adas napisał(a):jls napisał(a):W danym momencie jest to tajemnicą klubu. Poszukaj na innych forach, to będziesz wiedział przed ogłoszeniem wyników przez klub na tej stronie.
Taka jest właśnie taktyka tej strony, im póżniej tym lepiej.
Brak słów.
Na pewno nie będzie wiedział przed opublikowaniem na stronie. W innych serwisach czy też na łamach gazet dziennikarze zajmują się spekulacjami, my natomiast podajemy tylko wiadomości pewne i potwierdzone. Przykre to, że społeczeństwo coraz częściej woli przeczytać gazetę typu Fakt, która z wiarygodnością ma niewiele wspólnego, niż Wyborczą która trzyma się sprawdzonych informacji. Co do wyborów prezesa, złożone zostały dwie kandydatury, w przyszłym tygodniu powinniśmy poznać nowego prezesa klubu.
Ale przykre jest też, że ludzie zainteresowani, by coś dowiedzieć się cośkolwiek, to muszą szukać po innych źródłach, więc w końcu i do Faktu dojdą. Jednak trochę ostrożnej krytyki tutaj bym umieścił. Ostrożnej - bo przecież nie do końca wie się wszystko w "obiegu publicznym" i pewnych rzeczy się nie dowie. Na pewno bowiem choćby jest różnica, czy rzecznik klubu funkcjonuje na pół etatu i musi więc mieć jeszcze gdzieś zatrudnienie, czy jest to praca na cały etat. Choćby to. Niemniej - próbując abstrahować od tego aspektu, jak i paru innych jednak ważkich: sądzę, że parę rzeczy można powiedzieć i nawet wytknąć. Jednak bowiem - faktem, że do 31 grudnia, załóżmy, wpłynęły dwie kandydatury, fakt ten był już od 1 stycznia 0:00, nawet jeżeli musiałby być taki komunikat opatrzony klauzulą, że jest termin odwoławczy, że jeszcze sprawa poczty, bo można było zgłaszać pocztą itd. Tymczasem - informacja o tym jest podana 3 stycznia i to na forum oraz wymuszona, zresztą pada w atmosferze lekkiego wyrzutu, że ludzie szukają gdzie indziej, no więc w końcu poda im się na forum. Oczywista rzecz, 1 stycznia to wolny dzień. Niemniej 2 I już nie itd. Dalej. Nawet, gdyby nie chcieć sugerować w żaden sposób ilością kandydatur (choć to już nie ma wpływu) - mógł być komunikat, że z takich a takich racji, będzie podana w późniejszym terminie ilość kandydatur. Podobnie - już wczoraj podawała gazeta.pl część sparingów, po południu Lech podał, od nich przez portale futbolnet.pl i 90mintu.pl można było się dowiedzieć o sparingu z Lechem. Zagłębie podaje dzisiaj. Tak więc, choćby od tej storny idealnie nie jest, pisząc delikatnie. Choć powtarzam, pytanie, jaka część obowiązków rzecznika, to jest rzecznikowstwo.
Powyższe kwestie - zachodzą jeszcze na coś szerszego. Mianowicie polityka informacyjna i polityka podejścia do zainteresowanych, co dopiero kibiców czy sympatyków. Tu znowu - muszą być zastrzeżenia uczynione. W ostatecznym bowiem rozrachunku rzecz należy do właściciela, to on decyduje o kształcie. Niemniej - w jakimś sensie rzecznik mógłby być, czy nawet powinien, kreatorem polityki informacyjnej. Tu są dwa aspekty, które wydają się być jakoś zaniedbane. Pierwszy - "polityka robiona z uwzględnieniem ważności sympatyków, zwłaszcza kibiców". Tu, wydawałoby się, że Kol. adas, skoro wywodzi się z tej grupy, powinien rozumieć tę sytuację. W takim razie, skoro nie do końca tak jest - to być może potwierdzałoby to, iż to jakieś czynniki niezależne od niego. Ale - czy tak jest na pewno? A może jednak, przeoczył ten wymiar? W każdym razie. Są dwie ważne wartości związane z Zagłębiem, lub trzy, jeżeli poszczególne widzieć "wężej", które wydają się być zaniedbane. Pierwsza - właśnie kibice. To jeden z elementów dodających wartości spółce nie za wysokich przecież lotów. I teraz w polityce informacyjnej kluczowy moment: sojusznicy, czy wrogowie, współtwórcy, choć nie współwłaściciele,, czy "motłoch", bo nie współtwórcy. Tu - nawet sama spółka finansowa może wygrać, jeżeli wygra tę wartość, jeżeli będzie bardziej wciągać w orbitę, niż odrzucać. Tym bardziej, że Zagłębie obecnie chyba nie ma aż takie sytuacji, jak chyba jest w Legii, że część aktywna, przejmująca liderowanie kibicowskich grup, jakby bardziej była zaintereowana destrukcją, agresją, przestępczością nawet. Otóż, samemu interweniowałem czasem, gdy niektórzy już tutaj zaczynali tylko psioczyć, wyzywać, śmieszne rzeczy pisać o żądaniach wobec właścicieli itp. Klub - może postąpić tu głupiej, lub mądrzej. Głupiej, gdy powie: no, tak, co za bzdury, absurdy, ci ludzie, nie dość, że ktoś daje duże pieniądze a oni tylko bilet, to pozwalają sobie na zarzuty absurdalne, oburzające, niech się cieszą, że się nie pozywa się ich do sądu. Mamy rację, że jesteśmy oburzeni. Mądrzej postąpi - gdy zauważy, że to "zawiedziona miłość", gdy zauważy błędy w polityce informacyjnej, choćby opieszałość w podawaniu informacji, bardziej jeszcze: brak jednoznaczności w sygnale wysyłanym do kibiców i nie tylko do kibiców: to nasz skarb, to część marki Zagłębia, to współtwórcy, o ile oczywiście idą w oczywistym kierunku, że realia własności, że właściel, prawo, poszanowanie decyzji itp. Niemniej - polityka mądra będzie bardziej wręcz prowokować takie relacje, niż przeciwne. Czy natomiast nie powodowała przeciwnych reakcji, czy nie prowokowała takich bluzgów po części? Już piłkarze potrafili to jakoś rozumieć, bo jednak co rusz w wywiadach podczas rundy mówili: gramy kaszanę, a to się nie godzi wobec takich kibiców, chcemy na Ludowym jak najwięcej, dla kibiców. I trzeba przyznać, ile mogli - jednak w meczu z Wisłą choćby, czy Lechem, zawalczyli. Czy polityka informacyjna natomiast nie była bardziej "damy im inforację, ale niech wiedzą, że to z łaski, ile trzeba - zamiast: bo to nasz obowiązek wobec nich, z chęci współpracy, służby"? Nie pamiętam, czas jakiś temu Canal+ (albo HBO?) - w każdym razie był film sympatyczny Ślub Romea i Julietty, który mógłby dać tu coś do przemyślenia.
Druga wartość - klub stuletni, klub regionu, walka o właściwą prezentację w mediach, w opini społecznej w Polsce, jak i o scalanie jak największej liczby kibiców regionu. To ostatnie "zahacza" i o wymiar konsolidacji regionu, o pytanie co znaczy region "Zagłębie Wielkie", to może być wzajemne przysługiwanie się, dlatego tę kwestię opisywałem powyżej, że to jest jedna, albo dwie kolejne, gdyby mówić o trzech wartościach zaniedbywanych. W każdym razie, w polityce informacyjnej klubu, wydawało mi się, że te wymiary były zaniedbywane jakoś, jakby sami przedstawiciele nie wierzyli - podobnie jak sprawa z kibicami - że jest to wartość realna, podnosząca znaczenie, wartość klubu. Polityka była bardziej defensywna, odpowiedź na jakiś konkretny atak, nie bardzo zaś wykorzystywanie realnych wartościowych elementów wizerunku i nie bardzo "ekspansywne" przypominanie marki i wykorzystywanie jej.
Mam nadzieję, że powyższe uwagi nie zostaną odebrane, jako atak, tylko bardziej podpowiedź. Jak również, że przyczynią się raczej do szukania tego, co jest do wykorzystania, do stworzenia polityki informacyjnej, marketingowej - z uwzględnieniem ludzi, regionu, poprawiając błędy a nie okopując się w swych pozycjach.