przez PaprykarZ19 2007-04-05, 11:05 am
Gilotyna idzie w ruch
Na razie Wydział Dyscypliny PZPN tak naprawdę tylko straszył i potrząsał szabelką. Dziś może być inaczej. Największa zagadka to zachowanie Arki Gdynia. Łęczna idzie w zaparte, szansę uniknięcia degradacji ma Podbeskidzie.
Szacowne gremium pod przewodnictwem mecenasa Michała Tomczaka zawieszając Arkę Gdynia, a później Górnika Łęczna dało czytelny sygnał, że tym razem żartów nie będzie. Wspomniane kluby otrzymały tylko czas na zastanowienie i podjęcie decyzji o współpracy z organem futbolowej centrali. Bo tylko taki wariant dopuszcza Wydział Dyscypliny, w którym oprócz Michała Tomczaka zasiadają Robert Zawłocki (wiceprzewodniczący), Piotr Jaworek (sekretarz), Paweł Matusiak, Grzegorz Radwański, Maciej Bałaziński, Paweł Nogal, Marek Zdanowicz i Aleksander Drozd.
Jak zachowają się pierwszoligowcy? Górnik Łęczna dobrowolnie nie podda się karze. Przedstawiciele klubu wyłuszczyli to czarno na białym podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej. - Klub nie wyraża zgody na pozbawianie go prawa do obrony, na pomijanie istotnych w sprawie regulacji prawnych, stosowanie nacisku mającego na celu poddanie się karze bez względu na udział w procederze” - głosi komunikat. Czym to się je? Ano tym, że dzisiaj gilotyna zostanie puszczona w ruch. Na pewno zostanie podtrzymane zawieszenie Górnika, co w perspektywie kilku tygodni na pewno zakończy się walkowerami. Może także klub z Łęcznej zostać o kilka szczebli rozgrywek, o konsekwencjach finansowych nie wspominając. – To głupota, że idą w zaparte. Są dowody przeciwko trzem osobom ścisłego kierownictwa. Mogliby grać w drugiej lidze, a skończy się to „utopieniem” całego klubu – powiedziała nam osoba będąca blisko Wydziału Dyscyplicy.
Równie nieprzejednane stanowisko zajmowali do niedawna reprezentanci Arki Gdynia. Do wtorku. Nie można wykluczyć, że gdyński klub zostanie dzisiaj przywrócony do łask, co byłoby następstwem decyzji o dobrowolnym poddaniu się karze. Jakiej? Degradacja do drugiej ligi jest nieunikniona. WD zaproponuje także 15 minusowych punktów na zapleczu ekstraklasy przed rozpoczęciem nowego sezonu i milion kary w gotówce.
W bardzo skomplikowanej sytuacji znaleźli się drugoligowcy, ponieważ nie wiedzą dokładnie, na czym stoją. Zawisza Bydgoszcz wycofując się z rozgrywek II ligi rozwiązał swoje wszystkie problemy, ale nie mogą tego w żadnym razie powiedzieć KSZO Ostrowiec Św., Górnik Polkowice i Podbeskidzie Bielsko-Biała.
Polkowiczanie początkowo zamierzali poddać się karze, ale potem zmienili front. Pozostałe kluby też przyjęły pozycję wyczekującą. - Gdybyśmy się zgodzili na dobrowolne poddanie karze, byłoby to równoznaczne z założeniem sobie samemu pętli na szyi - powiedział jeden z działaczy „napiętnowanego” klubu.
Reasumując - tak źle, i tak niedobrze. Złotego środka jednak nie ma. Najbardziej „umoczone” są Polkowice, nieco mniej KSZO, jednak w wypadku tych klubów degradacja o klasę niżej – jeżeli poddadzą się karze – jest przesądzona. – Papiery na Polkowice są tak mocne, że dziwię się ich uporowi – powiedział nas informator. – Jest natomiast cień szansy przed Podbeskidziem. Może dostaną ujemne punkty, ale mają szansę uniknąć degradacji. W ich wypadku możliwy jest scenariusz uznania, że winny był jeden człowiek, działający nie do końca na zlecenie klubu. To jednak tylko cień szansy...