Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52
malkom napisał(a):kibuce krzyczą:Zagłębie to my a nie wy...t i zarząd odpowiada tak samo ;Zagłębie to my a nie wy..to po co komuś wchodzic w taki klub,w którym szybko mozna byc obrzuconym błotem...władcy Zagłebia ciągle zyja czasami komuny.i to jest jeden z nielicznych klubów,który po 89 roku nie znalazł mocnego sponsora,a moze tak naprawdę nikomu nie zalezy,żeby go znaleść
malkom napisał(a):kibuce krzyczą:Zagłębie to my a nie wy...t i zarząd odpowiada tak samo ;Zagłębie to my a nie wy..to po co komuś wchodzic w taki klub,w którym szybko mozna byc obrzuconym błotem...władcy Zagłebia ciągle zyja czasami komuny.i to jest jeden z nielicznych klubów,który po 89 roku nie znalazł mocnego sponsora,a moze tak naprawdę nikomu nie zalezy,żeby go znaleść
Blajpios napisał(a):(...) Zakładając, że nie musi Zagłębie wrócić do Ekstraklasy za 5 nawet lat, można 10 założyć, to ma się czas na poukładanie stopniowe wszystkieg w klubie, osadzenia w regionie, budowanie stadionu naprawdę zagłębiowskiego bliżej regionu itd. W dodatku - zysk taki, że wróci się może do Ekstraklasy już bardziej poukładanej, wolniejszej od korupcji, nie w takich układach skorumpowanego PZPNu, jak obecnie.
(...) Powściągając emocje, zgodzić się trzeba na lata chude znowu ileś tam trwające. Nie niszczyć się na wzajem. Pomóc dalszym dopingiem zespołowi dotrwać do końca rundy bez załamań i ewentualnie choćby strzelić dwie bramki. I naciskać na klub, by bardziej wyszedł ku porozumieniu ze społecznością kibiców oraz społecznością zagłębiowską, bo to jedyne środowiska wsparcia i utożsamienia się - a przecież ekscesy chuligańskie "przyzagłębiowskie" od dawna po stronie Zagłębia nie "wyskakują na pierwsze strony gazet", co dowodzi, że jest to środowisko, z którym uczciwy klub może szukać porozumienia.
Blajpios napisał(a):(...)Piszę też: raczej wskazując, że jeszcze musi się w tym kierunku zmieniać a nie że już jest dobrze: że jedyną drogą do wyjścia jest konsolidacja. To, że upokorzenia bolą, to nie znaczy, że należy się uciekać do marzeń, do rozwiązań "pobożnych życzeń", że oto wystarczy to czy tamto i będzie dało się zapomnieć na chwilę o biedzie a za trzy miesiące znowu zrobimy jakiś rozpaczliwy ruch na dobre samopoczucie.(...) Nawet nie chodzi mi o te, gdy ktoś woła "Zagłębie to my nie wy", póki to wyraz bardziej emocji, zaangażowania itp, jak i zwracania uwagi na to, że nie można zapomnieć, że klub to złożona rzeczywistość, to również znaczenie sympatyków, społeczności a nie tylko akcji na giełdzie. Natomiast za irracjonalne uważam, gdy niektórzy naprawdę sprawiają wrażenie, jakby uznali te okrzyki za ostateczną i jedyną prawdę, jakby nie liczyło się, że ktoś np. wkłada milion złotych, tylko liczy się, że on kupił bilet i trzy butelki piwa i w takim razie ma być, jak mu się podoba, bo bardzo emocjonalnie się zaangażował na meczu. To jest irracjonalizm. Podobnie - jak wszystkie recepty typu "k***a m*ć, wyj****ać, to są..." "natychmiast sprzedać, wyrzucić itp". Z takimi irracjonalizmami rzecz jasna trudno dyskutować i do końca się z nimi liczyć, choć należy szanować tych ludzi za emocjonalne zaangażowanie i przywiązanie, pomimo pasma porażek. (...)
