Cieszę się, że Kol. August nie napisał o mnie, tylko o kimś, kto wystawia na piedestał K. Szatana - bo przy okazji daje to mnie okazję do dopisania czegoś, co pomoże wyprowadzić ten wątek do dyskusji w koleinach adekwatnych do obecnej sytuacji. Jak bowiem
Jak więc wspomniałem, cieszę się, że dopisał się i Kol. August z podobną opinią, bo to chyba przekonało Modów do zmiany tematu, co jest słuszne.Blajpios napisał(a):(...) temat K. Szatan jako obecnie były właściciel - chyba przechodzi do historii. Jakkolwiek - bynajmniej nie twierdzę, że należy temat ten zamykać. Być może jeszcze będzie co pisać - w miarę tego, jak więcej światła padnie na historię, jak będzie się śledzić, co dzieje się z owymi zobowiązaniami wobec jego firm i jak on się do tej sprawy ustawia - czy w końcu, o ile wywiązuje się z obietnic, że może kiedyś jeszcze będzie sponsorem.
Niemniej, na zasadzie tej dyskusji już trochę o przeszłości, jednak trochę bym od innej strony swoje zdanie przedstawił, licząc, że są jeszcze ludzie, którzy potrafią zrozumieć, że jeżeli kogoś nie stawiać na piedestale, to nie znaczy, że należy zrzucić do błota a najlepsiej podeptać (jak dalece sięgać może ta tendencja- to może pokazywać sytuacja z tegorocznej prezentacji, gdy bodaj w dniu śmierci czy pogrzebu dziadka pojawia się młody Szatan, Tomasz - by odebrać od publiki tylko porcję gwizdów; piszę to z pewną rezerwą, bo i odbierał je na pewno również za swoją słabą grę, nie tylko za ojca, oraz - mogły być jeszcze inne konteksty; chodzi mi tu tylko odbraz siły odwetu, która jak już odbiera piedestał, to może nie widzieć stadiów pośrednich jako realnych). Czyli - piszę, bo jeszcze ufam, że są ludzie, którzy mogą zrozumieć, że jeżeli nie piedestał dla kogoś, to nie znaczy "koniecznie wdeptać w błoto". Po prostu - jest jeszcze zwykła ziemia, po której dobrze jest stąpać.
Otóż, z pewnością lata, gdy Zagłębie należało do K. Szatana - są jednymi z najgorszych okresów Zagłębia. Z tym, że nie można powiedzieć, że to jedynie wynik działalności K. Szatana, że przejął w świetnym stanie ekstraklasowy zespół a zostawia, jak jest. Jednak - obecny stan, to wypadkowa wcześniejszej historii, profitów ze skorumpowanego systemu polskiej piłki "za PeeReLu", odejścia Włochów, gdy w ich firmie (Zagłębiu) korupcja zaistniała (a w tym czasie wyszła już podobna afera we Włoszech). Powtarzam - czas Zagłębia, gdy właścicielem był K. Szatan jest bezsprzecznie kiepskim czasem i zawodzącym Kibiców, łącznie z działalnością K. Szatana nie powalającą na ziemię, delikatnie ujmując. Tyle, że "twórców" tego kiepskiego czasu należy widzieć w większym zestawie.
Nie mówiąc - że także i to trzeba zauważyć, choć tu "nie wolno": iż również ten wspaniały czas, gdy weszło Miasto i Prezesem został M. Adamczyk, niestety, ale ma wkład do obecnej degrengolady. Miało być tak świetnie - a jest tak samo, jak było, tak samo do rzeczywistości gry w Zagłębiu podchodzą, jak podchodzili, albo jeszcze bezczelniej; zawodnicy pojawiają się z "dziwnych stajni", jak się pojawiali (choćby Białas); bilans otwarcia - był tylko w zapowiedziach na otwarcie. A zespół, który jednak przedtem, nim weszło Miasto - chociaż relatywne sukcesy w Pucharze Polski odnosił i stał wyżej - obecnie jest w tym punkcie, w którym padają te stwierdzenia o okresie jednym z najgorszych, czy najgorszym w historii (i pod pewnym względem nawet z tym bym się zgodził).
Nektórzy - sugerowali mi, że takie opinie głoszę, bo nie znam osobiście K. Szatana; być może; podobnie - jak być może w ogóle wpływ ma pewne oddalenie od codziennych realiów Sosnowca i Zagłębia, z pozycji których piszę. Tylko jednocześnie - może dzięki temu potrafię nie mając emocji na karku - pisać doceniając relatywnie innne czynniki, których z bliska i w gorącości się nie widzi.
A teraz, gdy już tamta "epoka Szatana" minęła - to tylko pozostaje, moim zdaniem, mieć nadzieję, że "w epoce" nowych, mniejszościowych udziałowców (G. Książek i D. Kozielski) - przynajmniej ten proces staczania się, kontynuowany i po wejściu Miasta: zostanie zastopowany. Co prawda, ani nowy trener, ani dyrektor(ludzie współudziałowców mniejszościowych), ani prezes(chyba przedstawiciel większościowego udziałowca), jakoś podstaw do takich nadziei nie dają, albo zdają się je zawodzić. Niemniej - to jest jeszcze krótki czas, gdy działają samodzielnie - więc to nie ten wątek i nie ten czas. Jedynie przestrzegałbym przed hurraoptymizmem, który niektórzy prezentowali (minęła era szatana, nastał nowy bóg): bo potem znów może być zrzucanie z piedestału. Na razie jednak napisałem jedynie w kontekście byłego właściciela - że w wynikach z czasu jego właścicielstwa trzeba widzieć wkład różnych czynników także. A co do teraźniejszości i przyszłości - trzeba na razie obserwować i wspomagać, życzyć, by im się udało przekształcić w nowocześniejszy ten Klub.