co do dzielenia na dobrych i złych czyli Ślązaków i nie - na innym miejscu odpowiedział Krawiec, za co dzięki, że tego akurat nie da się wyczytać z mego postu. Dodam - nie są to obcy mi ludzie, pracowałem z nimi i dla nich, znajdą się na pewno różni wśród nich, czy dobrzy, czy gorsi a prócz tego potrafię na przykład zrozumieć, jak narastały pewne przyczyny, poprzez które w jakby naturalny, niemal słuszny sposób, narastały ich postawy, także takie, które są złe i na przykład krzywdzące dla Zagłębia. Znam też te pozytywne ich cechy wspólne, charakterystyczne dla ich ogółu - tak jak i te negatywne. Toteż na pewno nie wpadnę na pomysł uproszczeń typu "jedynie wszechdoskonali Zagłębiacy a cała przepaść zła: Ślązacy". Choć problem jest w dużej mierze w tym, jak zauważył Krawiec, że ostatnio niestety ku takiemu podziałowi - choćby lecząc swoje rany czy kompleksy - wielu Ślązaków ulega, tyle że w odwrotną stronę i staje się to pogląd dominujący u nich.
To jedna kwestia, choć bynajmniej nie taka, jaką poruszałem. Przynajmniej zaś z jednego istotnego wątku z mojego wpisu Wojtek tym sposobem uciekł - to znaczy chodzi mi tu o brak pozytywnej solidarności zagłębiowskiej; o nim pisałem. Dodatkowo jest to wzmocnione faktem, że ta solidarność obok istniejąca, śląska, kiedy staje się wypaczonym rasizmem i jest antyzagłębiowska - nie ma po stronie zagłębiowskiej pozytywnego odpowiednika. Niemniej na pewno jeszcze niezależnie od znaczenia i zagrożeń solidarności śląskiej, tylko z racji po prostu - obrazowo pisząc - kim są dla nas zwykle "kuzyni, dalsi kuzyni, przyjaciele": analogicznie nie można tak całkowicie wyciąć ze świadomości i z naszego przejmowania się, mniejszych zagłębiowskich np klubów, by już zostać na gruncie kibicowskim. Moim zdaniem nie powinien do takiej postawy: "olewam inne zagłębiowskie kluby, bo małe" kibic Zagłębia. Choć oczywiście ma prawo pozostać kibicem tylko Zagłębia, nie musi być kibicem innego klubu. Jest jednak trochę więcej postaw do dyspozycji człowieka aniżeli tylko te dwie: "fan na śmierć i życie" "pogardzający resztą". Sądzę, że wielu tu piszących, np. Wojtek, zgadza się z tym - tyle że zarazem prezentują oni głosy "trochę inaczej brzmiąco". Być może jednak tak właśnie wierzą?
Konsekwencja myślenia żądającego dla turnieju zespołów bardziej renomowanych powinna doprowadzić łatwo do zauważenia, że choć to Mistrzostwa Zagłębia, są np. bielskie kluby. Polski tenis nie jest szczytem światowym. Dlatego więc np. od dawna Mistrzostwa Polski są Międzynarodowymi Mistrzostwami... Analogia chyba wystarczy do zrozumiena. Zwłaszcza zaś, że region bielski, czy raczej bialski - ta strona Podbeskidzia, to też Małopolska Zachodnia, jak Zagłębie i podobnie jest na siłę ześląszczane.
Niestety, jeszcze mniej realizuje postulat "pozazagłębiowskości" drużyn zapraszanych na turniej dla podniesienia znaczenia tych "Międzyregionalnych Mistrzostw" drużyna z Jaworzna, niemniej z innych racji akurat uważam to za ciekawe rozwiązanie. Czyli - jeżeli chodziłoby o uatrakcyjnianie turnieju drużynami spoza regionu, trzeba szukać jeszcze bardziej przyciągających drużyn. Obecność jednak Jaworzna, Szczakowianki, ma inny jeszcze wymiar. Jest to - podobnie jak wyżej omawiany region Podbeskidzia - wspólnota mająca te, co i Zagłębie problemy wmuszania włączenia w Śląsk. Zarazem jest to jeszcze coś więcej: z zagłębiowskiego punktu widzenia sprawa pogranicza. Z ziemi chrzanowskiej jako pogranicze najpierw przyłączone do województwa katowickiego (gdzie mogę używam tej nazwy i obecnie) - później stało się składnikiem diecezji zagłębiowskiej (ostatni bastion znajomości tej geografii, to chyba Kościół). W każdym razie, po tej decyzji swojego byłego biskupa w pewnej mierze byli otwarci na zwiększanie związków prozagłębiowskich, no bo Ślązakami nie są. Podobnie sprawa się odnosić będzie i do drugiej strony pogranicza, też jak Jaworzno pochodzącej z Małopolski, tylko nie z chrzanowskiego regionu tylko z Jury: np. Olkusz. Nieszczęście polega na tym, że tylko postkomuszki umiały jakoś to podjąć, bo zawsze spryciarze umieją zorientować się jak skorzystać, mniejsza o porozumienie na głębszym, ideowym poziomie. Dowód: Wiadomości Zagłębia od dawna uznają te rejony jako swoje, czy to Jaworzno, czy Olkusz. Ciasnota natomiast zagłębiowska, gdy dochodzi do głosu odtrąca tę możliwość zawiązywania związków, które mogłyby wyjść na wzmocnienie: identyfikacja i jedność zagłębiowska są jeszcze w ogóle słabe a sam region "wielki nie jest". Ze strony jaworznian w różnych sytuacjach, być może i sportowych, padały określenia typu "derby", "wspólnota" - tylko z zagłębiowskich stron padały w odpowiedzi bluzgi. Na pewno lepiej dla Zagłębia, jeżeli w końcu Śląsk wchłonie Zagłębie?
Tu już jednocześnie jest temat turnieju im. W. Mazura, więc rozdzielę na drugi wpis, bo to artykuły się robią.