia.

Ostatnią szansą dla ełkaesiaków była Komisja ds. Nagłych. Okazało się, że Grzegorz Lato, Rudolf Bugdoł, Antoni Piechniczek, Adam Olkowicz i Janusz Matusiak i Jan Bednarek dali łodzianom jeszcze jedną szansę. Po przesłuchaniu szefów komisji licencyjnej i odwoławczej postanowili, że wniosek ŁKS zostanie rozpatrzony jeszcze raz. Kłos, który był wczoraj w związku, jest przekonany, że jego klub zagra w ekstraklasie, ponieważ dokumenty zostały uzupełnione.
Cały czas niejasna jest sytuacja Widzewa, który z pierwszego miejsca awansował do ekstraklasy, ale Sąd Najwyższy uchylił decyzję Trybunału Arbitrażowego przy PKOl, który w ubiegłym roku uznał, iż czyny korupcyjne z sezonu 2004/2005 przedawniły się. Sprawa została skierowana do ponownego rozpatrzenia, ale uzasadnienie wyroku dotarło do Trybunału dopiero w poniedziałek. Jego szef prof. Zygfryd Siwik zapowiedział, że w poniedziałek zostaną wyznaczeni trzej arbitrzy, którzy ponownie zajmą się sprawą, a także zapadnie decyzja o terminie pierwszego posiedzenia. Rzecznik TA Wiktor Cajsel stwierdził, że wykonanie kary degradacji Widzewa zostanie zawieszone. - Zrobimy wszystko, żeby jeszcze w lipcu wydać ostateczny wyrok - zakończył.

Komisja ds. Nagłych uznała jednak, że w myśl przepisów związku Widzew jest klubem pierwszoligowym, a awans uzyskała Korona Kielce. Odwołane zostaną baraże. Jak się jednak dowiedzieliśmy, jeżeli do 23 lipca Trybunał Arbitrażowy zawiesi degradację, to widzewiacy znów będą w ekstraklasie. A jeśli wyrok nie zapadnie do 31 lipca, normalnie rozpoczną i dokończą sezon. Wtedy znów trzeba będzie zarządzić baraże.
http://www.sport.pl/pilka/1,65029,68261 ... asie_.html
Divina favente clementia Romanorum imperator semper Augustus
August
 
Posty: 14656
Dołączył(a): 2005-04-19, 4:48 pm


Re: PZPN - rózne

Postprzez Smazu 2009-07-26, 1:22 pm

Jan Tomaszewski napisał(a):Jeśli prawdą okaże się, że Cracovia otrzymała licencję na podstawie promesy, to pan minister Drzewiecki lub wicepremier i minister spraw wewnętrznych - Grzegorz Schetyna, któremu podlega sąd, powinien natychmiast zawiesić rozgrywki Ekstraklasy i I ligi! Na Ukrainie zrobiono to sądownie, ale my nie mamy tyle czasu - to potrzeba chwili - apeluje człowiek, który zatrzymał Anglię.
LEGIA - BIELSKO - ZAGŁĘBIE
Smazu
Moderator
 
Posty: 1231
Dołączył(a): 2006-06-03, 2:51 pm
Lokalizacja: Polska

Re: PZPN - rózne

Postprzez mayday77 2009-09-24, 10:04 pm

http://www.youtube.com/watch?v=3CPrRzwKslU

Na prawdę warto obejrzeć i poprzeć tą inicjatywę !!!

www.koniecpzpn.pl
mayday77
 
Posty: 352
Dołączył(a): 2007-03-05, 6:44 pm
Lokalizacja: Będzin-Syberka

Re: PZPN - rózne

Postprzez August 2009-10-03, 8:10 am

Antonii Piechniczek: Premii nie śledzę. Lato: 310 tys.? Ale nie na raz
Sport.pl2009-10-03, ostatnia aktualizacja 2009-10-02 19:53
Powołując się na raport komisji rewizyjnej PZPN, portal Futbol.pl opublikował listę premii, jakie przyznali sobie członkowie zarządu związku. Najwięcej mieli dostać wiceprezesi - Antoni Piechniczek 80 tys. zł, Rudolf Bugdoł 70 tys zł. Obydwaj oświadczyli na stronie internetowej PZPN, że podane kwoty są nieprawdziwe, i domagają się przeprosin.
Michał Szadkowski: Kwoty są nieprawdziwe, czyli mniejsze czy większe?

Antoni Piechniczek: - Nie śledzę premii, jakie dostaję, bo wpływają co jakiś czas. Wiem tylko, że kwota podana na stronie Futbol.pl jest zawyżona. O ile? Nie wiem, gdy przyjadę do związku, pójdę do księgowości i sprawdzę.

Za co został pan nagrodzony?

- Premie dotyczą pracy związanej z moją funkcją. Bardzo odpowiedzialną, bo wiceprezesa ds. szkoleniowych. Są zdecydowanie niższe, niż otrzymywał mój poprzednik. Dlatego nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Prezes Grzegorz Lato już dawno powiedział, że wiceprezesi nie mogą być społecznikami. Pojęcie pracy społecznej już nie istnieje, mam prawo dostać rekompensatę za moją pracę.

- Pilotuję i kontroluję szkolenie trenerów, wizytuję okręgi, uczestniczę w kursokonferencjach szkoleniowych, biorę udział w obradach wydziału szkolenia.

A dokładniej?

- To nie jest temat na rozmowę telefoniczną. Musielibyśmy się spotkać i dłużej porozmawiać. Zdaję sobie sprawę, że jeśli pan dzwoni, to nie po to, by napisać panegiryk, ale by dokopać PZPN. Redakcja, którą pan reprezentuje, jest wyjątkowo napastliwą i szkalującą związek. Laurki na pewno pan nie tworzy, więc ograniczę mój komentarz. Więcej powiem panu, jak się spotkamy.

