LucasUSA napisał(a):Slyszalem, ze Cupial juz zapuszcza wasa - bedzie wchodzil do Zaglebia!
Moim zdaniem glownym plusem z wejscia miasta, tak jak juz August wspomnial - jest uwiarygodnienie klubu. Bo podejrzewam, ze poencjalni sponsorzy obawiaja sie wejscia do klubu, ktorego wlasciciel jest czlowiekiem porywczym i ciagle straszy wycofaniem sie.
Dobra informacja jest tez to, ze Szatan nie trzyma kurczowo akcji i jest chetny, by je oddac w calosci
Cieszyłbym się, gdyby tak było, tylko że nie za bardzo jest pewne, że to miasto tak uwiarygodni niezbyt wiarygodnego, bo nerwowego właściciela. Rzecz w tym, że to miasto nie uwiarygadniało ani, gdy właścielami byli Polacy, ani gdy właścicielem był stabilny finansowiec (podówczas) mający fabryki w różnych częściach świata, czyli Włosi, ani wtedy, gdy "za Chiny" nie chcieli dopuścić Szatana - no i w końcu za K. Szatana też nie bardzo. Przecież we wszystkich tych okresach, które nakreśliłem - miasto niby bardzo wspierało poszukiwania sponsora, takie oficjalne deklaracje były co rusz - i jaki efekt? Sponsorów znalezionych dzięki temu "uwiarygodnieniu" miasta: 0. Czy objęcie akcji przez miasto uwiarygodni? Hm. Skoro nie jest to miasto, któremu słowom można wierzyć, przynajmniej w dziedzinie sportu, to akurat to, że parę akcji obejmie, trudno uznać za uwiarygodnienie. Przecież - jak odróżniać tego miasta eklaracje mające pokrycie w faktach od tych, które są kiełbasą wyborczą? Nie jeden już raz podawaną, przecież. Ale, ale. Bo jak na razie, już czas jakiś była mowa o akcjach - ale chyba w ogóle, jak na razie, nie objęli akcji, tylko obiecali sponsoring z miasta typowy, czyli kasa w zamian za promocję. Czyż nie? Choć mogę się mylić, mogłem przeoczyć, że były dwa akty, sponsoring i wykupienie akcji, nie jestem pewien. Przestrzegam jednak przed myleniem tych pojęć, bo niestety, jak uczy doświadczenie, czasem zdarza się robienie "wody z mózgu naiwnym". Cieszył się będę, jeżeli rzeczywiście było i podjęcie sponsoringu w jednym działaniu i w drugim działaniu - ale nie zdziwię się też, "znając życie" i prawdomówność, pardon, propagandę - że mogła być gadka o wykupieniu akcji a de facto podjęło się miasto tylko sponsoringu. Też cenny, tylko po co robić wodę z mózgu? Zresztą - nawet jeżeli to wykupienie akcji jeszcze nie nastąpiło: to przecież może nastąpić.
P.S.1 Co do Cupiała, to oczywiście fajnie by było, gdyby coś o Zagłębiu sobie przypomniał - ale myślę, że on i tak jest chyba nie najgorzej nastawiony, podtrzymuje współpracę. Skoro zaś wszedł w Wisłę - to obecnie i z zagłębiowskiej solidarności i z racji polskiego piłkarstwa i z życzliwości ludzkiej widząc, ile już wpompował tej kasy: trzeba chyba mu życzyć powodzenia i by się z tego kryzysu wygrzebał. Facet zrobił Wiśle najlepszą chyba dekadę w historii - a najwięcej to się podśmiewają z niego. Teraz na pewno trudny moment i chyba warto by zatrzymać Skorżę, bo nic nie da płacenie następnego odszkodowania. Warto - o ile Skorża jest na tyle zdecydowany, że przeprowadzi to, co Petrescu nie mógł, bo go "piłkarze" nie chcieli. Miałem nawet w Przeglądzie prasy pisać w przeglądzie prasy - ale w gruncie rzeczy w Przyszłości Zagłębia może jeszcze lepiej. Tak bowiem Cupiał, jak i Szatan mogliby sobie dokładnie przeczytać i wziąć do serca wywiad w dzisiejszym "der" Dzienniku, którego może i całość jest też na internetowych stronach dziennika:
http://www.dziennik.pl/sport/pilkanozna ... ejsca.htmlNie wklejam tu całości, bo i tak wpis mój jest długi, ale jedna odpowiedź trenera, który po wyrzuceniu z Wisły za wypadnięcie z LM przejął beniaminka rumuńskiej ekstraklasy, doprowadził go już do mistrzostwa kraju i będzie grać w grupowych rozgrywkach LM. Mówi on podobnie jak Boniek, że trzeba się przygotować na dalsze takie niespodzianki Polaków i na pytanie "co ma na myśli" wyjaśnia:
Dan Petrescu napisał(a):Polscy piłkarze nie są przyzwyczajeni do ciężkiej pracy. A proszę mi wierzyć, że bez tego nigdy nie osiągnie się sukcesów. Kiedy prowadziłem Wisłę, zawodnicy krzywili się, gdy aplikowałem im mocne, wyczerpujące treningi. Chodzili nawet poskarżyć się na mnie prezesowi Cupiałowi. Mówili, że jestem katem, że tak nie powinno się trenować. Chcieli mieć trenera przyjaciela. A Cupiał popełnił poważny błąd. Uwierzył zawodnikom, że trenują za ciężko, i pozbył się mnie przy pierwszej nadarzającej się okazji. W normalnych klubach takie zachowanie jest nie do pomyślenia. Prawdziwy prezes ufa zatrudnionemu przez siebie trenerowi, a nie użalającym się nad sobą piłkarzom.
Czy to nie przypomina też trochę sytuacji z Zagłębia, gdzie przez parę lat piłkarzom nie pasowało zmęczyć się i awansować, woleli dorobić na boku w totku - i w moim odczuciu być może stawiali podobny opór do tego, o jakim mówi Dan Petrescu. Jak to jest powszechny stan polskiej piłki - może też pokazywać niedawny przypadek Piechny, który chociaż był na tyle uczciwy, że jak się zmęczył za bardzo, to spasował a nie starał się wedrzeć do klubu i "od środka przywracać polską normę". Poniekąd - jest też radosne, że tak to odczuł, bo świadczy o tym, że P. Pierścionek jednak chce inaczej drużynę prowadzić i Piechna poza tym uznał, że jest Pierścionek na tyle konsekwentny iż nie warto próbować. Oby było właśnie tak - a nie tak, że dlatego chcieli piłkarze Pierścionka, iż liczą, że da się go ustawić (tylko dlatego, że choć daje w kość, to rzeczywiście są to ciekawe treningi i jest sznansa na jakiś rozwój). W każdym razie - dlatego właśnie warto by było, by tak Cupiał, po osobsitej nauczce, jaką daje mu historia z Petrescu i Szatan (po starej zagłębiowskiej przyjaźni, ucząc się na błędach rodaka Cupiała): przemyśleli ten wywiad...
P.S.2. Kol. LucasUSA - a dowcip z wąsami, które zapuszcza Cupiał, by móc się wkupić do klubu Szatana: bardzo fajny, dzięki!