A może właśnie nasi piłkarze tak myślą, że wszyscy się położą i poczekają, aż padną dla nas bramki??? Mam mieszane uczucia po tym meczu, bo pierwsza połowa była zajebista... Faktycznie zdominowaliśmy grę i było dobrze... Czułem jednak, że jak nie strzelimy drugiego gola, to będzie nerwowo... Bo przecież to już tradycja, że po bramce coś się dzieje niedobrego, cofamy się i nieudolnie bronimy... Ja nie wiem, czy taka jest taktyka, czy nie, ale to, co się działo w drugiej połowie chciałbym jak najszybciej zapomnieć... Do dupy z taką grą! Jeszcze jedno... Nie podobała mi się gra Butryna, Lachy i Skrzypka... Przemek też sobie za bardzo nie pograł... Natomiast bardzo fajnie wypadł Chylaszek, szczególnie w pierwszej połowie, bo w drugiej to chyba nikt dobrze nie wypadł... Zdecydowanie stawiałbym na niego! Szybki, techniczny, przebojowy, nie boi się grać "jeden na jeden" i dokładny... Tak jak kiedyś Dawid... Zastanawiam się jeszcze, dlaczego ciągle gramy górą? Te wszystkie wykopy "na pałę" górą do przodu są beznadziejne... Podobnie grają dzieci w podstawówce! Kopią piłkę bezmyślnie do przodu i biegną... A może uda się kopnąć w kierunku bramki... Brakuje mi strzałów z daleka, czyli tego, co robił Wojciechowski! Koleś zapasiony jest jak wieprz, a woził naszych obrońców, którzy tylko odprowadzali wzrokiem piłkę lecącą w kierunki bramki! Aż żal było patrzeć... Morawski coś próbował uderzyć, ale niecelnie... Ale chociaż próbował... Nie podobała mi się też gra na pamięć, podania z zamkniętymi oczami, spuszczoną głową...
Wiem, że będzie dużo uwag dot. sędziowania. Tylko kto jest winien, że nie mamy kompletu punktów? Moim zdaniem nasi kopacze... I niech się cieszą, że nie dostaliśmy w dupę! W każdym razie z taką mentalnością i umiejętnościami trochę za wysoko mierzymy (mowa o awansie). To, co zobaczyłem w tym sezonie wystarczy moim zdaniem na miejsce 7-10 w tabeli, czyli solidny średniak... Takie moje zdanie, choć chciałbym się mylić! A teorię trenera o brzydkiej, skutecznej grze uważam za nieudolną próbę tłumaczenia sytuacji... Prawda jest taka, że mamy dwa zwycięstwa (ale czy przekonujące?), jeden remis i porażkę... Mamy dziurawą obronę i dziwną mentalność, bo nie potrafimy zmiażdżyć rywala, gdy jest na kolanach, tylko czekamy, aż się podniesie, odpocznie i nam dołoży... Ogólnie jestem rozczarowany jak cholera...