przez Blajpios 2015-03-09, 10:58 pm
Hm. Kwiaty J. Gałeczce, to moim zdaniem za mało - a o kwiatach dla M. Smyły nie pisałem. Proporczyk - to taka plakietka, na której jest stwierdzenie faktu, że był trenerem wtedy a wtedy - to nie jest żadna nagroda. O żadnej innej nagrodzie też nie pisałem, aczkolwiek wydaje mi się, że nie zawsze "trzynastka", "czternastka", jak to się dawniej mawiało, to była nagroda uzależniona od jakości pracy. Z tym że, jeżeli pracował, ot, po prostu źle - to dlaczego kłamaliście (przynajmniej niektórzy) w zeszłym sezonie wychwalając go po Kmieciu, że robi świetną robotę? A jeżeli wtedy robił dobrą robotę a teraz złą - to jest to dokładnie to samo, co przydarzyło się Kmieciowi, Wyrobkowi i jeszcze paru innym. Może więc w takim razie - to nie jest tylko przejaw jego złej pracy, może w tym układzie się nie da inaczej, tak to było obliczone? No i rytualne w okolicach Wielkanocy składanie w ofierze cielca-trenera? Ale wporzo, uzależniony od układów czy nie, można powiedzieć, na to się trener godzi podpisując kontrakt, że będzie kozłem ofiarnym, jak nie pójdzie. Tyle, że nie zmienia to faktu, iż jakieś dobrze rzeczy w jego pracy znaleźć się mogą, choćby radość kibicowska, że udało się w zeszłym sezonie najpierw utrzymać a potem powalczyć o czołówkę, Powtarzam - tu chodzi jaki standard cywilizacji wybrać się chce - ale proszę nie przekręcać twierdząc, że żądania idą w kierunku niezasłużonych nagród. Praca trenera, twórcy, aktora jest trochę inna niż kogoś na etacie rzemieślnika, pilota itp - jakkolwiek, choćby na takich stanowiskach: nie od razu w świadectwo pracy, jakie się wystawia wpisuje się wilczy bilet, nawet jeżeli rozstaje się z pracownikiem będąc niezadowolonym z pracy; jednak, by wpisać rzeczy osłabiające jego pozycję, musi być jakaś formalna nagana w trakcie pracy, jakieś stwierdzenie niepodważalne nieuczciwości czy jakkolwiek - jednak konkret większego chyba kalibru. Nawet takie świadectwo pracy wręczając - jednak też uściśnie się dłoń, bez plucia na gościa ani kiedy podchodzi i jest "en face" ani gdy już się obróci i odchodzi. Również nie wygląda się za nim przez okno, gdy już wmieszał się w tłum i nie krzyczy się za nim, że "pan xy to niech wypier... bo dno nieudacznik itp". Owszem, oczywiście, że Kibice nie są pracodawcami (choć gardłują, jakby byli i wymyślają jaki to trener, jakby z własnej kieszeni płacili i jakby byli w stanie podpisać kontrakt). Oczywiste jest też - że tych elementów, o których pisałem, czy to co do powstrzymania od wpisów negatywnych czy to jeżeli chodzi o "proporczyk, uścisk dłoni, zadbanie by miał ochotę wrócić jeżeli będzie miał co dać klubowi - i by dobrze mówił": to na pewno dostarczą tego M. Smyle odpowiedni oficjele, to nie jest tak, że jeśli nie zrobią tego kibice to nie zrobi nikt. Poza tym - oczywiście, że kibice nie mają obowiązku traktować go, jak odchodzącego pracownika i dbać o pozytywne słownictwo. Tak jak on nie ma obowiązku "chwilę po zwolnieniu" mówić o wspaniałej atmosferze, Klubie, który zasługuje na wyższe ligii i o tym, że presja jest zrozumiała. Ma pełne prawo w tym wywiadzie powiedzieć, że kibice już długi czas jechali rynsztokiem i w ogóle nie biorą pod uwagę czynników obiektywnych, jak choćby wypaczenie wyniku przez sędziego, tylko upatrzyli sobie i chcą zniszczyć, bo przecie nagonka była jak piekło. Dlaczego nie powiedział? Ano, nie wiem. Ale na pewno - nie powiedział dlatego, że bez j*j, głupek, wuefista, tłumok czy jak tam go określaliście i dalej nie uważacie, by były to nieadekwatne określenia. Oczywiście - jak najbardziej słusznie, bo nie można nic innego robić z nim, jak tylko pluć - tak jak nie można było robić nic innego z tyloma poprzednio. Ja już odpuszczam, nie ja na co dzień jestem w Sosnowcu, nie znam standardów wielkomiejskich Stolicy Zagłębia. Mieszkańcy stali najlepiej będą wieć, jak się zaprezentować, jaki obraz standardowego zachowania Zagłębiaka i Sosnowiczanina "wdrukować" odchodzącym. Łącznie z poczuciem sprawiedliwości specyficznej, bo wiadomo, odkąd Smyła zaistniał w Sosnowcu, to pracował źle i nie należy się mu żadna życzliwość a należy się flekowanie dopóki będzie słyszał dochodzący głos ze stadionu - a ten, który uzależniał trenera, bo on ustawia klub: prezes - pracował na pewno świetnie, niech zostanie, nie jego trzeba zmienić. Cóż, nie napiszę, że Prezydent Miasta przeczytał, co napisałem, że cień szansy jest w tym, iż uzna, że łatwiej mu pokazać się, że ma sukces, zmienia coś w układach na przykładzie Zagłębia Sosnowiec aniżeli na poziomie układów w mieście, zmian w Ratuszu itp. Ba. Być może - uzna też, że tę pokazówkę, jak to zmienia miasto trzeba zrobić na poziomie realnym a nie fasadowym: to wtedy jest już naprawdę jakaś szansa dla Klubu, bo wymieni też Prezesa, naciśnie na awans nie udawany i doprowadzi do wymiecenia różnych naleciałości wieloletnich na poziomie też i różnych "gabinetów klubowych", które w gruncie rzeczy też są istotne, bo nawet gdy Prezes się zmieni na realnie budującego sprawny klub - to ten średni szczebel jeszcze może szprychę włożyć. Cóż, wtedy można by się zastanawiać, czy nie jest biedne z takim poczynianiami Prezydenta Miasto - ale Klub by zyskał, że wreszcie zmieniłyby się w klubie decyzyjne trendy. Bez tego - to nawet jeżeli zrobią awans i odbędzie się fasadowa zmiana Prezesa: będzie to tylko szkodzić.
Ale to odrębna bajka. Wracając do tematu - nie uważam, że wybór jest tylko jeden: albo peany albo gnojenie - a ponieważ nie peany, to mamy obowiązek gnoić. Uważam, że Wielkie Zagłębie mogłoby inaczej. Ale - nie mówj wybór.