Blajpios napisał(a):(.. )Oczywiście, nie podzielam różnych karczemnych wyzwisk, naiwnych mrzonek, że wystarczy coś zmienić, wyrzucić np. trenera, wystraszyć itp i już będzie lepiej; podobnie daleki jestem od przekonań typu "Zagłębie to my a nie wy" (za ostro) - czy wyzwisk na właściciela z przekonaniem, że ot, wystarczy trochę emocji włożyć, zero kasy, bo nie mamy, ale pokrzyczymy i już będzie lepiej.
Niemniej - zastanawiam się też, czy warto w ogóle cokolwiek pisać o przyszłości? I to w dużej mierze - z powodu właściciela.
Już pewnie parę miesięcy temu pisałem, że np lepsza prawda niż łudzenie, co do awansu. Chodzi o to tylko, by K. Szatan miał odwagę w jakimś zarysie powiedzieć prawdę i przedstawić realny plan. To znaczy również - i bez presji na awans jak najszybciej, jeżeli tak będzie lepiej. (...) Mam wciąż nadzieję, że zarząd wreszcie zrozumiał, że chaotyczne, pełne strachu, gorączkowe i rozpaczliwe posunięcia, jak ostatnio widzieliśmy przed tą rundą - niewiele dają. (...)Podsumowując - trzeba więc mieć jakąś sensowną strategię, na lat kilka, kilkanaście. Potem - odważnie to powiedzieć ludziom. Nawet, jeżeli jeszcze bardziej niż napisałem wyżej wydłuży się w tej strategii czas walki o nie spadnięcie, następnie o awanse. Sądzę, że Kibice będą w stanie to zrozumieć, docenić - pokazuje to trochę przykład i z Zagłębia hokejowego, choć to zupełnie inna sytuacja. (...)
Blajpios napisał(a):(...) Tak więc - to pytanie, co w zamian, to właśnie wcześniej ironią postawiłem - nie tylko do Kol. waprzech - bardziej jeszcze niż do niego, to do wszystkich wcześniejszych "wyzywaczy", "oskarżycieli", "zmieniaczy trenerów" i innych "Zagłębie to nie wy tylko my": zgłosiłem prośbę o realizm...
Owszem, również, może i przede wszystkim do Właściciela, Zarządu, Trenerów i Piłkarzy musi najpierw dotrzeć: "Zagłębie to my i wy". Ani tylko my ani tylko wy. Tak samo jednak - musi to dotrzeć i do Kibiców. Łącznie z tymi, co kibolskie ciągotki mają, zniszczyć, zwyzywać, kilka browarów strzelić i tak poczuwszy się mocni napływem piwnym, działać na szkodę "umiłowanego klubu", pewnie w dowód miłości. Wiem, że dużo się zmieniło, chyba już nie ma w Zagłębiu (ufam) takich, dla których jedynie kibolstwo rozumiane jako chuligaństwo, niszczenie się liczy; ufam, że tak jest i nie chciałbym więc takimi podejrzeniami obrazić tych, co wręcz serce gotowi są oddawać - niemniej jakoś jednak czasami wychodzi, jakby te ciągoty wszakże gdzieś tam jeszcze były w sercu niektórych. Krzyczeć "Zagłębie to nie wy tylko my" do właściciela, to przecież jakby wyjść po pięciu tańcach, które nam się nie spodobały na weselu i zacząć krzyczeć "to nie wy jesteście weselnikami, Panem Młodym, tylko ja". Powtarzam - uważam za słuszne pretensje w niektórych kwestiach do K. Szatana, czy tam Zarządu: ale tylko wtedy, gdy mówione w duchu "Zagłębie, prócz prawnego sensu, to w jakimś sensie nie tylko wy"; czy nawet: "Zagłębie, to także my, nie tylko wy". Nie poprawi się sytuacji Zagłębia rozwalając wszystko dookoła. (...) Nie znaczy to - że nie można nic innego. Może - postulować akcję wspólną? Może - są szanse na odkupienie przez Kibiców? Może - są wśród nich Kibice na tyle doświadczeni w marketingu sportowym, że po ewent. przejęciu klubu, gdy kasy na to odkupienie starczy: nie doprowadzą do ruiny jeszcze szybciej niż K. Szatan, bo ten jakiekolwiek chociaż pojęcie o prowadzeniu własnego interesu ma? Może - opanują się wtedy, po przejęciu, Kibice szybko przed zapędami, by znów pogonić np. Kudybę i zaczną realnie myśleć, co jest możliwe? A może, jeżeli tej kasy nie ma - zaproponują inne sensowne rozwiązania współpracy? Bo: "Zagłębie to my i wy"? Jeżeli bądą to pomysły realistyczne a K. Szatan ich nie przyjmie (nie znam człowieka, teoretycznie jest to możliwe) - to wtedy będzie rzeczywiście mowa o jego winie za brak współpracy. Póki co - jednak jakoś ktoś przegląda to Forum, czyli coś od Kibiców są gotowi przyjmować, bo np karę finansową tu podpatrzyli. Trudno zaś winić ich za to, że bezzsensowne wyzwiska lub "postulaty" nie do końca traktują na serio. Postulaty więc zgłaszane - niech będą realistyczne. To "w zamian" proponuję. Pozdrawiam.
