relacja Wojta Todura:
Fani Zagłębia wygarnęli działaczom swoje żale
Wojciech Todur2009-05-25, ostatnia aktualizacja 2009-05-25 22:33
W Zagłębiu wszyscy mają dosyć. Kibice - upokarzających porażek. Krzysztof Szatan - obelg i oskarżeń o zmarnowanie milionów złotych. Piłkarze - beznadziejnego sezonu.
Krzysztof Szatan, właściciel klubu z Sosnowca, zaprosił kibiców do rozmowy o przyszłości klubu, który po serii porażek jest na najlepszej drodze do spadku do III ligi.
O organizacji spotkania przesądziła dymisja prezesa Pawła Hytrego, który zrezygnował po przegranym sobotnim meczu w Żaganiu. On też miał dosyć wyzwisk kibiców.
Na Stadion Ludowy przyszło około 100 osób. Działacze liczyli na to, że uda się porozmawiać na trybunie krytej, ale dojście na sektor było zamknięte (właścicielem obiektu jest miasto) i nikt nie miał pomysłu, jak sobie z tym poradzić. - Co tu robią dziennikarze? Kto ich zaprosił? - krzyczał tłum. Dziennikarzy zaprosili działacze, którzy pod naporem fanów zaczęli prosić przedstawicieli mediów, by ci odeszli na obok. Ostatecznie rozmowa odbyła się przed wejściem do klubu, z udziałem dziennikarzy, ale bez telewizyjnych kamer. Pierwszy przemówił Szatan. - Czego od nas oczekujecie? - zagaił. Kibice zaczęli się śmiać. - Zwycięstw! Ambicji! Zaangażowania! Pomysłu na zarządzanie klubem! - mnożyli propozycje.
Gdy dwa lata temu Szatan przejmował klub, w Sosnowcu nie brakowało osób, które klepały go po plecach i powtarzały: "Szatan zbawiciel!". Zapracował na to sam biznesmen, który roztaczał plany o wielkim klubie i kilkunastomilionowym budżecie. - Chcieliście mi pomniki stawiać... - zawiesił głos Szatan. - Nie ma co, skromnością Pan nie grzeszy - zaraz usłyszał ripostę. Kibice zarzucali Szatanowi, że przejadł pieniądze, które klub otrzymał w ekstraklasie od telewizji Canal+ i włoskiej firmy, która zarządzała klubem przed nim.
Szatan bronił się i powtarzał, że spłacał wysokie kontrakty, których nie podpisywał. Płacił też razem z miastem za wynajem stadionu w Wodzisławiu (Ludowy nie nadawał się do gry w ekstraklasie). - Jaki z Pana właściciel, skoro nie znalazł Pan nawet jednego sponsora? - pytali kibice. - Nikt nie chciał dać nawet 500 zł. Wszyscy wytykali nam korupcyjną przeszłość - kontynuował Szatan. - Przestań Pan ciągle gadać o tej korupcji. Widzew czy Zagłębie Lubin, które były w takiej samej sytuacji jak my, już są w ekstraklasie. A my gdzie!? W IV lidze! - trwał ożywiony dialog. - Korupcja była! I to jaka! W prokuraturze przez osiem godzin czytałem materiały o Zagłębiu - bronił się Szatan, który w końcu zadeklarował, że chętnie odda klub. - Ale z jakim długiem? Proszę włączyć te kamery, a Pan niech mówi! - zaproponował jeden z fanów. W końcu działacz przyznał się do 500 tys. zł, które zadeklarował spłacić.
Szatan ucichł na dobre, gdy usłyszał, że z niego jest taki właściciel jak "z koziej d... trąbka". - To Pan odpowiada za dobór działaczy, trenerów, piłkarzy. Ilu Pan zmienił trenerów? Dwunastu? Co, każdy był zły?! - krzyczał mężczyzna w koszulce polo.
Szatan milczał. Potem złość kibiców skupiła się na piłkarzach. - Gdzie są te patałachy, za którymi jeździmy po całej Polsce? Dla nich ważniejszy niż wyniki jest żel na włosach!
Pod naciskiem tłumu przed budynek wyszła rada drużyny: Tomasz Łuczywek, Arkadiusz Kłoda, Wojciech Białek, Adrian Pajączkowski i Krzysztof Myśliwy.
Co ciekawe, kibice najgłośniej domagali się, żeby spotkał się z nimi Bartłomiej Socha. Pozyskanego zimą napastnika nie było jednak na Ludowym.
- Tylko nie mówcie, że zagracie o trzy punkty, że będziecie zapier... To już słyszeliśmy - pokrzykiwał tłum. W imieniu drużyny przemówił Kłoda, do którego tak naprawdę nikt z kibiców nie miał pretensji. - Staramy się, ale nie zawsze wychodzi... - dobierał powoli słowa. Piłkarzy bronił też trener Pierścionek. - Zobaczymy was przed meczem w knajpie i macie przejeb... - krzyczał chłopak w opiętej koszulce. Po godzinie zaczęto rozmawiać w podgrupach (z działaczami, trenerami, piłkarzami), a po kolejnych 50 minutach Szatan podziękował za spotkanie. - Warto rozmawiać. Spotkanie na pewno oczyściło atmosferę. Lepsze są konkretne propozycje niż krzyki zza rogu - mówił właściciel, który zaprosił przedstawicieli kibiców na następną rozmowę.
Na koniec piłkarze po raz kolejny zapewnili, że będą walczyć do upadłego, fani, że będą zdzierać gardła, a działacze, że na niedzielny mecz z Zawiszą Bydgoszcz obniżą ceny biletów...
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... _zale.html