Zapytalismy też prezesa PZPN Grzegorza Latę, czy to prawda, że siedmiu członkom zarządu wypłacił w sumie 310 tys. zł. - Te kwoty to nie jest jednorazowa premia. Wyobraża pan sobie, żebym ja tyle zapłacił? - odpowiedział. Ale potem liczył: - Kwoty, o których mowa, zgadzają się, ale to nie są premie, tylko po prostu realizacja umów zleceń zawieranych z tymi panami. Nazbierało się tego tyle przez dziesięć miesięcy. Chcę panu powiedzieć, że jesteśmy przejrzyści jak nikt. Żadna kontrola nic u nas nie znalazła i nie znajdzie.

Spytany co zlecał Piechniczkowi odrzekł: - Ja nie chcę i nie będę się tłumaczył. Wszystko było zrobione zgodnie z prawem.

Premie PZPN w ostatnich sześciu miesiącach:

Antoni Piechniczek: 80 tys. zł.

Rudolf Bugdoł: 70 tys. zł.

Kazimierz Greń: 60 tys. zł.

Jan Bednarek: 40 tys. zł.

Janusz Matusiak: 40 tys. zł.

Edward Potok: 20 tys. zł.

Źródło: Futbol.pl
http://www.sport.pl/sport/1,65025,71058 ... __310.html
Divina favente clementia Romanorum imperator semper Augustus
August
 
Posty: 14656
Dołączył(a): 2005-04-19, 4:48 pm

Re: PZPN - rózne

Postprzez Blajpios 2009-10-03, 10:53 am

Tak jak długo miałem za parę spraw szacunek dla Antoniego Piechniczka - i za niektóre jeszcze mam, należy się: to ostatnio, niestety, zaczyna przeważać przynajmniej, hm, zniesmaczenie, delikatnie pisząc. "Należy się na pewno przynajmniej dość wysoka premia, jestem przecież od poważnej pracy, wiceprezes do spraw szkolenia"... Tak chyba odczytać należy jego myśl. No, tak, od spraw wyszkolenia... Coraz więcej piłkarzy polskich dostaje się do czołowych klubów, coraz więcej sukcesów młodych piłkarzy, coraz więcej polskich piłkarzy odgrywa wiodące role w zagranicznych klubach, polskie grają coraz wyżej w pucharach, reprezentacja coraz więcej medali zdobywa. Jednym słowem - górą polskie wyszkolenie! Piłka masowa też się rozwija, młodzi zawodnicy grają coraz bardziej fair, przeciwstawiają się korupcji, wychowywani są na dojrzałych - oprócz tych sukcesów czysto piłkarskich, o których powyżej.
Żenujące.
O pozostałych - nawet nie piszę, już ostatnio napisałem, że nie ma sensu - no i podtrzymuję to zdanie.
Blajpios
 
Posty: 3073
Dołączył(a): 2004-07-08, 9:54 pm

Re: PZPN - rózne

Postprzez August 2009-10-08, 9:36 pm

Nie ma ktoś znajomości z Pezetpeenie ? Chetnie się przyjmę. A jestem jak Daewoo Tico - ambitny typ :lol: :

Na co PZPN wydaje miliony? Plan wydatków przekroczony
Jacek Sarzało
Prawie milion złotych na delegacje krajowe. Drugie tyle na obsługę firm zewnętrznych. Takie pieniądze wydaje PZPN.

Na ostatnim posiedzeniu zarządu związku działacze dostali protokół z kontroli komisji rewizyjnej, która gruntownie zlustrowała finanse związku w pierwszym półroczu 2009 r. Nie było w nim szczegółowych sum wypłaconym członkom zarządu za realizację umów zleceń - o czym było głośno w ubiegłym tygodniu. Powód był ponoć taki, że po awanturze, która wybuchła w PZPN, kiedy ujawniono, że kilku prominentnych działaczy dostało ponad 50 tys. zł każdy - postanowiono, że ten punkt nie znajdzie się w oficjalnym raporcie komisji rewizyjnej.

Ale to, co jest - mówi równie dużo. Jak się okazuje związek najwięcej wydał w tym czasie na obsługę pośrednictwa w wynajmie nowego lokalu dla związku przy ul. Bitwy Warszawskiej. Firma, która pomagała PZPN, dostała 172 tys. 44 zł i 63 gr. Zaledwie niecały tysiąc złotych mniej pokwitowała kancelaria adwokacka prowadząca najważniejsze sprawy związku.


Jak wiadomo PZPN miał w pierwszym półroczu i własnego rzecznika prasowego (Jakub Kwiatkowski), i specjalnego tylko dla reprezentacji Polski (Marta Alf), i specjalna komisja ds. mediów, w której - według oficjalnej strony związku - jest 14 osób. Tymczasem od stycznia do lipca PZPN zapłacił trzem zewnętrznym agencjom związanym z obsługą prasową, reklamową i promocyjną w sumie ponad 133 tys. zł.

Ponad 114 tys. zł wzięła od PZPN spółka doradztwa podatkowego, drugie tyle poszło w sumie dla sześciu innych kancelarii prawnych.

W sumie obsługa firm zewnętrznych pochłonęła 729 tys. 359 zł i 70 gr

Przekraczają plany. Wydatków

W licznych punktach budżetu kontrola stwierdziła przekroczenie przewidywanych wydatków.

Największe w rubryce "delegacje krajowe, na które ze związkowej kasy poszło do 30 czerwca 855 tys. 79 zł i 18 gr. To więcej o 22,79 proc. niż zakładano.

W zestawieniu delegacji krajowych jest trzydzieści pozycji. Najwięcej pokwitowali członkowie zarządu (można przypuszczać, że niemal w całości na przyjazdy na odbywające się co 3 tygodnie w Warszawie posiedzenia) - ponad 85,5 tys. zł. Dalej są koszty wyjazdów Wydziału ds. Bezpieczeństwa (26,2 tys. zł), Wydziału Gier (23,5 tys. zł) i... Wydziału Funduszy Strukturalnych (21,5 tys. zł). Delegacje krajowe brał nawet Wydział Zagraniczny, choć istotnie minimalne - 465 zł i 60 gr.

O prawie 10 proc. przekroczony jest plan wydatków na tzw. narady. Poszło na to niemal 300 tys. zł. Pod tym hasłem kryją się koszty wynajmu sal i wyżywienia działaczy, a także wprowadzone w maju ryczałty dla członków zarządu za udział w każdym posiedzeniu (2103 zł brutto). Przypomnijmy, że członków zarządu jest 17, ponieważ jeden został zawieszony za korupcję.

Protokół pokontrolny zawiera również zestawienie kosztów usług hotelowych dla członków zarządu, na co wydanych zostało między styczniem a lipcem 2009 r. ponad 150 tys. zł. Najwięcej skonsumował oczywiście zarząd - 56 tys. zł. Srebrny medal w tej konkurencji przypadł Komisji Medycznej (prawie 38 tys. zł), brązowy - Wydział ds. Bezpieczeństwa (12,4 tys.zł).

Skąd ta forsa

W rubryce "przychody" pierwsze miejsce zajmuje wpływ od firmy "Sportfive" za prawa telewizyjne i reklamowe reprezentacji - ponad 12,8 mln zł. Poza tym na koncie PZPN pojawiły się:

3,1 mln zł odsetek bankowych (tu PZPN jest zresztą prawdziwym przodownikiem pracy - wykonał plan w 523 proc! A jest to skutek rosnącej w tym czasie wartości dolara, w której to walucie związek ma lokaty);

810 tys. zł dotacji FIFA;

551 tys. zł od firm bukmacherskich;

207 tys. zł z licencji dla klubów I i II ligi;

Komisja ostrzega

Raport ma też część opisową. A w niej m. in. następujące wnioski:

- "stwierdzamy duże przekroczenie kwot zaplanowanych na organizację narad"


- "uważamy, że związek ponosi zbyt wysokie koszty na obsługę przez firmy zewnętrzne, biorąc pod uwagę fakt, że w strukturze związku funkcjonują struktury organizacyjno-prawne"

- "zaniepokojeni jesteśmy znacznym przekroczeniem wypłat w ramach umów zleceń oraz dużą dowolnością w ich zawieraniu. Niezbędne są stosowne uchwały zarządu lub zarządzenie prezesa regulujące zawieranie umów.

Pod dokumentem podpisali się dwaj członkowie komisji rewizyjnej - Kazimierz Janecki i Jan Bzowy.

I jeszcze jedno. W marcu jeden z członków zarządu ujawnił Gazecie, że 30 proc. budżetu PZPN wydaje na własne funkcjonowanie, czyli na administrację i tzw. koszty stałe. Wtedy budżet na 2009 r. miał się zamknąć w granicach 60 mln zł. Dziś wiadomo już, że będzie dużo większy.
http://www.sport.pl/pilka/1,95644,71246 ... czony.html
Divina favente clementia Romanorum imperator semper Augustus
August
 
Posty: 14656
Dołączył(a): 2005-04-19, 4:48 pm

Re: PZPN - rózne

Postprzez Szakal 2009-10-08, 11:16 pm

Ciekawa inicjatywa

http://koniecpzpn.pl/ :brawo:
Szakal
 
Posty: 114
Dołączył(a): 2007-06-07, 10:29 am

Re: PZPN - rózne

Postprzez Smazu 2009-10-09, 1:22 pm

Szakal napisał(a):Ciekawa inicjatywa

http://koniecpzpn.pl/ :brawo:

To się nazywa refleks szachisty ;-)
LEGIA - BIELSKO - ZAGŁĘBIE
Smazu
Moderator
 
Posty: 1231
Dołączył(a): 2006-06-03, 2:51 pm
Lokalizacja: Polska

Re: PZPN - rózne

Postprzez Szakal 2009-10-09, 2:35 pm

łoo faktycznie , ale adresy www na zielonym tle mało widoczne tak jak w poscie mayday77 :redface:
Szakal
 
Posty: 114
Dołączył(a): 2007-06-07, 10:29 am

Re: PZPN - rózne

Postprzez eric 2009-10-09, 4:32 pm

PZPN – rodzina na swoim
Michał Kołodziejczyk , Paweł Wilkowicz 08-10-2009, ostatnia aktualizacja 09-10-2009 02:35

Blisko rok temu Grzegorz Lato i jego stronnicy odzyskali piłkarski związek dla siebie. Teraz odbili też reprezentację i mogą robić to, co działacze potrafią najlepiej – trwać
Grzegorz Lato jest prezesem od 30 października 2008 r. Obiecywał, że jeśli po roku w PZPN nie będzie zmian na lepsze – ustąpi
autor zdjęcia: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa
Grzegorz Lato jest prezesem od 30 października 2008 r. Obiecywał, że jeśli po roku w PZPN nie będzie zmian na lepsze – ustąpi
+zobacz więcej