Blajpios napisał(a):Ja nie twierdzę, że nie ma w obecnej sytuacji winy K. Szatana, lub szerzej - właściciela i ekipy. Piszę co Innego - nie można upraszczać w ocenie, przejaskrawiając tendencyjnie - oraz nie można krzyczeć absurdów, wymieniać irracjonalne pomysły i wprowadzać fałszywą koncepcję "nie wy tylko my jesteśmy Zagłębiem", podczas gdy trzeba by wzmacniać myślenie "i my i wy jesteśmy za powodzeniem projektu Zagłębie".
(...)Swego czasu wyraźnie też pisałem - potrzebna byłaby odwaga przedstawienia sytuacji. Wydaje się, że to jeden z błędów obecnej ekipy, że tej odwagi brakło. Teraz to - wychodzi jak na dłoni. Mianowicie, czy nie należy sobie powiedzieć. Klub na pierwszą polską ligę (czyli ekstraklasę) to możemy mieć ok. 2020 roku? No, może 2015? Nie znaczy to, że ma być dno do tego 2020 roku, poziom obecnej II czy III ligi i rok wcześniej zacznie się działać.(...)
Napomknąłem już, że jest na pewno pytanie - o tych Kibiców, ich presję. (...) Gdyby jednak - zaproponować np. 10 proc. udziałów dla działającego twórczo Klubu Kibica lub w inny sposób zapewnić jakiś głos doradczy temu środowisku przy podejmowaniu decyzji w zamian za zaangażowanie tej społeczności w to budowanie? Jeżeli np. Kibicom powierzyć budowanie przekonania w społeczeństwie Zagłębia, wśród ludzi - i to Wielkiego Zagłębia - przekonania, że to Klub Regionu albo jeżeli współuczestniczyliby np. w skautingu, jako "społeczno-honorowi skauci z Klubu Kibica": to czy rzeczywiście takie zaangażowanie nie mogłoby być dla nich jakąś realną alternatywą dla prawdopodobnego w najbliższych latach nurzania się we frustracji, że wciąż pozostają niespełnione nadzieje?
Fakt. Do tego jednak - obie strony muszą zrozumieć, że nie jest tak: "Zagłębie to my a nie wy" (K. Szatan, patrząc na wpisy własnościowe, też chyba ten błąd popełnia, czy mógłby popełniać - tak jak popełnia go strona kibicowska).
(...) Tyle, że - wszystko, lub wiele, rozstrzyga się wokół tego: Będzie dalej narastać po obu stronach to samo przekonanie "Zagłębie, to ja, my ale nie oni" - czy też zrobi się to, co jedyne sensowne w kryzysie: oni i my, razem tworzymy powodzenie Zagłębia.
