przez Asja 2005-06-12, 9:07 am
Wyprzedaż przy Bukowej
Okręt flagowy „Mirosław Widuch” już wypłynął z katowickiego doku. W jego ślady pójdzie z pewnością znaczna część katowickiej piłkarskiej flotylli. Trener Jan Furtok zdaje sobie sprawę, że jeśli zostanie na Bukowej – konkretnej decyzji jeszcze nie podjął – to w okresie poprzedzającym start w drugiej lidze czeka go niezwykle trudne zadanie. Będzie musiał ułożyć z tych piłkarzy, którzy zostaną w klubie, zespół mogący powalczyć o odbudowywanie marki GKS Katowice.
Na razie nie mamy żadnych konkretnych przesłanek dotyczących przyszłości. Wiem, że chłopcy szukają klubów i trudno się im dziwić. Każdy chce, żeby było mu jak najlepiej – przyznaje szkoleniowiec. – Ja ciągle trzymam kciuki za to, żeby sytuacja się unormowała, bo sam najchętniej nie ruszałbym się z Katowic, nawet gdybym w drugiej lidze miał do dyspozycji tylko juniorów – deklaruje Furtok.
Na razie z Bukową pożegnał się Mirosław Widuch, kapitan i symbol klubu. Po rozegraniu ostatniego ligowego spotkania przejdzie do Piasta Gliwice. Chyba że ten spadnie do trzeciej ligi. Wówczas piłkarz będzie mógł dokonać innego wyboru.
– Gliwiczanie nie mieli nic przeciwko wpisaniu tej klauzuli do kontraktu – przyznaje Widuch. – To trudna decyzja, bo w Katowicach przeżyłem wspaniałe chwile, ale muszę myśleć o rodzinie i swojej przyszłości – tłumaczy decyzję odejścia.
W jego ślady pójdzie spora grupa piłkarzy. Przynajmniej tych, którymi interesują się menedżerowie. – Co ze mną? Zobaczymy. Najprawdopodobniej zostanę jednak w kraju – mówi tajemniczo Artur Andruszczak, którym interesuje się kilka klubów, w tym beniaminek ekstraklasy, Korona Kielce, ale wciąż marzy o wyjeździe np. do ligi szwedzkiej.
Blisko podróży za chlebem jest Paweł Pęczak. – Interesuje się nim kilku wysłanników lig z Beneluksu. Raczej jednak nie ma mowy o pierwszej lidze holenderskiej, jeśli już, to w grę wchodzi Belgia – przyznaje jeden z menedżerów liczących na zysk z pośrednictwa w tych kontaktach.
Bardziej na południe może wybrać się Krzysztof Markowski, którym interesuje się grecki Levandiakos, który właśnie awansował do pierwszej ligi.
– Na razie swoje warunki przedstawiłem Polonii Warszawa – nie ukrywa zawodnik, który co prawda kontrakt z Katowicami ma ważny do grudnia, ale w przypadku nieuregulowania zaległości finansowych zamierza go rozwiązać z winy klubu.
Nową przystań znalazł już Ryszard Czerwiec, który na 99 procent wróci do Jaworzna, gdzie działacze Szczakowianki kuszą go potrójną rolą: działacza, trenera i piłkarza. Ze względu na niską formę nieprawdopodobne wydaje się przedłużenie kontraktu z Danielem Onyekachim. Z wypożyczeń do swoich macierzystych „jednostek” wrócą bramkarze Tomasz Laskowski i Piotr Leciejewski (Górnik Zabrze), obrońca Maciej Mysiak i napastnik Grzegorz Kmiecik (obaj Wisła Kraków).
Łowcy głów interesują się rzecz jasna także młodymi piłkarzami, z coraz lepszym Dawidem Plizgą na czele.
– Mam kontrakt z Katowicami, nie zastanawiam się, co dalej – twierdzi sam zainteresowany, ale jak zwykle w takich przypadkach wszystko zależy od tego, ile potencjalni kontrahenci byliby w stanie włożyć do klubowej kasy.
Po stronie zysków wielkich, a nawet dużych nazwisk raczej spodziewać się nie należy. Chyba że we wspomnianej kasie pojawi się zastrzyk gotówki, związanej z planowaną zmianą na stanowisku prezesa. Piotr Dziurowicz zapowiada, że jego dni w gabinecie są policzone.
Trwają rozmowy z potencjalnym następcą, ale dopóki nic się nie wyjaśni, nie ujawnię żadnych szczegółów. Poza tym, że będzie on musiał mieć i wizję funkcjonowania klubu, i środki na jej realizację – wciąż powtarza prezes Katowic.
A sami kibice GKS przede wszystkim trzymają kciuki za to, by ich klub w ogóle szczęśliwie w drugiej lidze wystartował – pierwszym krokiem w tym kierunku musi być uzyskanie licencji, czyli sztuka, która w ekstraklasie już się katowiczanom nie powiodła.
źródło: Dziennik Zachodni