przez Blajpios 2005-08-19, 3:02 pm
Tak, jak zarzucałem pewne konkretne niemiłe rzeczy kol. Vertigo, tak i obecnie chciałbym, nawet jeżeli nie co do wszystkich podniesionych przeze mnie kwestii mamy już jasność: wyrazić słowa uznania za Jego wystąpienie z wyjawionymi teraz konkretami. Zasługują też na należyte przyjęcie słowa jasno stwierdzające postawę, łącznie z przyznaniem się do bycia wychowankiem, gdy klub nie ma dobrej teraz marki - oraz zawierające określenie dyskretne ale jasne odmiennego stanowiska niż zajmowali ci, co doprowadzili do takiej właśnie kryzysowej sytuacji w klubie kol. Vertigo, Piaście. Przestrzegałbym przed pochopnymi teraz - niestety teoretycznie możliwymi - pokpiwaniami, zastrzeżeniami, że może to wszystko bujda, może "nie wiadomo, co jest naprawdę" itp. Choć tak naprawdę, to ufam, ba, jestem przekonany, że takie niewłaściwe podejście na tym forum w tym akurat momencie jest niemożliwe. Takie wątpliwości, to owszem, wobec tych, co wg powszechnej opinii mają zwyczaj mataczyć w sędziowaniu, PZPNie itp są możliwe. W tym wypadku jednak takich powodów nie widać i należy przyjąć z szacunkiem wypowiedź kol. Vertigo.
Cieszy również, że tym razem dochodzimy do konkretów merytorycznych bardziej wyraziście przedstawionych. Cieszy mnie, że już w tej wypowiedzi nie ma wątpliwości i ustalony został zakres, w którym można mówić o zapoczątkowaniu działalności klubu. Jest więcej niż pośrednio tu przyznane, że zawężeniem w konkretnej polskiej sytuacji byłoby utożsamiać z tym zaistnieniem klubu formalnoprawną rejestrację.
W takim razie - pozostaje tylko kwestia odpowiedniego ustalenia dalszych szczegółów, znamion, które pozwalają stwierdzić faktyczne zaistnienie klubu bądź nie.
Cieszy też, że kol. Vertigo jasno stwierdza, że samo rozumowanie prof. prof. Rechowicza i Ponczka mają swoje znaczenie i sens i nie jest głupotą i jakimiś jedynie rozbujanymi ambicjami, dodatku jedynie w kontekście śląsko–zagłębiowskich przepychanek. Rozumiem zaś, że przy tym z kolei punkcie może mieć kol. Vertigo - bo tak się podpisuje tutaj - pytania, czy ten związek jest wystarczająco udokumentowany i czy wystarczająco był ścisły. Tu napiszę "wydaje mi się", bo nie znam wystarczająco i dokładnie odpowiedniej dokumentacji, by stwierdzić jednoznacznie. Otóż, "wydaje mi się", że nie są to pytania zupełnie nieuzasadnione i nie postawione w sposób godny historyka (choć przyznam, przepraszam, ale nie pamiętam wykształcenia p. Potockiego - przecież nie musi być historykiem, niemniej w takiej formie przedstawia teraz wywody, że można pisać o podejściu historycznym).
Szczerze pisząc, dalej uważam, że najlepszym wyjściem byłyby jakieś badania, czy publikacje pozwalające rzecz roztrząsnąć z historycznego punktu widzenia w sposób jednoznaczny także w punktach, które po publikacjach np. prof. Ponczka pojawiły się w formie poważnych kontrowersji historycznie ujętych. Być może wystarczyłaby np odpowiednia odpowiedź prof. Ponczka na zarzuty, czy pytania po jego publikacjach w poważny sposób postawione? W każdym razie, takie działanie na pewno by mogło odnieść pozytywny skutek i przysporzyć szacunku z racji rzetelności postawy - nawet jeżeli po wyjaśnieniach p. Potockiego co do jego "walki o wiarygodność historii Piasta", za którą także należy się szacunek: Zagłębie nie miałoby już palmy pierwszeństwa w tej kwestii wiarygodności. Liczy się bowiem dobre towarzystwo uczciwych przede wszystkim. Prekursorzy siłą faktu już są, bo nie jesteśmy pierwszymi, co na świat przyszli :-))
Nie znaczy to, że żadnych wątpliwości co do swojego rozumowania, czy pola do dyskusji, kol. Vertigo nie zostawia. Niemniej teraz - ma ona już inny wymiar, bo jest jaśniej określona. Otóż, po pierwsze, pozostaje pytanie, czy nie jest właśnie jakimś tendencyjnym wykrzywianiem "skanalizowanie" historii Zagłębia w kierunku tradycji jedynie późniejszej Victorii, skoro w ciągłości powstających klubów aż do zjednoczonej z Victorii i "nurtu milowickiego" Unii wciąż występują w niej działacze czy piłkarze właśnie obu nurtów? By jeden z nich odrzucić a drugi uznać, trzeba byłoby przyjąć nadrzędność jednego, jakby wchłonięcie przezeń tego drugiego. Na pewno tu istotną jest postać A. Renego. O ile rzeczywiście byłaby to historia jeszcze niepewna? Trudno mi rozstrzygnąć, nie wiem, czy zastrzeżenia wokół niego zgłaszane są realne i rozstrzygające. Prof. Ponczek twierdzi, że takimi nie są.