Blajpios napisał(a):(...)To znaczy, mając świadomość, że budowanie takiego stowarzyszenia zagłębiowskiego dla klubu skutecznego trwać może miesiące: trzeba nie zapomnieć, że "na już" trzeba też mieć koncepcję, bo jakoś ten klub musi "dotrwać" do czasu, gdy takie stowarzyszenie realnie będzie w stanie przejmować klub. (...) Pisałem więc - i o możliwym układzie z K. Szatanem, by kibice, nawet nie dając wkładu finansowego, zostawiając więc 100 proc. własności K. Szatanowi: otrzymywali jakiś wkład decyzyjny - w zamian za danie ze swej strony nie finansów, ale konkretnych działań na rzecz integracji Zagłębia, wsparcia dla drużyny, reklamowania, organizacji zabezpieczenia porządku itp. W tym nurcie - choćby można by widzieć i działania kibicowskie np. wyhamowujące dziką presję kibiców na wyniki "natychmiast" - w zamian za realny długofalowy plan odbudowy klubu, łącznie z nowym stadionem. Podobnie - choćby działalność, by odwrócić panującą teraz np. modę "jechania po Pierścionku", zamiast zmobilizować się do wspracia Zagłębiaka. (...) Gdyby tym, co "już ochłonęli z wycia z bólu upokorzeń" udało się więc reszcie wytłumaczyć, że należy przejść na pozycje "Zagłębie to my i wy" od pozycji "to my nie wy": byłoby to dużym i potrzebnym sukcesem. To byłby więc jeden kierunek działania, nie wymagający wkładów finansów, choć godny uhonorowania wpływami decyzyjnymi przy dalszym 100 proc. udziale K. Szatana.
Inny kierunek, o którym pisałem - bynajminej nie wykluczający pierwszego - to zorganizowanie się w pierwszym etapie na jedynie część akcji, potem rozważając, czy jest się w stanie przejąć 100 proc, czy trzeba współdziałać nadal w układach "akcji wsparcia", zadowalając się jedynie odkupieniem przez takie stowarzyszenie jakiegoś pakietu mniejszościowego.
Czy jednak jest realne, by kibice tak się potrafili realistycznie zorganizować? Serce boli patrzeć, jak wciąż trwają w wyciu z bólu z powodu zawiedzenia irrealistycznych marzeń o potędze - i zamiast choćby wytwarzać presję na właściciela przez realizm żądań i gotowość wkładu: z ochotą oddają się wyzwiskom i bluzgom nie wspierającym klub, zagłębiowskiego trenera, tylko niszczącym go. Niestety, tak jest - wystarczy popatrzeć na wątki w ostatnich dniach aktywne. Logiczny więc wniosek, jaki się nasuwa - byłby smutny.
Może jednak - w końcu nastąpi jakieś obudzenie i "masa Kibiców" ruszy ku budowaniu, zamiast rozwalać wszystko obelgami?
marcin06 napisał(a):Czytajac ostatnie posty odnosnie marketingu klubu i ew. stowarzyszenia chcialem wszystkich uswiadomic, ze sa osoby ktore chcialy (i nadal chca) robic marketing w klubie i nie sa to przypadkowe osoby, ale ludzie znajacy sie na zarzadzaniu i marketingu w sporcie. Te osoby nawet poswiecily juz sporo wlasnego czasu aby stworzyc plan dzialania, czy nawet spotkac sie z P. Szatanem i uswiadomic mu potrzeby marketingowe. Byly tez spotkania z kilkoma innymi waznymi osobami. Klub caly czas ma namiary tych osob, a ostatnia rozmowe z P. Hytrym na temat marketingu mozna podsumowac w skrocie "teraz mamy wazniejsze sprawy niz marketing, odezwiemy sie pozniej". Problem w tym, ze marketing nie sprowadza sie tylko do drukowania i sprzedawania kalendarzy. Aby ten marketing byl skuteczny, musi byc jednym z trybikow dzialajacego mechanizmu, a wiec musi byc scisla wspolpraca, a woli tej wspolpracy nie widac u wlodarzy klubu bo mozna wywnioskowac ze ten marketing to dla nich zbedny wydatek.