ojcieczawodnika napisał(a):Chamstwo- tyle można powiedzieć na temat tej całej sytuacji. Chamstwem jest mydlenie nam ciągłe oczu na temat gry naszej drużyny. Chamstwem jest brak reakcji na słowa kibiców dotyczące słabej gry drużyny. Ja myślę, że największy problem ze zwolnieniem treneiro to zły kontrakt jaki podpisał Prezes. Myślę, że klubu nie stać na wcześniejsze rozwiązanie kontraktu. Bezczelność trenera polega na zadbaniem nad własnym interesem nie patrząc na dobro klubu. Trzeba jasno sobie powiedzieć ten sezon został stracony nie wierzę, że odrobimy straty, ale zawsze jest szansa sprowadzić trenera, który poukłada te klocki i da nam nadzieję na przyszły sezon. Jeżeli do zmiany trenera dojdzie w miesięcznym okienku pomiędzy starym i nowym sezonem , też nie liczyłbym na cud, ponieważ poukładać drużynę na kolejny sezon w tak krótkim czasie to problem.. Gdyby trener miał honor to sam złożył by rezygnację. Marzeniem moim jest pełny stadion kibiców machających chusteczkami. Co do Prezesa. Rozumiem pretensje kibiców i mnie też czasami trafia, ale trzeba też powiedzieć, że za takie pieniądze jak tutaj w klubie są na takich stanowiskach raczej nikt poważny nie przyjdzie. Brakuje całego sztabu ludzi. Nie ma marketingu, nie ma skautów. Każdy tą pracę traktuje jak w UM. 15:00 i do domu. Trenerzy w Akademii są słabi, nawet nie mają jednego dobrego trenera, który mógłby być mentorem dla pozostałych.
No, cóż, można powiedzieć do mnie - a czegóż człowieku czepiasz się akurat tego wpisu? Przecież są jeszcze bardziej namiętne - i jeszcze bardziej odlatujące niż ten. No, tak. Z jednej strony jednak - właśnie dlatego, że niektóre są odlatujące, to nie ma co podejmować polemiki, bo przecież zawstydzi się tych ludzi, często niemłodych, że aż tak kibicowanie ich pochłania, że dochodzą do pewnych sformułowań.
Przede wszystkim jednak - cytuję akurat ten wpis, gdyż padają wyraźniej niż gdzie indziej sformułowania, do których chcę się odnieść.
Po pierwsze - zmiana teraz trenera, by zdążył poukładać.
A kto mówi, że będzie zmiana po to, by poukładać. "Zgodnie z najlepszą tradycją ostatnich lat" - jeszcze za wcześnie, o parę meczy. Przecież to stała już praktyka, tak było z Kmieciem, Wyrobkiem, Smyłą a może i jeszcze wcześniej. Zmienią w takim momencie, że kibice już rozgrzani do czerwoności, to raz - ale dwa, że szanse na awans będą iluzoryczne, niemniej matematycznie będą. To zajmie kibiców. Odbędzie się fascynujący pościg - to uspokoi kibiców na następną rundę. No i oczywiście - nie uda się, braknie dwóch trzech punktów. A może jednego? Może bilans bramek? W każdym razie - trudno! Nie udało się, ale walczyli, było blisko, trener świetnie to zrobił, wierzcie w następną rundę... W następnej rundzie oczywiście, świetny trener - wystartuje z zapałem, och nadzieje i wspaniała walka... Jak zawsze.
No, ludzie dobrzy! Nie dziwię się w zawodach angielskich psów sportowych, że biedne stworzenia gonią więcej niż na zapalenie płuc. Ten zając tak blisko... A jak już, już, już prawie zęby o niego ocierają, szczęki kłapią - jakiś facio z angielską flegmą w budce podkręci nieco pokrętłem szybkość obrotów sztucznego zająca...
Aha, jeszcze jeden trener... Przypomniałem sobie, jak L. Ojrzyński mówił w jakimś wywiadzie o Zagłębiu coś w rodzaju "Sosnowiec. Miał być awans ale się zmieniło". Tak, niestety kibicowska pasja często wydaje w emocjach werdykt skrajny - a potem nie ustąpi, jak np. z L. Ojrzyńskim było. Niemniej - to kolejny człowiek, którego odejście z Zagłębia uratowało. Więcej. Przyszedł nastawiony na rozwój, odbicie się, Zagłębie wydawało się być dobrym klubem do tego. No i - szybko odszedł; karierę zrobił (czy to już wieczne przekleństwo tego klubu? Pamiątam, jak podobnie kiedyś, w Zagłębiu już raczej idącym w dół, choć z dzisiejszej perspektywy były to szczyty niedosiężne, J. Urban - przynajmniej tak podawał w wywiadzie a to raczej człowiek prawdomówny - chciał się rozwijać jako piłkarz, poszedł do szefowstwa i prosił o zgodę. Nie chcieli puścić, mówił że chce się rozwijać. Powiedzieli, że Zagłębie też chce, że ma być motorem. Został. Po roku jednak - zdecydowanie odszedł).
W każdym razie - nie ma chyba co się łudzić. Strategia "opanowana". Szczególnie dlatego więc - nie ma co dawać łapać się na podpuchę, że oto zmienią trenera i to coś da. Zagłębie, by drgnąć - to najpierw trzeba zmiany w zarządzie, Prezesa ale nie tylko. Trzeba Prezesa, który będzie w stanie poradzić sobie wobec ekipy, jaka "bycie w tym klubie" ma opanowane. Trzeba ekipy - która podejmie przebudowę. Trzeba w końcu, jak pisałem już kiedyś - mocnego impulsu z zewnątrz, od decydentów, miejskich lub nowego właściciela. Szkoda, że eksperyment niegdysiejszy z właścicielem nie udał się. "Stara tradycja Zagłębia od paru dziesiątków lat" - wchłonęła na nowo. To tu są konieczne zmiany. I zapewne kibice nie przeprowadzą tego. W każdym razie, naprawdę szkoda się gorączkować. NIe wiem, czy można powiedzieć, że się śmieją w zarządzie z tych nerwów tu. Mam nadzieję, że nie. Jedynie - nie widzą możliwości innych. Samo poparcie emocji kibica - też tych możliwości nie da. Nie da też nic dyskutowanie, czy lepiej Prezesa zmienić czy Trenera. Tym bardziej nie da nic wyładowanie tych emocji już bez kontroli, wyzywając niepotrzebnie ludzi, poniżając, nawet jeżeli faktycznie są elementem sytuacji "gwarantującej dotychczasowe bycie". Owszem, nie mam tu na myśli określenia "chamstwo" - jest to mocna opinia, ale jeszcze zupełnie zrozumiała. W innych jednak wypowiedzi są gejzery, niepotrzebne - i dowodzą tylko bezsilności. Po co przez tego dowód bezsilności - dawać komuś satysfakcję? Przecież ona niepotrzebna, z kibicowskiego punktu widzenia - i z punktu widzenia rozwoju Zagłębia.