Druga sprawa. Przypominając, że jednak klimat powojenny był specyficzny a szczególnie w Sosnowcu, gdyż komuniści "koniecznie musieli" przedstawić Zagłębie jako uwiarygodnienie swego pochodzenia, więc "niemożliwe" było, by istniało coś nie tylko prawicowego ale nawet lewicowego-niekomunistycznego. Otóż, postawiona tutaj kwestia jubileuszu trzydziestolecia w roku 1961, gdy już w 1966 obchodzono sześćdziesięciolecie - bo w 1962 "wypłynęła" kwestia, że jednak początek to był 1906 rok?! Oczywiście, można widzieć tu trudność. Spokojna jednak analiza może jednak prowadzić do innego wniosku, wręcz potwierdzającego dawną - przynajmniej u niektórych, niemniej wystarczającą - świadomość, że początek, to 1906 rok! Po pierwsze, przy okazji - jest to odrzucenie "manipulacyjnej" obecnie tezy, że to wszystko, to gierkowskie czasy i jego wpływ. W głównym jednak nurcie rozumowania: "składa się" to w dobrą całość. To znaczy: siermiężny komunizm gomułkowski dopuścił, może poważono się ledwo na sięgniecie do 1931 roku, co i tak było przełamaniem tabu komunistycznego. Był więc taki obchód. Żyjący jednak jeszcze gracze, czy działacze, pamięć ludzi: czują się jednak ośmieleni sukcesem a jednocześnie zaniepokojeni zafałszowaniem, więc "idzie reakcja". Właśnie to, że "wyciągnięta na światło dzienne" data 1906 pojawia się zaraz po "jubileuszu" z 1961: może być mocnym świadectwem, że łączność z istnieniem od 1906 trwała.
Oczywiście, powyższe, to rozumowanie na podstawie przedstawianych ustaleń, swoista rekonstrukcja, czy hipoteza. Niemniej wykazująca moim zdaniem, że zgłoszone zastrzeżenie bynajmniej nie jest rozstrzygające.
Co do życzenia kol. Vertigo, by zauważyć, że nigdy nie twierdził, iż formalna rejestracja jest początkiem klubu, odpowiem, że nie spotkałem wcześniej, by stwierdził to tak wyraźnie, jak obecnie, iż ta rejestracja nie jest początkiem - a pośrednio można było domniemywać, iż tak sądzi, choćby gdy nie bardzo wiadomo dlaczego, omijał dyskusję w tym wątku przy historii Wisły. Niemniej, teraz sprawa jest jasna i nie ma co chyba kruszyć kopii.
Lepiej chyba skończyć pozytywnym akcentem radości, że pewne kwestie się wyjaśniły, pewne są w dobrej perspektywie wyjaśnienia - i też pora życzyć sukcesów p. Potockiemu w dalszych poczynaniach w duchu prawdy. Ze swej strony też przepraszam, jeżeli poczuł się jakimś atakiem moim dotknięty niesprawiedliwie, choć jestem przekonany, że takiego z mej strony nie było miejsca. Wyrażam też nadzieję, przekonanie, że obchody w 2006 roku stulecia Zagłębia nie odbędą się w jakiejś wątpliwej atmosferze, tylko przy pełnym porozumieniu, przynajmniej osób uczciwie myślących o historii.