przez Blajpios 2007-05-02, 10:34 pm
Niemniej jeszcze dopowiem cośkolwiek w tym wątku, na kanwie tego, co napisał Kol. Tadeusz Wisniewski. Staram się też np. być optymistą i są pewnie zawsze do tego podstawy, niemniej realizm to "też piękna rzecz". Przy czym też warto widzieć rzeczy szeroko.
Między innymi jest częścią tego realizmu odpowiednia polityka informacyjna, czy nawet reklama. Na przykład - dopiero obecne władze Polski potrafiły doprowadzić do powiedzenia głośno w Europie rzeczy oczywistej, jaką jest wybitnie prekursorska rola Konstytucji 3 Maja w skali całej Europy, z której powinno się czerpać przy budowie jedności na Kontynencie. Przyzwyczajony w czasach PRLu do bycia na kolanach "przed władzą w innej stolicy" rząd postkomunistyczny nie był w stanie tego robić i wobec Brukseli - i parę lat zmarnowano. Tak więc i ja - w takim też duchu "podpowiadania ujęć informacyjnych" dodaję wtręty typu "Prezesi PZPN z Sosnowca". Przypominając, że warto podkreślać dobry i znaczący wkład zagłębiowski. Niestety bowiem, tak jak Sosnowiec nie umie sprzedawać najciekawszych elementów swej historii (bo czegóż spodziewać się po przyuczonych do małości mentalności zgody na małość) - tak jest i w sprawach piłkarskich. Np. do Prezesów wspomnianych przez Kol. Tadeusza można jeszcze i przypomnieć Dziurowiczów sosnowieckie pochodzenie, można dodać np. organizatora pierwszej w historii polskiej telewizyjnej redakcji sportowej, można wspomnieć największego chyba polskiego radiowego sprawozdawcę, można i największego telewizyjnego. Ot, siła Sosnowca, klubu co najmniej ze stuletnią tradycją (co najmniej, bo i nie wykorzystano niestety i tej okazji do wyjaśnienia kwestii stulecia w sposób jednoznaczny dla całej piłkarskiej Polski a nie jedynie dla przekonanych kibiców Zagłębia...) Warto te sprawy też przypominać w różnych kontekstach, choćby także i obrony Zagłębia.
Bynajmniej nie pisałem natomiast o tym, jakoby mieli ci Prezesi być przyczyną awansów Zagłębia. Oczywiście też mam świadomość, że bynajmniej nie zostało to jasno mi tak imputowane.
Co do innych jeszcze możliwych - bądź niemożliwych - "wymiarów optymizmu".
Miałbym ochotę, by móc być pewnym podejścia właściciela Klubu - Włocha. Przy czym jednoznacznie odrzucam nerwowe, gwałtowne, kibicowskie i często krzywdzące zarzuty ze strony niektórych wyzywających, że "tylko się kasa dla nich liczy", "kapitaliści", "wyzyskują", "nie są klubem tylko klubem są ci, co kupią bilet" itp. Niemniej - nie tylko tak się sprawy mają, że te epitety trzeba odrzucić. Chcę więc też mieć nadzieję, że można ufać, iż to, co działo się we Włoszech z klubem Właściciela było dla niego nauczką; że nie chciał więc robić tego samego w Polsce.
Przecież jednak to w tym samym czasie, gdy były początki zagłębiowskiego udziału w korupcyjnych układach za p. Rudego - rozegrała się afera finansowa w Torino, w wyniiku, której Właściciel utracił klub, czy był zmuszony sprzedać. Miejsce zaś wywalczone w I lidze przez piłkarzy, skutkiem tej afery było utracone i drużynę relegowano do II ligi. Oby nie takie było podobieństwo: ten sam Właściciel. Oby to jednak była inna historia, tzn. przestroga skuteczna wzięta z Włoch a nie wzór, jak awansować i stracić miejsce. Niemniej, z powyższych choćby racji można pytać, czy p. Motta bynajmniej nie stosuje "zasłon", jak stosowali w Torino. Niestety, milczenie wokół dymisji p. Rudego, tym bardziej po jego przyznaniu się, może "stawiać znaki zapytania".
Dodatkowo przypomnę tutaj, że pisałem przeciwstawiając się "nazbyt łatwej", to znaczy nerwowo totalnie gnojącej, krytyce p. Rudego - a przede wszystkim dopisywaniu już "w ciemno" i K. Tochela do całej tej afery, podczas gdy jeszcze nie zapadły takie kroki przeciw niemu. Można mieć nadzieję, że nie zaistnieją też po meczu z Podbeskidziem w Sosnowcu.
O tym, że naprawdę bardzo skomplikowana jest to sprawa pisałem, zaznaczając, że jest konieczność zobiektywizowania obrazu - poprzez choćby uznanie rzeczy oczywistej, że to jest toczący się już od lat proceder w polskiej piłce i nie można więc tylko rozliczyć ostatnich lat a powiedzieć, że wcześniej było cacy. Wydaje mi się zaś, że wbrew intencjom Kol. Tadeusza, tak jednak brzmią Kolegi słowa. Mówienie, że od dawna tak było, to niestety rozmywanie sprawy.
To, że bardziej jeszcze ukryte było to od dawna: to tym gorzej. Właśnie te z czasów PRLu układy przyczyniły się do tego, że wytworzył się podskórny a bardziej istotny system rozgrywek piłkarskich, gdzie decydowano, niestety: "przy stoliku szulerskim", choćby w restauracjach, gabinetach sekretarzy itp.
Niemniej to właśnie to, że wytworzył się ten układ już jako główny system - jest bodaj najgorsze!
Nie można tego oswajać słowem "OK!, zawsze tak było". Tą drogą można powiedzieć, że zawsze, od początku świata była nieuczciwość, odkąd są pieniądze jest korupcja na świecie a piłka to jedna z tysiąca czy więcej dziedzin życia, gdzie to jest. Czyli "w domyśle": "nie ma sprawy". Tylko, powtarzam, tu mamy ze skorumpowaniem występującym jako główny system piłki. To jest nieszczęście. Korupcja zdarza się, zdarzała, pewnie zdarzać będzie - ale niech to będzie jako "narośl" a nie jako system. A już zupełnie nie rozumiem, gdy kibicowskie przywiązanie do piłki, "uzależnienie" jest tak wielkie, że "byle były jakieś rozgrywki", to zgadzamy się i na to, by podejść pobłażliwie i wtórujemy PZPNowi w jego kłamliwej samoobronie ze strachu, gdy krzyczą: "to ataki polityczne".
Jak kibic może się zgadzać na to, by nie działać ku wykorzenieniu systemu korupcyjnego, tylko popierać to, co z "dawnych lat peerelowskich" przyszło? Jak może się zgadzać na to, że stworzyli system, który kpi z kibicowskiego przejęcia się grą?
Powtarzam: bynajmiej nie od początku piłki, także w Polsce, tak się stało; to stopniowa degeneracja, której jeżeli się nie odrzuci, to skończmy udawać, że to nie cyrk. Na banialuki PZPNu, że to jakieś "ataki polityczne" napiszę tak:
porównajmy sobie. Pierwsza afera korupcyjna w Polsce, lata trzydzieste bodaj. Klub (lub tylko kilku piłkarzy) sprzedaje jeden mecz! Konsekwencje: cały klub wyrzucony z wszelkich rozgrywek, żadna tam degradacja.
Postpeerelowski powojenny stan: klub "kupuje mecze przez jeden tylko"... cały sezon! Konsekwencje: degradacja... o jedną chyba klasę, względem najwyższej do której doszedł korupcją.
Zaraz, zaraz, co tu jest wynikiem ataków politycznych?
Na koniec powtarzam - w całym tym kontekście trzeba widzieć historię i p. Rudego - i być ostrożnym z oskarżeniami wobec innych. Trzeba też umieć przypomnieć, jak to wcześniej Zagłębie już cierpiało z racji odrzucenia przez układy aż do Aklasy itp. Niesprawiedliwie natomiast dopuszczano do II ligi Widzew, czy teraz w "glorii poszkodowanych" chodzi GKS, który nieuczciwie nie został zdegradowany do Aklasy.
Trzeba mieć optymizm i dążyć do tego, by jak najlepsze rozwiązania zapadły dla Zagłębia - a piłkarze sami wywalczyli awans, bo to najlepsze wsparcie, jakie mogą dać, dali tego przykład Włosi, choćby na Mistrzostwach.
Niemniej - nie należy też tracić obiektywizmu...
Przepraszam znów za dłuższy wywód, ale taki jest całokształt sprawy, rozległy. Pozdrawiam.