To jakaś paranoja. Victoria - Zagłębie 1:0
Autor: Maciej Wasik / sportowezaglebie.pl
To się w głowie nie mieści. Sosnowiczanie, którzy jeszcze nie tak dawno marzyli o powrocie do elity, przegrali z przedostatnią w tabeli Victorią Koronowo 0:1. Tutaj już nie można mówić o pechu.
Trener Zagłębia, Piotr Pierścionek przed meczem przekonywał, że nie wierzy w prawo serii (jesienią po 4 niezłych meczach, sosnowiczanie zagrali 4 fatalne, a szkoleniowiec pożegnał się z ławką trenerską), po wiosennych wynikach chyba jednak można spodziewać się powtórki. Z takim przeciwnikiem jak Victoria, piłkarze marzący o awansie powinni wygrać na stojąco, do tego z zawiązanymi oczami. Tu nie chodzi już o trenera, tylko o brak umiejętności, nie tylko u piłkarzy, ale również działaczy, bo ktoś za ten zespół odpowiada. Ktoś na te transfery się zgodził, ktoś odpowiada za politykę klubu, który z dnia na dzień popada w coraz głębszy kryzys. Zagłębie potrzebuje rewolucji, tylko czy ona nadejdzie w odpowiednim momencie?
Po dzisiejszym meczu największym przegranym może czuć się Maciej Gostomski. Obronił dwa rzuty karne, jednak przy drugim piłkę skutecznie dobił wykonawca - Adam Kardasz. Niestety, obrońcy nie zachowali się dobrze przy tej sytuacji. Młody bramkarz wypożyczony z warszawskiej Legii po raz kolejny musi przełknąć gorycz porażki. - Przy drugim strzale wyczułem intencje przeciwnika. Poszedłem w lewo, piłkę wybroniłem ręką, jednak odbiła się tak niefortunnie, że wpadła wprost na nogę strzelca. Byli tam już obrońcy, ale nie mieli szans na asekurację tłumaczy bramkarz Zagłębia. - Robię swoje, staram się interwencjami pomóc drużynie. Był to bardzo trudny teren, chcieliśmy za wszelką cenę wygrać, niestety, nie udało się - dodał.
Pierwsza połowa była fatalna w wykonaniu obu drużyn. Jedyny celny strzał padł w 42. minucie… z karnego. Po zamieszaniu w obrębie „szesnastki”, sędzia wskazał na 11. metr dopatrując się zagrania ręką któregoś z sosnowiczan, jednak zawodnicy z Koronowa przyznali po meczu, iż to najprawdopodobniej któregoś z nich trafiła piłka w rękę. Sprawiedliwości stało się zadość, Gostomski pewnie obronił strzał Roberta Kawałka. Chwilę później Zagłębie mogło zdobyć gola, po dośrodkowaniu z prawej strony obrońca Victorii, Przemysław Talarek wybił piłkę tak niefortunnie, że ta trafiła w poprzeczkę.
Po przerwie na boisku pojawił się Krzysztof Myśliwy, który w nasze szeregi wniósł sporo ożywienia. W 54. minucie nasz najlepszy napastnik miał dogodną sytuację, położył już bramkarza gości, jednak za mocno wypuścił piłkę i nie zdołał jej skierować do siatki z niemalże zerowego kąta. Pierwszy i jedyny celny strzał w wykonaniu Zagłębia padł dopiero 10 minut później. Arkadiusz Kłoda precyzyjnie dośrodkował do Piotra Smolca, a ten z 5 metrów trafił wprost w Roberta Tomaszewskiego. W 72. minucie Victoria objęła prowadzenie, a po kolejnych 10 minutach Adrian Pajączkowski, po ujrzeniu drugiej żółtej kartki, opuścił boisko. - Mieliśmy dogodne sytuacje, walczyliśmy do końca, powinniśmy coś strzelić. Teraz znaleźliśmy się w bardzo niemiłej sytuacji. Szkoda Zagłębia, to nie powinno tak wyglądać - tłumaczył po meczu Gostomski.
http://www.sportowezaglebie.pl/pilka-no ... e-,1,4,813Zagłębie jest w poważnym kryzysie. Jaka przyszłość czeka nasz klub?