Tomcjo napisał(a):Przyglądałem się bramce Trocia i chyba był spalony . Przed bramkarzem stał nasz zawodnik . Nie wiem która z 50 interpretacji jest aktualna ale kiedyś był to zawodnik absorbujący bramkarza i spalony .
VAR by coś piszczał .
QQQrde jaka radosna niedziela
pomimo kupy szczęścia - bo przecież zdarzyło się dzisiaj tyle cudów.
: GRAMY w piłkę piłką, oddajemy strzały w bramkę (!) , choć ta Lechia jakby taka luksusowa i też strzelają. Nam wchodzi - łącznie ze strzałem życia ( a może nie , może Karwot jeszcze nie raz...
) - im za cholerę nic. Kos pracuje na pewność, której przecież nie daje- każdy to czuje. Więc sprowadzenie poważnego konkurenta na duży plus
Dalej: pierwsza akcja w II połowie rozwala wszystko co Lechia w szatni nakreśliła zapewne
3;0 - a mimo to- nasz syndrom wraca. Strzał drwala - jak nie przymierzając- duńczyka w rewanżu batalii o LM . Trudno ,wpadło. Kolejna (!) kontuzja mięśniowa naszego stopera. Jończy do tej pory grał znakomicie. Robimy zmiany - i - po 4 sekundach samobój tego chłopaka , który kolejna szansę dostał. Dramat. Każdy to widzi. Znikąd pomocy - bo widać jak cisną a tu jeszcze 15 minut. Ale...są jeszcze idioci gdzie indziej, nie tylko u nas ;) - bezsensowna czerwona kartka- i raj. myśl
;przecież jakoś to dowieziemy. To i tak dość emocji. ALe nie
jeszcze większy idiota za minutę dosłownie - łapie kolejną czerwoną ( w obydwu przypadkach za 2 zółtka - więc bez varu
). Pograł ze 4 minuty?
I to już , to powinien być koniec. Ale - kolejny cud- Nasi piłkarze wykorzystują bezlitośnie przewagę 11 na 9 - i domykają spotkanie na spokoju i radości - co przecież tak często niekoniecznie się zdarza.
Cieszy się tą chwilą, życzę każdemu kibicowi Zagłębia żeby takie chwile nam ...spowszedniały
Pomeczowe piwo smakuje dziś wybornie