Nic dodać nic ująć. Tylko liczba kibiców ....
Sosnowiczanie są niczym rozkapryszona panna - chcieliby awansować do ekstraklasy, ale chyba się boją...
Gdy stadionowy spiker podawał informacje, że Miedź Legnica ma "dzień konia" i strzela gola za golem faworyzowanej Polonii Warszawa, sosnowieccy kibice uwierzyli, że już za chwilę będą cieszyć się z powrotu Zagłębia do futbolowej elity. Wystarczyło tylko szybciej dograć piłkę, dołożyć nogę, celnie strzelić. I wystarczyło zrobić to tylko jeden, jedyny raz! Nawet skromne 1:0 premiowało Zagłębie!
Ale nie, piłkarze z Sosnowca nie lubią prostych rozwiązań. To futbolowi kalamburzyści, którzy pewnie do ostatniej minuty meczu z KSZO, którym zakończą sezon, będą nasłuchiwać wieści z innych stadionów, drżąc, czy aby starczy im punktów i bramek, by po 15 latach wrócić do ekstraklasy. - Jest już tak blisko i jednocześnie tak daleko - wzdychał Dawid Skrzypek. "Dede" pokazał w sobotę, ile są warci dla Zagłębia wychowankowie. W podstawowej jedenastce na boisko wybiegł tylko jeden piłkarz, który uczył się kopać piłkę w Sosnowcu, był nim Adrian Marek. To mało, biorąc pod uwagę, że Zagłębie zawsze szczyciło się pracą z młodzieżą. Ale wróćmy do Skrzypka. To piłkarz, o którym zwykło się mawiać, że ma tylko jedną, prawą nogę... - Tak pewnie myślał też Rafał Lasocki, bo wyraźnie blokował moją prawą stronę. Tymczasem ostatnio częściej gram na lewym skrzydle i czuję się tam coraz pewniej. Uderzyłem po długim rogu, piłka dostała poślizgu na mokrej trawie. Trzeba też umieć zremisować, chociaż przyznam, że gol to małe pocieszenie - mówił.
Bramkę wypracował Krystian Prymula. Piłkarz pozyskany zimą z IV ligi niemieckiej to dziś dla Zagłębia zawodnik bezcenny. Gdy inni tracą głowę lub wiarę, Prymula dociska pedał gazu, rozrywa obronę rywala i pokazuje, że jednak można. Po meczu ze Śląskiem "Primo" był jednak niepocieszony. Szczególnie dlatego, że sędzia nie widział, jak rywal łapał go za koszulkę w polu karnym, a po chwili, gdy kilka metrów dalej, zagarnął piłkę rękę. - Dwa karne, dwa gole... i ten mecz mógł się potoczyć zupełnie inaczej - smucił się trener Robert Moskal.
Nie potoczył także dlatego, że graczom Zagłębia trudno poradzić sobie z presją, która pcha ich do ekstraklasy. Piłkarze, którzy na treningach potrafią zagrywać piłkę tak dokładnie, jakby w butach mieli japońskie podzespoły, w czasie spotkania tracą głowę i nawet podanie na dwa, trzy metry jest dla nich zbyt trudne.
Niestety, ale obolałe ścięgna Achillesa nie pozwalają na swobodną grę Jackowi Berensztajnowi. Mózg drugiej linii sosnowieckiego klubu nie jest ani tak precyzyjny, ani nieobliczalny dla rywala jak przyzwyczaił do tego kibiców. Nawet jego firmowe podania z rzutów rożnych i wolnych nie są już takie groźne. - Zdajemy sobie sprawę, że to jest nasza słabość i szukamy wyjścia z tej sytuacji - zapewnił Moskal, a w tym czasie ambitny Berensztajn dostał w nogę kolejny zastrzyk....
Śląsk potwierdził, że dobre mecze z Polonią Bytom i Jagiellonią to nie był przypadek. - Rozkręcamy się i aż żal, że sezon się kończy - uśmiechał się trener Jan Żurek.
Paweł Kaczorowski, obrońca wrocławskiej drużyny, mimo zdobytego punktu był rozczarowany - Mieliśmy okazje, by podwyższyć prowadzenie i dobić rywala. Z drugiej strony Zagłębie mi zaimponowało. Grali dużo po ziemi, nie tracili głowy w trudnych chwilach. To jedna z lepszych drużyn w drugiej lidze - chwalił.
Zagłębie po zdobyciu wyrównującego gola było nawet bliskie zwycięskiej bramki. Po rzucie rożnym Berensztajna Dzenan Hosić nie trafił jednak czysto w piłkę, stojąc dwa metry przed bramką! W odpowiedzi piłkarze z Wrocławia dwa razy groźnie uderzali z dystansu. - Pierwszą połowę zagraliśmy bez wiary i stąd remis na koniec. Szkoda... Sam mogłem wbić piłkę do pustej bramki, ale niepotrzebnie zrobiłem krok do przodu i piłka przeszła mi za plecami - smucił się Marcin Folc.
- Wygląda na to, że za tydzień znów mamy mecz o wszystko. Tym razem z Jagiellonią - podsumował z ciężkim sercem Skrzypek.
Zagłębie Sosnowiec 1 (0)
Śląsk Wrocław 1 (0)
Bramki: 0:1 Pokorny (63.), 1:1 Skrzypek (79.)
Zagłębie: Pesković - Kłoda, Marek, Hosić, Adżem Ż (74. Lachowski) - Piątkowski Ż (67. Skrzypek), Kościukiewicz, Berensztajn, Mierzejewski (67. Paczkowski) - Prymula, Folc
Śląsk: Janukiewicz - Kaczorowski Ż, Pokorny, Wójcik, Lasocki - Szewczuk Ż, Sztylka, Dudek, Morales (90. Woźniak), Wan (80. Rudolf Ż) - Ulatowski (80. Rusinek)
Sędziował: Grzegorz Stęchły (Jarosław)
Widzów: 5 500