Dwie uwagi ode mnie. Jeżeli trener nazywałby się inaczej niż Tochel, to miałby przewalone. Sam pierwszy żądałbym zwolnienia, ale tak to powoli. Jedynym szczęściem jest to, że wszyscy lecą w kulki i najprawdopodobniej nie chcą awansować. Tak wygląda, że na awansie zależy Zagłebiu, Śląskowi i ŁKS-owi, a cała reszta jest przede wszystkim organizacyjnie nieprzygotowana. W związku z tym, kalectwem będzie, jak nie awansujemy. Do trenera dwa zastrzeżenia. Po pierwsze gramy padlinę jak nie pamiętam kiedy. Nawet za pewnego trenera na K (a wiecie jak mu na imię kibice dali) graliśmy lepiej. Wygrywamy wtedy, gdy się jakieś słabiaki położą przed nami (np. Radomiak i Szczakowianka, czy Bytom) i proszą o łagodny wymiar kary. Tego nie da się oglądać. Poprzednia runda pokazała, że można grać skutecznie i widowiskowo. U nas ani jedno ani drugie nie występuje w ilościach nawet śladowych. Po drugie polityka transferowa. To kogo trener sprowadza, to woła o pomstę. Przez ponad trzy lata trzy udane transfery: Pitry, Hosic i Kłoda. Cała reszta to nieporozumienie (czywiście jak na nasze możliwości finansowe). To nawet statystycznie jest trudne do wytłumaczenia. Po drugie, O dramacie tej drużyny świadczy fakt, że mamy aż 4 punkty więcej niż szykowana na 3-cią ligę Szczakowianka. Przecież to są jakieś jaja. Ale żeby było sprawiedliwie, to coś na plus. Pojechaliśmy z Ruchem i Polonią. I za to jedyne, należą się podziękowania.
Po drugie - sytuacja analogiczna do awansu z trzeciej. Ze wszystkimi przed nami (plus Piast) gramy na wiosnę u siebie. Analogicznie jak do wiosny, gdy awansowaliśmy kosztem Śląska. Argument ten jest tak głupi, że w całości pokazuje desperację i szukanie nadziei przez zwykłego kibica.