przez wieszczu 2005-10-31, 3:31 pm
Naprawdę bardzo trudno doszukiwać się jakichkolwiek pozytywnych aspektów związanych z wczorajszym meczem.Za to bez wątpienia kilka spraw pozwala wysnuć mało optymistyczne wnioski.Zatem:
1.Minimalizm-to niestety bolączka większości polskich zespołów,w tym także niestety naszego Zagłębia.Po zdobyciu bramki zaczynamy grać zachowawczo,czasami wręcz się bronimy.Wczoraj mieliśmy doskonały tego przykład.I teraz pytanie:czy taka postawa drzemie w sferze mentalnej zawodników czy też być może jest to z góry zaplanowana taktyka przez Tochela.Osobiście skłaniałbym się ku mentalności.
2.Dysproporcja gry-powiedzcie mi czy Zagłębie zagrało od początku sezonu dwie równe,dobre połowy meczu(może oprócz meczu ze Świtem).Odpowiedż brzmi:nie! Jak można przez pierwsze 45 minut grać w miarę przyzwoitą piłkę,by po piętnastu minutach przerwy zapomnieć o co w tej grze chodzi.To już powoli staje się symptomatyczne.
3.CHARAKTER-zawodowy piłkarz,profesjonalnie traktujący swoje obowiązki doskonale powinien wiedzieć,że bez tak zwanego charakteru nie ma czego w futbolu szukać.Wczoraj Zagłębie okazało się zespołem bez charakteru;naiwnie przy tym myśląc,że uda się wygrać na stojąco mecz.Nie Panowie,nie uda się.Ów charakter pokazali za to nasi przeciwnicy,niejako z góry skazywani na pożarcie.Miło było patrzeć jak każdy z tych chłopaków wręcz gryzł trawę w walce o piłkę.
4.Przyzwyczajenia-czy aby trener Tochel nie jest aż nadto przyzwyczajony do niektórych nazwisk?!Rozumiem,że kogoś można lubieć bardziej a kogoś mniej,ale w wyjściowym składzie do gry danego zawodnika powinna predysponować tylko i wyłącznie jego aktualna dyspozycja,a nie osobiste sympatie trenera.
BEZ WYELIMINOWANIA POWYŻSZYCH MANKAMENTÓW ZAPOMNIJMY O I LIDZE.TAKA JEST NIESTETY SMUTNA PRAWDA.
I jeszcze jedna,jakże bolesna refleksja...
Mieliśmy piękną, jesienną aurę w to niedzielne,wczesne popołudnie.Zagłębie walczy o najwyższą stawkę w tym sezonie.I co się okazuje?Tak naprawdę niewielu to interesuje,bo liczba ok.4500 tys. jest,zważywszy na okoliczności,jak dla mnie żenująca.Żal człowiekowi serce ściska.Mając w pamięci mecze z lat osiemdziesiątych,gdzie 20 tys.kibiców to była niemal norma, nie mogę pojąć gdzie ci ludzie się podziali.Nie mówię,że i teraz tak powinno być,bo nie ma na to jak na razie warunków,ale 8-10 tys. to po prostu przyzwoitość.Kwestii dopingu nawet nie chcę poruszać,bo zgrzeszyłbym używając jakichkolwiek porównań do tamtych,niezapomnianych lat.Nikt z nas nie będzie żył wiecznie,ale poprzez miłość do Tego klubu ciągle mam nadzieję,że jeszcze kiedyś,za każdym razem,gdy spojrzę na trybuny Stadionu Ludowego będzie mnie rozpierała prawdziwa Zagłębiowska Duma.