– Weźcie to jakoś ograjcie piarowo – mawia czasami Grzegorz Lato do swoich współpracowników po decyzjach PZPN, o których wie, że mogą oburzyć kibiców. Na związkowych korytarzach działacze trochę się podśmiewają z wiary, że taki towar można ładnie opakować. Ale otwarcie nic nie powiedzą. Lato to w końcu dowód na potęgę PR. Pierwszy szef związku, który specjalnie na czas kampanii wyborczej odchudził się i wygładził publiczne wystąpienia. Pierwszy, który wynajął specjalistów od kreowania wizerunku. Nawet jako senator RP tak się kampanią nie przejmował, ale to były stare czasy. Dziś swoich menedżerów miewają piłkarze, którzy nie pokończyli jeszcze podstawówek. Prezes nie może być gorszy. Lato lubi szkło kamery, nawet jeśli czasami bez wzajemności, i jest czuły na to, co się o nim pisze i mówi.

Poprzedni szef Michał Listkiewicz nie procesował się nawet o Palikotowy świński ryj i porównanie PZPN do "burdelu, w którym prostytutki zarażają HIV". Ale Listkiewicz nie na darmo był nazywany przez przyjaciół Teflonem. Po nowym szefie i jego drużynie epitety tak łatwo nie spływają. Jesień będzie gorąca tego roku. Piłkarze reprezentacji kończą jutro i w najbliższą środę nieudane eliminacje do mundialu, a działacze ruszają do walki z tymi, co nie mają umiaru w wytykaniu zła w PZPN. Koniec z przyjmowaniem ciosów, wchodzimy w zwarcie. Monice Olejnik związek groził niedawno sądem za "bandę prostaków z PZPN". I ostrego kursu ma się trzymać.

Fala niechęci

Za pomoc i dobrą radę PZPN nie żałuje pieniędzy. Firmie Polish Sport Promotion (PSP), która przygotowywała Latę do wyborów, a potem dbała o obsługę medialną związku, PZPN płacił 20 tysięcy złotych miesięcznie. Teraz będzie zatrudniał firmę Glaubicz Garwolińska Consultants i ma jej płacić, według nieoficjalnych informacji, kilkanaście tysięcy, ale już euro, a nie złotych. PSP było na czas pokoju, a Glaubicz jest na czas wojny. Tam był PR zwykły, tu będzie kryzysowy. Tak samo jest z zamianą rzeczników PZPN: Jakuba Kwiatkowskiego, młodego profesjonalistę, na Janusza Atlasa, który wprawdzie potrafi na korytarzach PZPN głośno pytać, jak się zmienia czcionkę w mejlu, ale jest zaprawiony w bojach.

Nowy trener reprezentacji Stefan Majewski, nielubiany przez kibiców, już przeszedł w agencji Glaubicz błyskawiczny kurs publicznych wystąpień. Niedługo przyjdzie pora na gaszenie innych pożarów. Jeszcze nigdy nastroje wokół związku nie były tak złe, a poufne i ośmieszające go informacje nie wyciekały tak łatwo. Kibice od lat mają o PZPN wyrobione zdanie, krzyczą na stadionach, co z nim trzeba robić, ale dotychczas nie nawoływali do bojkotu meczów reprezentacji, jak to się dzieje teraz, przed środowym meczem ze Słowacją w Chorzowie. Kto kupi bilet, ten jest zdrajcą kibicowskiej sprawy – zapowiadają.

Specjalna strona internetowa zbiera głosy poparcia dla akcji "Koniec PZPN". Fala niechęci do związku, prezesa i Majewskiego, którego jedyną winą jest na razie to, że chciał być selekcjonerem, wylewa się z trybun podczas ligowych meczów. Nie kończy się na gwizdach. Podczas jednego ze spotkań kadry Lato został nawet trafiony rzuconym z trybun przedmiotem. Kilka dni temu podczas meczu Jagiellonii z Legią w Białymstoku, na którym była cała wierchuszka PZPN, Lato był wyzywany słowami, przy których "banda prostaków" to nic. Przez pierwszą połowę normalnego dopingu właściwie nie było. Kibice krzyczeli, jak prezesowi na imię – ich zdaniem, nie Grzegorz – i śpiewali to co na innych stadionach: "Byłeś legendą, a jesteś sprzedajną mendą". A to wszystko po niespełna roku rządzenia w PZPN. Lato rzeczywiście był legendą. I wciąż nią jest, rozpoznawalną od Uralu po Amerykę Południową. Gdy wyjeżdża na spotkania do UEFA czy FIFA, działacze z innych krajów przysiadają się do jego stolika, żeby porozmawiać. Bo wciąż jest w tym towarzystwie nowy, a oni chcą poznać bliżej króla strzelców mundialu 1974. Ale legendom pobyt we własnym kraju nie służy.

– Za granicą go uwielbiają, bo był ich idolem z boiska. Nie wiedzą tego, co my. Że nie ma pomysłu, w którą stronę związek poprowadzić, ulega podszeptom zbyt wielu ludzi i za często bywa, tak to ujmijmy, niedysponowany. W byciu prezesem Lacie najbardziej podoba się bycie prezesem. Na początku było inaczej, ale potem lekko odjechał. Stał się celebrytą. Kiedyś miał za punkt honoru, żeby nie dać z siebie zrobić marionetki. Teraz coraz częściej jest mu wszystko jedno. Urobili go. Powiedzieli: Grzesiu, ty się niczym nie przejmuj, związek będzie dobrze działał. I Lato się rzeczywiście nie przejmuje – opowiada jeden z pracowników PZPN. Anonimowo, jak niemal wszyscy nasi rozmówcy, którzy są związani z PZPN. To, co się tam dzieje, im się nie podoba, ale żyć z czegoś trzeba, a związek to dobry pracodawca. Zarabia i pozwala zarabiać, nawet w kryzysie daje premie. A im bliżej Euro 2012, tym będzie jeszcze lepiej. Do PZPN rzadko przychodzi się z ulicy, prawie każdy został przez kogoś polecony. Jest czyimś krewnym albo znajomym.

