Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52
Darian napisał(a):Kibiców było spokojnie ponad 5000.
Niektórym proponuje udać sie do okulisty albo ponownie zacząć uczyć się matematyki.
Sosnowieccy piłkarze dostosowali się do swoich kibiców, jedni i drudzy stworzyli wspaniały spektakl. Pierwsi pokazali zaangażowanie i walkę na boisku, czego efektem była pewna wygrana nad GKS-em Tychy 2:0. Drudzy stworzyli fantastyczne widowisko na trybunach, prezentując różnorodną oprawę i dopingując swój zespół przez całe 90 minut. - Dziękujemy kibicom za wspaniały doping, byli naszym 12. zawodnikiem, odwdzięczyliśmy się im bramkami z cyklu „Stadiony świata” - mówił po meczu, teoretycznie I, a tak naprawdę II trener Zagłębia, Gerard Juszczak. Cóż można do tego dodać? Kto nie był niech żałuje.
Licznie przybyli kibice gości muszą wracać do Tych w kiepskich humorach, ich drużyna dzisiejszym spotkaniem udowodniła, iż ma problem z stwarzaniem podbramkowych sytuacji. Maciej Gostomski pierwszy raz piłkę w rękach miał w 30. minucie, później nie było o wiele lepiej. - Dzisiejsze spotkanie mogło podobać się kibicom, Zagłębie było lepsze o dwie bramki - mówił po meczu smutny trener GKS-u, Damian Galeja. Trener Zagłębia Miroslav Copjak, dodał: - Trzy rzuty rożne, na które im pozwoliliśmy to i tak za dużo.
W pewnym sensie oddaje to przebieg spotkania. Zacznijmy od początku. Już w 9. minucie sosnowiczanie powinni wyjść na prowadzenie, Rafał Bałecki zauważył wychodzącego Krzysztofa Myśliwego i idealnie zagrał mu w tempo, jednak Myśliwy z 11 metrów strzelił w bramkarza gości. Chwilę później najgroźniejszą akcję w meczu miał GKS, po ładnej akcji lewą stroną Jarosław Zadylak zdecydował się na dośrodkowanie, nadbiegającego napastnika gości, w ostatniej chwili zablokował Adrian Marek. Obrońca sosnowiczan najpierw uratował Zagłębie przed stratą bramki, a chwilę później mógł wpisać się na listę strzelców. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Rafał Berliński, Marek ustawiony tuż za polem karnym mocno „kropnął”, gdyby piłka nie znokautowała jednego z piłkarzy GKS-u, kibice zgromadzeni na ludowym obejrzeliby wspaniałego gola… Jednak jak mawiają, co się odwlecze, to nie uciecze.
W drugiej połowie kibice zobaczyli bardzo ładne bramki, przy obu ogromny udział miał Rafał Pietrzak, młody zaledwie 16-letni wychowanek Zagłębia. - Rafał każdy mecz gra na bardzo dobrym poziomie, czy wystąpi trochę słabiej, czy trochę lepiej, nie zmienia to faktu, iż zawsze sporo wnosi do gry - mówił po meczu trener Copjak. Pierwsza bramka padła po jego akcji, Pietrzak uciekł lewą stroną, mądrze odegrał nadbiegającemu Adrianowi Pajączkowskiemu, który kapitalnie dograł piłkę na głowę Arkadiusza Kłody. Nie dość, iż samo wybicie naszego zawodnika do piłki było niezwykłe, to jeszcze sposób, w jaki złożył głowę do tego strzału i siła, z jaką uderzył zadziwiła wszystkich obserwatorów spotkania. - W pierwszej połowie graliśmy konsekwentnie, w drugiej udało się zdobyć bramki, cieszą nas trzy punkty, gdyż musimy odrabiać to co straciliśmy. Przy sytuacji, wyprzedziłem obrońcę, piłka była dograna idealnie, więc tylko przyłożyłem głowę. Co do mojej skuteczności, to mam nadzieję, że teraz będzie jeszcze lepiej - mówił po spotkaniu Kłoda, dla którego było to 101. spotkanie w barwach Zagłębia. W poprzednich 100 meczach nasz zawodnik zdobył tylko jedną bramkę, obiecał, że kolejne 100 spotkań będzie jeszcze lepszych, jak widać z obietnicy się wywiązuje. W 75. minucie ponownie zachwycił Pietrzak, popisał się kapitalnym crossem przez całą szerokość boiska, podaniem tym idealnie w tempo uruchomił Piotra Smolca. - Po drugiej stronie boiska zobaczyłem Piotrka, wiem, że ma parę w płucach, więc dograłem do niego, cieszę się, że odrabiamy punkty, oby tak dalej - ocenił sytuacje Pietrzak. Smolec kapitalnego podania nie zmarnował, pognał z piłką ile sił w nogach (około 40 metrów), gdy wpadł w pole karne piekielnie mocnym uderzeniem pokonał bramkarza gości. - Bardzo dobra piłka, cieszy bramka, ale za to spotkanie specjalne podziękowania należą się kibicom. Wspaniały doping sprawił, że dużo łatwiej się grało - mówił po meczu szczęśliwy strzelec drugiej bramki.
- Chyba widzieliście, zespół dziś pracował jak maszyna. Wielkie gratulacje należą się całemu zespołowi, nie będę wyróżniał poszczególnych graczy. Cieszy również, iż zmiany wniosły ożywienie do gry - podsumował spotkanie trener Copjak.
W dzisiejszym meczu po długiej przerwie powrócił na boisko Tomasz Szatan i od razu pokazał, iż zespół będzie miał z niego pociechę, piłka „go słuchała”, raz ładnie przedryblował trójkę tyszan. Szatan będzie sporym wzmocnieniem kadry i alternatywą dla Pietrzaka i Gostomskiego. - Cieszy nas powrót Tomka, mamy utalentowanych młodzieżowców, pozwala nam to na wprowadzenie większej rotacji w zespole - zakończył trener Juszczak.
Warto było spędzić dzisiejszy wieczór na Stadionie Ludowym, oby więcej takich sportowych spektakli w Sosnowcu, już dziś zapraszamy wszystkich kibiców, na kolejne arcyciekawe spotkanie z Pogonią Szczecin, które odbędzie się 8 listopada.
Zagłębie Sosnowiec - GKS Tychy 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 - Kłoda (54.), 2:0 - Smolec (75.)
Zagłębie: Gostomski - Bartos, Białek Ż, Marek, Pajączkowski - Kłoda, Skórski Ż (84. Szatan), Berliński, Pietrzak - Myśliwy (72. Smółka), Bałecki (53. Smolec).
Widzów: 5.000.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników