przez Andgaw 2006-04-02, 10:49 pm
Wchodząc na stadion wpisywałem się na listę jako numer 451. Za mną było jeszcze kilkadziesiąt osób, a więc jak pisze Tomano , to 500 pękło.
Nie wiem ile z tego to samo Zagłębie.
Inna sprawa to nasza postawa na trybunie.
Wielogodzinny melanż w pociągu i 3 godziny stania przed bramą oraz poczynania naszych grajków, to i tak c*** a nie usprawiedliwienie. :oops:
Ale sam też nie zrobiłem praktycznie nic , żeby było lepiej. Praktycznie to znaczy, że zjadłem kiełbaskę serwowaną przez całkiem sympatyczne blondyneczki. I wtedy, gdy już byłem gotów do solidnego ryku, nasz sektor zakończył popisy wokalne na ten dzień (jakaś 20 minuta spotkania). Zabrakło solidnego zapiewajły.
Przydałoby się Krzywego sklonować i to kilka razy.