
Dowiedział się, że nie żyje. Jest w szoku
W ubiegłym tygodniu Janusz Zaorski poświęcił Zbigniewowi Mikołajówowi swój felieton w "Przeglądzie Sportowym". Reżyser m.in. "Piłkarskiego pokera" opisał losy napastnika Zagłębia Sosnowiec, który roztrwonił swój talent i zapił się na śmierć. Sęk w tym, że trzykrotny reprezentant Polski żyje! O swoim "tragicznym losie" dowiedział się z mediów.
Mikołajów urodził się 11 lutego 1953 roku. Jest wychowankiem Zagłębia Sosnowiec. 17 lutego 1980 roku zadebiutował nawet w reprezentacji Polski, w spotkaniu przeciwko Maroko. Łącznie w biało-czerwonych barwach wystąpił trzy razy. W klubie często pełnił rolę dżokera, czyli piłkarza, który wprowadzany jest z ławki rezerwowych w decydujących momentach meczów. "(...) wchodził na końcówki spotkań i zawsze strzelał jednego, a czasami dwa gole. Świetne warunki, wzrost, znakomita gra głową, wszystkie te atrybuty rozmienił na wódę. (...) Mikołajów zapił się na śmierć"- napisał w swoim felietonie reżyser. Teraz z pewnością żałuje tych słów.
Mikołajów dowiedział się o swojej "śmierci" od kolegi z drużyny, Jerzego Miedzińskiego. - Jurek to porywczy człowiek. "Idź do sądu. Żądaj zadośćuczynienia" - podnosił głos. - mówi były napastnik sosnowieckiego klubu w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Jak zareagował na tak nietypową wiadomość? Nie ukrywa, że był w szoku. - Nie powiem, "kopnęło" mnie to i to zdrowo. I to nawet nie to, że "nie żyje". Ale, że przez wódę! To jakaś totalna bzdura. Pewnie, że zdarzyło się wypić, ale gdzie mi tam do alkoholika - dodaje Mikołajów. Od słynnego reżysera będzie domagał się przeprosin, od dziennika sprostowania.
58-latek nadal żyje w Sosnowcu, gdzie wiedzie żywot górniczego emeryta. To praca w kopalni i perspektywa wcześniejszej emerytury spowodowała, że odrzucał oferty innych klubów, m.in. Piasta Gliwice i Wisły Płock. Na meczach pojawia się rzadko. Jak sam mówi, woli zabawy z wnuczkiem...
Co ciekawe, to nie pierwszy przypadek uśmiercenia sportowca na łamach mediów. Kilka lat temu redaktor Janusz Atlas pisał w tygodniku "Piłka nożna" o zgubnym wpływie alkoholu na zdrowie sportowców. "Znacznie wcześniej problemy nie do przezwyciężenia z wódką mieli dwaj obrońcy - murarze Wisły Ryszard Budka i F.(... - skrót red.) I obaj zmarli zdecydowanie przedwcześnie". Budka - podobnie jak Mikołajów - żył. Od wydawcy tygodnika i dziennikarza domagał się 100 tysięcy złotych. Sąd Okręgowy w Krakowie przyznał mu 30 tysięcy złotych zadośćuczynienia, ponadto pozwani zamieścili przeprosiny na łamach "Piłki Nożnej", "Dziennika Polskiego" i "Gazety Krakowskiej".
http://babol.pl/kat,1025465,title,Dowiedzial-sie-ze-nie-zyje-Jest-w-szoku,wid,13571617,wiadomosc.html