Mecz z Jagą, wydaje się być gwoździem, który zepchnie nas w tabeli na dalszą pozycję pozbawiając resztki nadziei na awans. Będzie to też chyba pierwszy mecz, w którym piłkarze zagrają bez obciążenia koniecznością wygranej, wprawdzie walka o główny cel jeszcze nie jest przegrana, ale po fali fatalnych występów niewielu będzie optymistów, którzy będą wierzyć w zwycięstwo naszego Zagłębia.
A z drugiej strony myÅ›lÄ™, jak i zapewne piÅ‚karze, że mecz siÄ™ jeszcze nie odbyÅ‚, a 3 pkt bÄ™dÄ… do zdobycia w BiaÅ‚ymstoku, dla wielu z nich bÄ™dzie to ostatni mecz w barwach Zagłębia i wierzÄ™ w to, że majÄ… przysÅ‚owiowe „jaja” i powalczÄ…, a to chyba jest dla nas kibiców najważniejsze.
Oby tym razem było inaczej, oby w Białymstoku wyszła na murawę drużyna, która chce walczyć i zagrać, o coś więcej niż tak potrzebne punkty, a natomiast o odbudowanie nadwątlonego zaufania do piłkarzy i trenera.
Niech prorocze będą słowa Dawida Skrzypka, który odpowiedział na pytanie
„daroo”- Ile wygramy z JagÄ… i dlaczego tak dużo?
„.... Może kibice nie wierzÄ…, ale my wierzymy. Nie liczÄ… siÄ™ jednak rozmiary zwyciÄ™stwa. Wygrajmy 1:0”
Trochę się cieszę, że runda jesienna dobiega końca, ale latem miałem nadziej i wierzyłem, że tym składem można powalczyć o ekstraklasę, okazuje się, że niektórzy są bardzo słabi i to nie tylko fizycznie czy technicznie, ale przede wszystkim mentalnie. Szkoda tylko, ze do wiosny tak daleko, ale moze to dobrze bo może wystrczy czasu na to by zobaczyć wiosną "nowe" Zagłębie, które będzie grać o to by wiosna 2006, była wiosną, na którą od wielu lat czekamy i zakończy się wielkim sukcesem sportowy, organizacyjnym i kibicowskim.
CZY WYGRYWASZ CZY NIE......