Komisje z Orwella

Jedynie Jacek Masiota, prawnik Lecha Poznań, jeden z tych młodych członków zarządu, o których wiceprezes Antoni Piechniczek powiedział niedawno w wywiadzie, że tylko sieją ferment, zgodził się na krytyczne wypowiedzi pod nazwiskiem. – Ten związek nie jest wyłącznie czarny. Dzieje się w nim dużo dobrego, np. wreszcie zakończyła się wojna z klubami ekstraklasy, z prezesem też bez problemu się współpracuje, to otwarty człowiek. Ale pewnych rzeczy nie jestem w stanie zaakceptować. Przede wszystkim tego, że związek wydaje pieniądze na siebie, a nie na swoje statutowe cele. Nie na szkolenie młodzieży i trenerów, tylko delegacje, prezenty, dziwne umowy zlecenia. Nie przeszkadza mi, że jedną z pierwszych decyzji nowego zarządu było uchwalenie prezesowi wysokiej pensji, zresztą to nieprawda, że 50 tysięcy złotych, kwota zaczyna się na 4. I w porządku, prezes ma dobrze zarabiać.

Ale dlaczego pan Kazimierz Greń, członek zarządu, co miesiąc dostaje ze związku 9 tysięcy złotych za umowę-zlecenie na "doradzanie w sprawach organizacyjnych"? Jakie on ma kompetencje, żeby doradzać? Zarobił już w ten sposób w tym roku 54 tysiące złotych. Antoni Piechniczek – ponad 70. Powiedziałem panu Antoniemu podczas ostatniego zarządu wprost, że to mi się nie podoba. Średnia płaca w Polsce to ok. 3 tysięcy. To za co się dostaje dziewięć? Płaćmy sobie, ale za dobrą pracę. Wiceprezes Rudolf Bugdoł też jest opłacany na umowę -zlecenie, ale jemu się to jak najbardziej należy, bo to on kieruje bieżącym życiem związku. Pan Piechniczek w Warszawie tylko bywa. A za bywanie ten zarząd już wyznaczył sobie wynagrodzenie: 2 tysiące złotych za jedno posiedzenie – mówi Masiota.

Jeden z działaczy dopowiada: – Kazik Greń robił prezesowi kampanię wyborczą, potem go próbowali odsunąć, to zagroził, że poopowiada o różnych rzeczach, więc uciszyli go taką nieformalną pensją. To jest spłacanie długów z kampanii – mówi. Greń to największy oryginał w zarządzie. Groził już publicznie samobójstwem, potem szykował jakieś przełomowe wystąpienie na jeden ze zjazdów, ale wszystko odwoływał. I wciąż jest blisko ucha prezesa, miał być nawet dyrektorem kadry Majewskiego, ale za szybko się tym pochwalił, i sprawie ukręcono łeb.

Drugi członek zarządu, którego prezes chętnie słucha, to Jan Bednarek z Zachodniopomorskiego, były poseł Samoobrony. – Z wykształcenia technik instalacji sanitarnych, więc wzięli go do Komisji ds. Budowy Nowej Siedziby Związku. Bo PZPN rozwiązywanie każdej sprawy zaczyna od powołania komisji. Jest ich cała masa, wyciekają przez nie pieniądze z naszego budżetu. Niektóre mają niesamowite nazwy. Np. Komisja Wysokiego Wyczynu i Reprezentacji. Przecież to czysty Orwell. Ale działacze tej śmieszności nie czują. Oni swoją misję traktują śmiertelnie poważnie, podczas zebrań zarządu przemawiają z takim namaszczeniem, jakby byli co najmniej Radą Bezpieczeństwa ONZ. Kilka godzin gadania, z którego nic nie wynika. Jakby duzi chłopcy bawili się w związek. Czasami jest tak groteskowo, że aż strasznie – mówi jeden z działaczy.

Bliźniaki kontra Piechniczek

Najwięcej do powiedzenia w sprawach organizacyjnych ma w obecnym związku wiceprezes Bugdoł, to on prowadzi obrady zarządu, Lato tylko je otwiera i wita zgromadzonych. W sprawach sportowych najbardziej liczy się głos Antoniego Piechniczka. Trzeci wiceprezes, Adam Olkowicz, kieruje spółką ds. organizacji Euro 2012 i jest w swoim świecie, ale też ma duży wpływ na prezesa. Podobnie jak Janusz Matusiak, ojciec piłkarza Radosława, wiceprezes z Łodzi. Ze zwykłych członków zarządu oprócz Grenia i Bednarka prezes chętnie radzi się Ireneusza Serwotki. O prezesie Odry Wodzisław jedni mówią, że jest w obecnym PZPN twórcą królów, inni radzą jego wpływów nie przeceniać. Tak czy owak, Odra jest najmocniej reprezentowanym klubem, bo wiceprezes Piechniczek zasiada w radzie nadzorczej klubu z Wodzisławia.

