Moderatorzy: flex, Smazu, krzysiu, swiezy52, kierat, BrzydaL
VladimÃr Luka: ZostajÄ™ w ZagÅ‚Ä™biu na nastÄ™pny sezon
VladimÃr Luka zwiÄ…zany jest z sosnowieckim ZagÅ‚Ä™biem już dwanaÅ›cie lat z przerwami. OdchodziÅ‚ i pojawiaÅ‚ siÄ™ znowu. Obecnie rozgrywa w tym klubie piÄ…ty sezon, w którym ma na koncie 44 punkty, w tym 19 bramek i 25 asyst. To sprawia, że jest najskuteczniejszym zawodnikiem, najlepszym strzelcem i uzbieraÅ‚ najwiÄ™cej kluczowych podaÅ„.
HOKEJ.NET: To nieczęsta sytuacja, że zawodnik cztery razy przychodzi do tego samego klubu zagranicznego, tak jak to mam miejsce w twoim przypadku. Musisz bardzo lubić Zagłębie. Jak wytłumaczysz tę sytuację?
Lubię Sosnowiec, przyzwyczaiłem się do tego klubu. No, a teraz przy tym zarządzie, który jest obecnie, to sama przyjemność tutaj grać. Naprawdę wysoki poziom organizacyjny. Klub prowadzony jest profesjonalnie, a my jako zawodnicy w wielu aspektach mamy takie warunki jak w czeskiej ekstraklasie. To dotyczy na przykład szatni i warunków jakie tam mamy. Ja jestem pod wrażeniem. Wszystko jest dograne w najmniejszych szczegółach. To jest radość, grać w takim klubie. Tylko wyniki mogłyby być lepsze.
Czy w takim wypadku zamierzasz zostać na dłużej w Zagłębiu?
Już z prezesem porozumieliśmy się co do przyszłości. Trwało to pięć minut i uzgodniliśmy, że zostaję na kolejny sezon. Od razu przekazałem tę wiadomość Marcinowi Kozłowskiemu, naszemu trenerowi. Nigdzie się nie wybieram, jest mi tu dobrze.
Zagłębie to jedyny polski klub, w którym grałeś. Miałeś propozycje z innych drużyn?
Pojawiały się propozycję z innych klubów, ale jakoś nigdy nie doszło do ich finalizacji, a ja zawsze byłem zadowolony, że za każdym razem udało się ustalić warunki z sosnowiczanami i grać w Zagłębiu. Zawsze byłem dobrze przyjmowany przez kibiców tego klubu. Nie byłem zbyt mocno zainteresowany grą w innym zespole. Dziękuję fanom za ich wsparcie i gorący dbping, na który mogę liczyć w każdym meczu.
Przyznam, że twoje odejście po pierwszym sezonie gry w Sosnowcu, czyli po rozgrywkach 2007/08 było niespodziewane. Strzeliłeś wtedy 20 bramek w 37 meczach. Dlaczego opuściłeś klub?
Byłem wtedy świeżo po operacji związanej z wcześniejszą kontuzją. W klubie pojawił się słowacki trener, który zarzucał mi brak zaangażowania w treningi. Ja po prostu nie mogłem dać z siebie więcej w tamtym momencie. Ale skoro pojawiły się takie zarzuty, to wiedziałem, że nie porozumiemy się i dlatego odszedłem.
Masz 36 lat, a wciąż utrzymujesz bardzo wysoką formę. Prowadzisz we wszystkich klasyfikacjach punktowych w Sosnowcu w tym sezonie. W Zagłębiu jest wielu młodszych zawodników, ale żaden nie jest w stanie cię dogonić. Z czego to wynika?
Tak naprawdę nie potrafię tego wytłumaczyć, ale faktycznie dobrze prezentuję się na tle reszty zespołu. Wielu z chłopaków wcześniej grało na poziomie 1. Ligi i dopiero uczą się tej ekstraklasy. Trzeba podkreślić, że mam bardzo dobrych partnerów w swojej formacji i ten mój wynik, to w dużej mierze zasługa ich solidnej gry.
No ale Zagłębie to nie tylko zawodnicy, którzy grali na zapleczu polskiej ekstraklasy. To również tacy gracze jak na przykład twój rodak Tomáš Kaňa. W jego dorobku jest nawet sześć występów na taflach NHL.
Tomek to bardzo dobry zawodnik. Faktycznie ja mam więcej punktów od niego, no ale to właśnie również jego zasługa. Rozumiemy się dobrze na lodzie. Ja wiem gdzie on jest w danym momencie, on wie, gdzie się może spodziewać mnie. Wychodzi nam to wszystko. Ale to też wynik tego, że gramy już ze sobą wspólnie trzeci sezon. Już w rozgrywkach 2015/16 byliśmy wspólnie w HC Frydek-Mistek. W następnej kampanii zagraliśmy razem jakieś 3 miesiące. On poszedł do Rumunii, a ja przeniosłem się do Vsetina. W poprzednim sezonie znów występowaliśmy razem. To było w Porubie, a teraz nasze drogi spotkały się w Zagłębiu.
W twojej długiej karierze występowałeś przede wszystkim na trzecim i czwartym poziomie rozgrywkowym w Czechach. Przyznam, że to dość zaskakujące, iż zawodnik z twoimi umiejętnościami nie zrobił kariery w 1. Lidze, a nawet w ekstraklasie. Jak to wytłumaczysz?
U nas w ekstraklasie zawsze był jeden problem. Wymagania bardzo duże, ale niestety w parze z tym nie szły wynagrodzenia. Podobnie sytuacja wyglądała w 1. Lidze. Mnie się zawsze udawało znaleźć jakiś klub, z którym współpraca układała się dobrze i nie było to dla mnie istotne na jakim poziomie rozgrywkowym ten zespół gra. Pięciokrotnie udawało mi się wywalczyć awans z moimi drużynami do pierwszej ligi. Mam na koncie trzy spotkania w ekstraklasie w barwach Ocelaři Trzyniec. Widać, że ten poziom w Czechach nie był mi jednak pisany.
Czy teraz kiedy patrzysz z perspektywy czasu, jest coś czego żałujesz w swojej karierze? Coś mogło potoczyć się lepiej?
Nie żałuję niczego. Jestem zadowolony i szczęśliwy. Za kilka miesięcy będę miał żonę. Mój syn ma już roczek i jest moim wielkim szczęściem. Wszystko mi się układała. Spokojnie żyję i o to chodzi.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników