novack napisał(a):https://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec/7,93867,27081393,zaglebie-sosnowiec-z-porazka-wypisana-na-twarzy-czy-prezes.html#do_w=66&do_v=205&do_st=RS&do_sid=592&do_a=592&s=BoxLoSoMT
Może ktoś wkleić cały tekst? Z góry dziękuję.
Proszę.
Zagłębie Sosnowiec z porażką wypisaną na twarzy. Czy zarządzający klubem też zapłacą odszkodowanie?
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu.
Marcina Jaroszewskiego znam ponad 20 lat. Najpierw nasze drogi przecinały się na prasowych trybunach, gdy opisywaliśmy mecze i codzienność Zagłębia. Potem zawsze mogłem liczyć na to, że nie odmówi rozmowy albo skomentuje rzeczywistość już jako prezes klubu ze Stadionu Ludowego.
Dobry wybór dla Zagłębia Sosnowiec
Pamiętam naszą ostatnią rozmowę przed podpisaniem umowy o współpracy Zagłębia z Legią. To było dzień przed konferencją prasową, podczas której ogłoszono, że to właśnie Marcin Jaroszewski zostanie najważniejszą twarzą tego projektu.
Oglądaliśmy z trybun Ludowego jakiś posezonowy sparing. Na boisko wchodziło sporo młodzieży, a Marcin Jaroszewski o każdym potrafił powiedzieć coś rzeczowego. Znał jego słabe i mocne strony. Szczerze mówiąc, imponował mi tą wiedzą. Sam co najwyżej mogłem wskazać, na jaką pozycję młodziak wejdzie.
Od początku uważałem, że to dobry wybór dla Zagłębia. Inteligentny, butny i bez reszty zaangażowany. Który prezes ma na plecach wytatuowaną nazwę klubu, któremu przewodzi? Jaroszewski ma. Miał dobre pomysły, pewnie i trochę szczęścia. To była skuteczna mieszanka, która dała Zagłębiu awans do Ekstraklasy.
Marcin Jaroszewski to również człowiek, który potrafi eksplodować. Pamiętam, jak podczas dziennikarskich spotkań powtarzaliśmy sobie historię, jak to do „Jarosza” zadzwonił z głośnymi pretensjami Stanisław Płoskoń, wtedy prezes Górnika Zabrze. Jaroszewski miał go grzecznie wysłuchać, a potem zapytał, czy ten dzwoni do niego służbowo, czy prywatnie. Płoskoń na swoje nieszczęście odpowiedział, że prywatnie. Usłyszał więc, że ma „spier...!” i tak skończyła się rozmowa.
Publiczne pranie brudów
Gdy Marcin Jaroszewski został prezesem Zagłębia, zapytałem go, czy ten jego wybuchowy charakter nie utrudni mu pracy. Prezes odpowiedział, że zdarzało mu się eksplodować, ale działo się to zawsze wtedy, gdy zawodził czynnik ludzki. – Coś nie szło po mojej myśli, bo innej osobie się nie chciało, była leniwa czy coś zaniedbała. Najgorzej było wtedy, gdy w takiej sytuacji taka osoba na dodatek zwalała winę na kogoś innego – mówił.
Pamiętając te słowa, trudno dziwić się prezesowi, który teraz tak głośno rozlicza się z Patrykiem Małeckim, który po meczu ze Stomilem Olsztyn zwyzywał drugiego trenera Łukasza Matusiaka. Nie mam zamiaru bronić Małeckiego, który rzeczywiście ma niewyparzony język. To jednak ten sam piłkarz, który w ubiegłym sezonie wchodził na boisko niemal ze złamaną nogę, żeby pomóc drużynie w walce o utrzymanie. Teraz to już „półświatek” i „patologia”.
To już nie pierwszy raz, gdy Zagłębie rozstaje się z zawodnikiem lub trenerem z medialnym przytupem. Tak było w przypadku Piotra Mandrysza, Sebastiana Dudka, Roberta Sulewskiego czy Dariusz Dudka. Nie rozstrzygamy tutaj, po której stronie było więcej racji. Wspólnym mianownikiem jest to, że brudy prano publicznie. Pamiętam, jak Leszek Baczyński odsuwał od drużyny lidera i ikonę klubu Marcina Lachowskiego. Emocje aż buzowały, a jednak wszystko odbyło się z klasą.
Patryk Małecki ukarany
Małecki został ukarany przez Komisję Dyscyplinarną PZPN dwoma miesiącami zawieszenia i 10 tys. zł grzywny. Zagłębie chciało od zawodnika 170 tys. zł za to, że osłabił zespół. Naprawdę? To ile odszkodowania powinni zapłacić ci, którzy od trzech lat budują zespół, który porażkę ma wypisaną na twarzy. Nieoficjalna strona Zagłębia wyliczyła, że od 2018 roku przez szatnię Zagłębia przewinęło się 55 zawodników. Większość z nich to transferowe niewypały. Kto ich sprowadził? Kto podpisał się pod kontraktami? Kto powinien zapłacić odszkodowanie, prezesie?