Co do stosunku do Drzymały, podoba mi sie ten oto komentarz:
Komentarz do obecnej sytuacji wokół szczecińskiego klubu
Wokół Pogoni znów zamieszanie, oficjalne i tajne spotkania, "negocjacje", targi, przepychanki, pretensje. Znów znaleźliśmy się na rozdrożu, niczym subtelnie przywołana w tytule "bohaterka". Po raz kolejny w ostatnich latach stajemy przed dylematem - także moralnym - jakie wartości, jakie cele uznać za priorytetowe? A przecież kilka tygodni temu nikt nie miał wątpliwości, że sezon zakończony awansem do II ligi to piękny początek spokojnej odbudowy klubu. Prezesi chwalili się sukcesami organizacyjnymi (m.in. wspaniałymi imprezami na 60-lecie), trener mówił o szykowanych wzmocnieniach drużyny, a kibice żyli już batalią o I ligę i wyjazdami do Bydgoszczy czy Sosnowca. Nikt nie wątpił też w coraz lepszą frekwencję na trybunach, większe zainteresowanie sponsorów i możliwość ściągnięcia do Szczecina klasowych piłkarzy. Miasto obiecywało zwiększenie dotacji w ramach tzw. promocji, a właściciele Pogoni chwalili się, że kilkumilionowy budżet to nie problem. Nic, tylko grać i awansować.
Dziś wszystko się odmieniło, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Z siedziby klubu i magistratu płyną inne komunikaty. Jedyną szansą dla Pogoni jest Zbigniew Drzymała, biznesmen z Wielkopolski, właściciel Groclinu Dyskobolii Grodzisk, który nagle zapałał miłością do portowego miasta i chce "ofiarować" nam ekstraklasę. Będzie prezesem Groclinu grającego w Szczecinie. Przywiezie nam 9 mln z Canal+ i kilkunastu przeciętnych piłkarzy (najlepsi drużynę z Grodziska właśnie opuszczają). To ma być superatrakcyjna oferta. Znów będziemy się zachwycać meczami z Legią, Wisłą, Lechem, Arką, Śląskiem. Mniejsza o wyniki - będzie na Twardowskiego ekstraklasa! A za trzy lata nowy, supernowoczesny stadion! O tym ostatnim zapewniają władze, snując przy okazji inne futurystyczne wizje.
A co z drugoligową Pogonią? Co z drużyną, która wywalczyła awans? Co ze spokojną "pracą u podstaw", do której przekonywał nas cały zarząd klubu, mając wielkie poparcie w najważniejszych gabinetach Urzędu Miasta? II liga już nie jest atrakcyjna! Nigdy nie była - zdają się mówić prezesi. Odbudowaliśmy klub, by zyskać wiarygodność i ściągnąć do Szczecina poważnego inwestora. Takiego jak np. Drzymała. Kibice są za, sponsorzy też, miasto nam błogosławi - dajmy szansę poważnemu przedsiębiorcy, który 15 lat z sukcesami działa w polskim futbolu - przekonują Artur Kałużny, Grzegorz Smolny, Dariusz Adamczuk.
Pogoń Nowa czy Stowarzyszenie Portowcy widzą sytuację inaczej, ale oni teraz są już - dla władz miasta i klubu - "anonimową, śmieszną mniejszością". Chyba jednak nie! Mają po prostu lepszą pamięć! I zasady! Podtrzymują to, co przed rokiem zgodnym chórem powtarzali wszyscy: - Pogoń już nigdy nie pójdzie na skróty, nie sprzeda się i nie da oszukać! Pogoń zadba o tradycję, Pogoń odrodzi się na zdrowych fundamentach. Pierwszy, najważniejszy etap jest za nami. Dlaczego teraz mielibyśmy zboczyć z obranej drogi?
Propozycja gry na licencji Groclinu nie jest dla Szczecina szansą - jest w moim odczuciu zmarnowaniem szansy! Niezależnie od tego, jaki scenariusz zostanie zrealizowany. Jeśli miasto i "gastronomicy" zdecydują się na mariaż z Drzymałą, zrażą do siebie wielu kibiców. Trybuny się podzielą. Teraz większością (przynajmniej na forach internetowych) wydają się zwolennicy fuzji, ale po kilku przegranych meczach na stadion przychodzić będą tylko najwierniejsi. Nie 15, a 3 tysiące. I wtedy okaże się, że wśród nich większość była przeciw. Jak skończy się ten pierwszy sezon w ekstraklasie, kto będzie finansował klub, ilu piłkarzy sprzeda prezes (!) Drzymała - nie wiadomo.
Jeśli jednak zostaniemy przy II lidze - też wokół Pogoni "będą kwasy". Miasto może przykręcić kurek z pieniędzmi, prezesi się zniechęcą, może w ogóle zrezygnują, a kibice w nieskończoność będą się spierać, kto miał rację.
Właśnie w ten sposób przegraliśmy szansę na normalność. Osoby decydujące o losach klubu zachłysnęły się smakowitym kąskiem o nazwie "ekstraklasa". Zachłysnęły się jak małe, naiwne dziecko. I teraz szukają podobnych naiwnych wokół siebie. Pozostaje mi tylko zapytać - czy na sali jest lekarz? Na szczęście jest, na dodatek pediatra, od jakiegoś czasu wiceprezydent Szczecina. Niech ratuje, niech tłumaczy, niech spokojnie rozmawia. Nam niepotrzebny Drzymała (z firmami na skraju bankructwa), nam potrzebny rozsądek i konsekwencja.
http://miasta.gazeta.pl/szczecin/1,3494 ... jow__.html
Nic dodać nic ująć