O Masiocie i o Marcinie Animuckim, młodym prezesie Widzewa, w PZPN mówią z przekąsem: "Bliźniaki". Zwykle głosują tak samo i jeśli oni są przeciw, to dla większości nie ma lepszej rekomendacji, żeby być za. Ich kłótnie z wiceprezesem Piechniczkiem to serial w odcinkach. Masiota jest bardziej ugodowy, Animucki bojowy. – Nie jestem wrogiem pana Piechniczka. Po prostu różni nas wychowanie i poglądy. Pan Antoni był trenerem z sukcesami, za to go szanuję, ale nie mogę się z nim zgodzić, gdy mówi, że w latach 70. było dobrze, bo fabryki dawały dużo pieniędzy na sport, nie trzeba się było starać, by je dostać i tak powinno być dalej. A prywatni właściciele klubów to jego zdaniem samo zło – mówi Masiota.

Inni członkowie zarządu nie mogą Masiocie wybaczyć, że krytykuje ich w gazetach i otwarcie rozmawia o finansach związku. Sami jednak wynoszą informacje z posiedzeń na potęgę. W 17-osobowym zarządzie (18. członek, Henryk Klocek, został zawieszony po oskarżeniach o korupcję) nie utrzyma się żadna tajemnica. Nawet jeśli jej ujawnienie może oznaczać złamanie prawa. Jak wynika z naszych informacji, to Janusz Matusiak, podczas długiego sporu o nieprzyznanie licencji ŁKS i przyznanie jej Cracovii, skopiował dokumenty licencyjne krakowskiego klubu. Potem wymachiwano nimi na konferencji prasowej wiceprezydenta Łodzi, choć były tam informacje chronione tajemnicą handlową.

Kibice na początku dali nowym władzom PZPN trochę spokoju, ale teraz odreagowują swoją naiwność. Słyszą o wypłacanych sobie przez działaczy pieniądzach, widzą, że związek dryfuje, nie rozumieją, jak to możliwe, że PZPN nie potrafił zwolnić Leo Beenhakkera bez awantury i nie miał przygotowanego następcy, tylko postawił na trenera tymczasowego. Wydawało się, że bardziej cynicznie i interesownie niż za poprzednich władz już nie będzie. I może rzeczywiście bardziej cynicznie nie jest, bajania o działaczach społecznych pracujących za soczek i słone paluszki zastąpiła gra w otwarte karty. Ale jakoś trudno to uznać za postęp.

Zjazd wyborczy z 30 października 2008 roku był wielkim zwycięstwem terenu nad "warszawką" i nad grupą byłych sędziów trzymających władzę: Listkiewiczem, Eugeniuszem Kolatorem. Jeden z wpływowych ludzi polskiej piłki, który wiedział długo przed tamtym zjazdem, że czas Listkiewicza minął, na pytanie dlaczego, odpowiadał Miłoszem: "Który skrzywdziłeś człowieka prostego". Póki działacze czuli, że Listkiewicz gra o swoją przyszłość na czele PZPN, grali z nim, bo wiedzieli, że to mistrz przetrwania, a oni przetrwają z nim. Ale gdy prezes zaczął nawigować w stronę Euro 2012 i jakiejś intratnej posady przy organizacji turnieju, zbliżył się do ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, a teren coraz bardziej mu ciążył, zaczęli czuć, że dla niego, mówiącego obcymi językami i popalającego cygara, oni są tylko dostarczycielami głosów.

– Michała traktowali jak ojca, który ich przed wszystkim obroni, ale jak zaczęła się kolejna wojna z ministrem sportu, tata znów wyjechał w delegację i zostawił rodzinę samą sobie. Wtedy był już przegrany – tłumaczy działacz. Rodzina wzięła sprawy w swoje ręce, ale po przejęciu rządów w związku zabrakło jej pomysłów na przyszłość. Obecni władcy PZPN wiedzieli dobrze, czego ma już więcej nie być. Miało nie być Listkiewicza i nie ma, została mu nic nieznacząca funkcja w Komisji ds. Zagranicznych. Miało nie być nikogo z Mazowsza w zarządzie i nie ma. Miało nie być Beenhakkera w kadrze i nie ma, a razem z nim pogoniono menedżera kadry Jana de Zeeuwa i jej rzeczniczkę Martę Alf. Nowy selekcjoner nie był pewien, ilu piłkarzy powołuje się do szerokiej kadry i w jaki sposób informuje się o tym kluby, ale byłej rzecznik o radę nie spytał, bo związek dał mu do zrozumienia, że z ludźmi Beenhakkera się już nie rozmawia. Nieważne, że większość dziennikarzy uważa Alf za najlepszego rzecznika, jakiego miała reprezentacja.

Gry i zabawy ludowe

Tyle jeśli chodzi o burzenie. Z tworzeniem idzie gorzej. Dwa najgłośniejsze na razie projekty to budowa nowej siedziby dla związku i abolicja dla klubów zamieszanych w korupcję z okazji 90-lecia PZPN. Abolicji nie będzie, bo przepadła w głosowaniu na niedawnym zjeździe. Siedziba to odległa przyszłość.

Gdy trenerem był Beenhakker, problemem mogło być wszystko. Zdarzało się nawet, że mimo podpisanych umów na dostarczanie sprzętu, reprezentacja dostawała mniej piłek niż zamówiła, a na zgrupowanie przyznawana była jedna para skarpetek na piłkarza. Pracownicy magazynu uparcie twierdzili, że na potrzeby drużyny przekazali wszystko, co mieli. Firma Puma, która jeszcze niedawno miała kontrakt z PZPN, wysłała swoją pracownicę do bezpośredniej opieki nad reprezentacją. Potrzebny sprzęt nagle się znalazł.

Gdy Beenhakker odszedł, okazało się, że wszystko da się rozwiązać. Związek dla trenera reprezentacji, pod warunkiem że jest on Polakiem, może nawet przełożyć ligową kolejkę. Może, ale nie przełoży, bo ktoś w zarządzie rzucił pomysł, ale nikt się nie zajął realizacją. PZPN w pigułce.

Dzień przed posiedzeniem zarządu, na którym wybrano ostatecznie Majewskiego, doszło podobno do spotkania na najwyższym szczeblu. Jerzego Engela namawiano do objęcia kadry na dwa mecze, z Majewskim jako asystentem. Później reprezentację miałby przejąć Franciszek Smuda. Podczas posiedzenia zarządu Lato mówił, że na wybór trenera tymczasowego potrzebuje tygodnia, w czasie przerwy spotkał się jednak z Piechniczkiem i Majewskim. Wrócił na salę obrad i bez podawania przyczyn zmiany koncepcji powiedział, że nowym selekcjonerem na spotkania z Czechami i Słowacją zostanie właśnie Majewski.

Tak naprawdę wszystkie te zmiany w zarządzie, wymiana kadr, nowy dwór prezesa to tylko gry i zabawy ludowe. Ich wynik na pewno zmienia wiele w życiu osób, które wygrały i przegrały na tej zmianie. Ale dla polskiego futbolu zmienia niewiele. Znaczące, że sekretarzem generalnym pozostał po wyborach Zdzisław Kręcina. To przez niego przechodziły od lat i nadal przechodzą wszystkie związkowe dokumenty, on zna wszystkie tajemnice PZPN.

Kręcina na uboczu

Kandydował na prezesa, przegrał z Latą, miał być po wyborach odwołany, ale przetrwał, choć na jego miejsce szykował się Kazimierz Greń. Nowi szefowie zachowali przytomność umysłu: Kręcina zna języki, wie jak się obchodzić z dokumentami, ma doświadczenie menedżerskie. – To fachowiec, a jednocześnie człowiek pozbawiony ambicji wychodzenia na pierwszy plan. Jego ucieczka na ubocze jest aż zastanawiająca jak na kogoś, kto tyle potrafi. Sekretarz generalny to powinna być druga po prezesie osoba w związku. W PZPN tak nie jest – mówi Jacek Masiota.

Tak nie jest pozornie, bo dla wielu to Kręcina jest prawdziwym szefem PZPN. Mówią, że jako jeden z niewielu może porozmawiać jak równy z równym z Andrzejem Placzyńskim. Kto wie, czy nie najważniejszą postacią polskiej piłki, ale jak Kręcina, uciekającą z pierwszego planu. Placzyński, szef polskiego oddziału firmy marketingowej SportFive, wszędzie bywa, ale ma swoje powody, by trzymać się w cieniu. Robi to ze względu na agenturalną przeszłość, wyciąganą już kilka razy przez dziennikarzy, ale też dlatego, że taki sposób prowadzenia biznesu bardziej mu się podoba. Był przez wiele lat kompanem Listkiewicza, ale z Latą szybko znalazł wspólny język. Jeśli długo mówiło się, że SportFive, handlująca w imieniu PZPN prawami telewizyjnymi i tytułami sponsorskimi, jest de facto biurem marketingu związku, to teraz potwierdziła to de iure umowa podpisana przez Latę i Placzyńskiego. Do 2020 roku SportFive będzie zajmowało się całą działalnością marketingową związku, w zamian gwarantując mu w tym czasie co najmniej 60 mln euro zysków.

Owpływach Placzyńskiego krążą legendy, wielu ludziom z PZPN schlebia, że mogą go uważać za swojego przyjaciela. Beenhakker nazywał go Obamą, bo Placzyński przegada każdego swoim charakterystycznym chrapliwym głosem i daje do zrozumienia, że nie ma dla niego spraw nie do załatwienia. – Bez przesady, przeceniacie Andrzeja. Gdyby tak było, to nowym selekcjonerem zostałby ktoś z zagranicy, bo to pomoże SportFive sprzedać drożej prawa do meczów, a rzecznikiem nie zostałby Janusz Atlas – tłumaczy jedna z osób znających relacje Placzyńskiego z Latą. W każdym razie dla SportFive definicja niemożliwego jest inna niż dla innych firm marketingu sportowego.

Spółka należy do Lagardere, czyli francuskiego imperium rozciągającego się od udziałów w Airbusie po wpływy w mediach i świecie sportu. SportFive robiło kampanię wyborczą obecnemu szefowi UEFA Michelowi Platiniemu, sprzedawało prawa telewizyjne do piłkarskich mistrzostw Europy, a od niedawna handluje również transmisjami z igrzysk olimpijskich. W Polsce reprezentowało np. Otylię Jędrzejczak i Jerzego Dudka, sprzedawało prawa do meczów, ale i do konkursów skoków narciarskich. Sprowadziło też do Polski Beenhakkera, gdy Listkiewicz uznał, że pora na trenera z zagranicy.

Inny świat

W naszym futbolu od lat nie zdarzyła się żadna wielka transakcja bez udziału tej firmy, a gdziekolwiek spojrzeć, widać francuskie wpływy. SportFive pośredniczy, Canal Plus transmituje ligę, TP SA, część France Telecom, sponsoruje reprezentację, reklamując przy niej swoją markę Orange, kiedyś sponsora ekstraklasy. Nawet model dzielenia się prawami telewizyjnymi mamy identyczny jak we Francji: Canal Plus kupił je wspólnie z Orange, która założyła własny kanał ligowy. Swego czasu to Placzyński, objeżdżając Polskę, wielkim wysiłkiem wątroby przekonywał prezesów ligowych klubów do centralizacji praw telewizyjnych ekstraklasy. Dzięki temu historyczny kontrakt z ligą podpisał Canal Plus, kiedyś zresztą współudziałowiec SportFive. A prezesi Serwotka i Zdzisław Drobniewski, z którymi Placzyński wtedy dobijał targów, są dziś w zarządzie PZPN.

