Mam nadzieję, że po tym meczu z Ekwadorem wreszcie Janasowi wyklarowała się sytuacja jeśli chodzi o atak "repstacji" i zrozumiał, że ma trzech dobrych napadziorów (a nie dwóch i chodaka). Mówię tu o Franku, Żurawskim i Ebim.
Trzeba przyznać, że Rasiak przeprowadził bardzo ładną akcję, po której padła ostatnia bramka, jednak wcześniej ruszał się jak mucha w smole - w przeciwieństwie do Smolarka, który czuł się jak ryba w wodzie 8)
Warte zauważenia jest również to, że do samego końca chłopaki nie odpuszczali, mimo, że grali w takich warunkach. W końcu mieliśmy krótszą ławkę niż Ekwador. W takiej wodzie biega się o wiele trudniej niż po suchej trawie, a ciężka piłka zatrzymuje się w połowie podania. Wytrzymałościowo są w dobrej dyspozycji i to cieszy.
Obrona też zagrała dziś całkiem nieźle jak na te warunki.
Nie chcę wpadać w jakąś euforię, ale dzisiejszy mecz bardzo poprawił mi samopoczucie (po wczorajszym).
Ciekawe jeszcze jak pokaże się w środę Piechna. Mógłby ustrzelić parę brameczek, a wtedy Janas będzie miał poważny problem, kogo wystawiać w kolejnych meczach (póki co towarzyskich). Takich problemów życzę mu z całego serca.