przez HrabiaZąbek 2007-04-14, 11:24 am
- Skład urodził się w trakcie porannego spaceru - taki przepis na zwycięstwo z Ruchem miał jesienią Jerzy Dworczyk. 52-letni szkoleniowiec debiutował wówczas w roli szkoleniowca Zagłębia Sosnowiec. Pierwsza odsłona „świętej wojny” należy do niego. Dziś po raz drugi zmierzy się w zespołem Marka Wleciałowskiego. Obu szkoleniowców różni tyle ile dzieli oba kluby i dwa zwaśnione ze sobą regiony. - Oswoiliśmy „swoich” goroli, więc jesteśmy gotowi na mecz z Zagłębiem - zapewnia z uśmiechem pomocnik „niebieskich”, Grzegorz Bonk.
„Święta wojna”
Ruch może mówić o kompleksie Zagłębia. Chorzowianie z przeciwnikiem zza Brynicy nie potrafią wygrać od piętnastu lat! - Nawet nie wspominamy ostatnich meczów. Nie ma się przecież czym chwalić - wzdycha Piotr Ćwielong. Gola w ostatnim zwycięskim meczu Ruchu z 1992 roku zdobył... Marek Wleciałowski. - Nie zamierzam dziś zagrać. Są w kadrze lepsi zawodnicy - uśmiecha się szkoleniowiec Ślązaków. Czynnie udział w „świętej wojnie” brał kiedyś również Jerzy Dworczyk. - Dziś historia się nie liczy - przytomnie zauważa były piłkarz, a obecnie trener Zagłębia.
Konkurowanie Ślązaków z Zagłębiakami sięga zaborów. Na rzece Brynicy ustawione były szlabany, które oddzielały Rosję i Prusy. O tym jak napięte były potem stosunki pomiędzy oboma regionami przekonały wydarzenia sprzed 60 lat. Podczas meczu RKS Sosnowiec z AKS Chorzów wybuchła awantura. Zginęło kilka osób, a dziesiątki zostało rannych.
- Najważniejsze, że Zagłębie jest za nami - zwykł mówić patrząc na tabelę Jerzy Wyrobek, gdy był jeszcze szkoleniowcem Ruchu. Animozje z każdym rokiem tracą na sile, co nie oznacza, że nie są głęboko zakorzenione.
- Mecz z Ruchem, to „święta wojna” - dodaje Daniel Treściński, zagłębiak „z krwi i kości”.
Złapać rytm
Adrenalinę w organizmach piłkarzy i kibiców zwiększa ogromna stawka, czyli fotel lidera. - Nie mam nic przeciwko temu, aby na Cichej co kolejka dochodziło do starć na szczycie. Oby tylko kolejność w tabeli nie ulegała zmianie. Myślę, że dziś pokażemy klasę - twierdzi właściciel chorzowskiego klubu, Mariusz Klimek. Lepsze humory przed pierwszym gwizdkiem wbrew pozorom mają sosnowiczanie, którzy wiosną odrobili część strat do Ruchu. - Okazała wygrana z Kmitą powinna być dobrym sygnałem przed derbami - uważa Hubert Kościukiewicz. - Bardzo chciałbym zagrać, bo siedzenie na ławce rezerwowych nie jest przyjemne, a ponadto to są derby z tej klasycznych serii - dodaje rosły pomocnik.
- My wiosną widowiskowo nie gramy, ale liczymy, że z pomocą kibiców dopiszemy sobie dziś komplet punktów - stwierdza Piotr Ćwielong. Kto wie, może powtórzy się historia sprzed roku (również kwietnia), kiedy Ruch analogicznie przegrał ze Śląskiem Wrocław, aby nabrać potem wiatru w żagle. - Złapaliśmy wówczas odpowiedni rytm. Teraz może być podobnie, ale musimy odnieść zwycięstwo - dodaje Grzegorz Bonk. Kto skróci sobie drogę do ekstraklasy i zostanie liderem II ligi po dzisiejszym meczu? - O powodzeniu jednej czy drugiej drużyny zadecyduje dyspozycja dnia. Kto zostawi więcej zdrowia na murawie ten będzie triumfował. Pozostałe elementy zejdą na dalszy plan - uważa Tomasz Kościukiewicz.
Krzysztof Kubicki i Włodzimierz Sowiński
Źródło: Sport