Pomysł nowej agencji PR dla związku też wyszedł podobno od Placzyńskiego, który uznał, że sytuacja wymyka się spod kontroli. Reprezentacja nie potrafi się doczołgać do mundialu nawet z łatwej grupy, nad nowym zarządem nie sposób zapanować. PZPN się tym nie przejmuje, bo przecież zyski ma zagwarantowane przez SportFive. Jak te pieniądze zarobić, to już teraz problem Placzyńskiego i jego zwierzchników w Hamburgu.

Tak wygląda świat futbolu nie tylko w Polsce. Podział władzy w związkach nie pokrywa się z rzeczywistymi wpływami, przepisy są interpretowane z dużą dowolnością, a znajomości i prywatne powiązania, które powinny tylko oliwić dobry mechanizm, często go zastępują. Do tego dochodzi pokusa wielkich osobistych zysków i bezkarność federacji, które tak naprawdę są ambasadami FIFA i UEFA w danym kraju i miejscowe władze niewiele mogą im zrobić.

PZPN sam na siebie zarabia, zarabia bardzo dobrze, więc minister sportu zabraniem dotacji go nie postraszy. A jak się kończy straszenie komisarzem, kilku ministrów sportu już się przekonało. Nadzieją jest zmiana pokoleniowa, ale ona pewnie szybko nie nastąpi. Na razie zostajemy z prezesem Latą, jego świtą i rosnącym gniewem kibiców. Wbrew przepowiedniom, rządy nowej drużyny nie sprawiły, że kibice zatęsknili za Listkiewiczem. Dalej tęsknią za normalnością. Zostaje im czekanie i, jeśli już trzymać się Miłosza, wiara w przestrogę: "Spisane będą czyny i rozmowy".
Rzeczpospolita


http://www.rp.pl/artykul/375026_PZPN___ ... woim_.html
eric
 
Posty: 181
Dołączył(a): 2007-02-08, 10:17 am

Re: PZPN - rózne

Postprzez Gustav 2009-10-10, 1:06 pm

Zmiany na dobre raczej nadejdą. Ale niestety za kilka lub troche więcej lat. Będzie trzeba poczekać aż te wszystkie jeba... kur... Lato itd poprost poumierają i zastapiom ich nowi młodzi działacze :czerwona:
Gustav
 
Posty: 5
Dołączył(a): 2009-03-08, 9:25 pm

Re: PZPN - rózne

Postprzez django 2009-10-10, 1:37 pm

Gustav napisał(a):Zmiany na dobre raczej nadejdą. Ale niestety za kilka lub troche więcej lat. Będzie trzeba poczekać aż te wszystkie jeba... kur... Lato itd poprost poumierają i zastapiom ich nowi młodzi działacze :czerwona:


Wtedy cwaniactwo zastąpi obecne buractwo. Najlepszy przykład z Masiotą, który wymyślił fuzję Amiki z Lechem, teraz rządzi w Zawiszy razem z Glińskim i tylko czeka aż leśne dziady powymierają i zwolnią miejsce.
django
 
Posty: 4015
Dołączył(a): 2007-01-09, 12:27 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: PZPN - rózne

Postprzez mario1 2009-10-14, 11:52 pm

http://www.fifauefa.pl/podpisz-sie.php
kolejna oddolna inicjatywa kazda bedzie dobra :brawo:
mario1
 
Posty: 511
Dołączył(a): 2006-05-24, 8:44 am
Lokalizacja: Dalton in Furness( Anglia)

Re: PZPN - rózne

Postprzez mayday77 2009-10-15, 1:15 pm

mario1 napisał(a):http://www.fifauefa.pl/podpisz-sie.php
kolejna oddolna inicjatywa kazda bedzie dobra :brawo:



A tu jest "nie oficjalny" hymn kibiców
http://www.sportowefakty.pl/pilka-nozna ... cych-pzpn/

Teraz to już wiem na pewno - Wolę Zimę w październiku,niż Lato w PZPN-ie :)
mayday77
 
Posty: 352
Dołączył(a): 2007-03-05, 6:44 pm
Lokalizacja: Będzin-Syberka

Re: PZPN - rózne

Postprzez LucasUSA 2009-10-15, 1:46 pm

mario1 napisał(a):http://www.fifauefa.pl/podpisz-sie.php
kolejna oddolna inicjatywa kazda bedzie dobra :brawo:


A ja sie troche boje, zeby jakies tzw. "cwaniaki" nie staraly sie zbic kapitalu, tworzac kolejne inicjatywy. Kto wie, moze powstanie taka strona na zamowienie PZPN, a potem zostanie skompromitowana (widzieliscie, jaka kase placom specjalistom od PR). Ja bym tam wolal zostac przy jednej, silnej inicjatywie koniecpzpn.pl
Gazeta.pl mocno lansuje ta inicjatywe z podpisem. Mam nadzieje, ze ktos naszego dobrego zapalu nie wykorzysta do swoich celow.
Widzac krotka wypowiedz Laty, widac, ze ma pelne portki :D http://www.sport.pl/video/12,98305,7147 ... ajaca.html

Lato siegnal dna...
LucasUSA
 
Posty: 1088
Dołączył(a): 2003-09-26, 4:14 am
Lokalizacja: New Jersey

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Piłka nożna

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników